Tydzień minął nawet dość szybko dla Jimina w nowej pracy. Bycie u boku Min Yoongiego było dość czasem mroczne. Sam mężczyzna był dość straszny. Różowowłosy miał wrażenie, że czasem wzrok jego szefa na sobie palił go żywcem.
- Jesteś - odezwał się Yoongi swoim niskim głosem, gdy zauważył, jak wchodzi jego pomocnik
- jestem, jestem - westchnął opadając na krzesło
- co jest? - spytał po chwilowej ciszy jaka panowała
- co ma być? - uniósł wzrok na ciekawskiego szefa
- codziennie przychodzisz tu pełen energii, inspiracji oraz ducha największego ekstrowertyka jakiego mogę znać - oznajmił nie spuszczając wzroku od monitora - dziś jednak przyszedłeś do pracy bez uśmiechu, westchnąłeś i nawet cię nie słyszałem zanim tu wparowałeś - tym razem spojrzał w oczy młodszego - więc?
- ugh! Moja rodzina wpada do mnie
- i?
- co i - powtórzył lekko głośniej
- co w związku z tym - wzruszył ramionami wracając do działania
- aj, nie rozumiesz - machnął na niego ręką przez co Yoongi zmarszczył lekko brwi. Pewnie by to olał i nawet nie zaczynał zadawać pytań, ale sam nie wiedział dlaczego Jimin wzbudził w nim takie coś, jak ciekawość.
- Wytłumacz - zachęcił obkręcając się w jego stronę, oraz założył nogę na nogę kładąc na nich dłonie.
- Serio? - ten spytał będąc w lekkim szoku. Z tego co słyszał od innych, Yoongi był typowym człowiekiem, którego nie obchodzi tak naprawdę nic z życia innych ludzi. Gdy ten zadał pytanie, od samego początku czuł się skrępowany. Czy inni mogli postrzegać go inaczej?
- no serio - wzdychnął wstając i zasiadając na mini sofię, która znajdowała się w jego gabinecie. Poklepał na miejsce obok siebie zachęcając młodszego do siadnięcia.
Powoli zaczął iść w jego kierunku, mając na twarzy zdziwienie jak i podejrzliwy wyraz.
- Słucham cię zatem.
- Jak mówiłem, przyjeżdża moja rodzina. Jednak... Nie za dobrze wiem jak się przygotować? - bardziej zapytał niż stwierdził, na co słuchacz pokiwał lekko głową słuchając - wiesz, nowa praca, mieszkanie też nowe niedawno kupiłem zanim tu zacząłem pracę, jakoś żyje, ale to pierwszy raz jak mają mnie odwiedzić. Boję się, że coś im się nie spodoba. Są dość wymagający, tacy, że w życiu ich dzieci ma panować harmonia oraz poukładanie - dokończył na jednym wdechu.
- Jimin - zaczął delikatnie - to twoje życie, nie ich - spojrzał w oczy młodszego, które były zaszklone - w samodzielnym życiu nigdy nie będzie na początku dobrze. Będą przeszkody, oraz wahania. Żyjąc, to ty mówisz jak ma wyglądać twoje życie, a inni powinni to akceptować. Nikt nie będzie żył za ciebie, a jeśli zaczniesz patrzeć na opinie innych, pominiesz ważne rzeczy, które jednak podejmować powinieneś ty - poklepał go po ramieniu na co Jimin poczuł jak policzki zaczynały delikatnie piec - ty tworzysz historię pod imieniem Park Jimin, oni, jak i ja jesteśmy tylko rekwizytami, które otaczają cię dając inspiracje, rady, oraz pomoc, gdy braknie ci pomysłu na kolejne dni - dokończył wstając - poprostu żyj tak jak chcesz, a obiecuję, że będziesz miał kontrolę nad każdym ruchem niezależnym od innych - mały uśmiech pojawił się na twarzy Yoongiego. Wyciągnął do niego rękę - a teraz wracaj do pracy, to puszcze cię dziś wcześniej - obiecał. Mała dłoń wyślizgnęła się pomiędzy długie palce czarnowłosego. Wstał. Obie dłonie starszego objęły policzki Jimina wycierając z nich łzy.

CZYTASZ
Butterfly
Fiksi Penggemar,, Myślę, że to smutne, że zacząłeś wyczekiwać śmierci bardziej, niż ona by miała wyczekiwać ciebie ,, Min Yoongi. Biznesmen, który próbuje pokazać, że nie posiada emocji, mimo iż, jest bardziej wrażliwy niż wszyscy myślą. Park Jimin. Zaczął pracę...