Rozdział 5

21 2 0
                                    

Z promiennym uśmiechem Park Jimin zmierzał do pracy, w której miał dziś wolne. Wizja spędzenia nudno dnia była dość wyczerpująca. Mógł spotkać się ze znajomymi, ale wolał jednak iść do Yoongiego.

Wszedł do budynku witając się po kolei z każdym.
Spoglądał na wszystkich pracujących ciężko ludzi, po czym poszedł do gabinetu który dzielił z szefem.

- Witam - przywitał się wchodząc do środka. W jego stronę spójrzał pijący energetyka Yoongi - ejejeje - podszedł zabierając z jego dłoni szkodliwy napój.

- Czy ja przypadkiem nie dałem ci dziś wolnego? - mruknął zirytowany mężczyzna próbując odebrać Jiminowi swoją własność

- dałeś, ale wolę pracować - Uśmiechnął się podchodząc do zlewu

- czekaj! - krzyknął zatrzymując się w miejscu - porozmawiajmy, nie rób gwałtownego ruchu - poprosił patrząc na przechyloną lekko puszkę.

Różowowłosy prychnął tylko wylewając cała zawartość.

- Nieee! - upadł teatralnie na podłogę chowając  głowę

- masz - podszedł do niego podając butelkę wody - lepsze i zdrowsze

- ona jest paskudna! - rzucił w kąt butelkę zabijając wzrokiem chichrającego się pracownika.

- Jak z dzieckiem - westchnął uspokajając śmiech, a następnie zaczynając swoją pracę.

Myśli Yoongiego były jego podstawowym zajęciem. Każda najmniejsza myśl powodowała, że ten mógł spędzić nawet kilka godzin starannie rozmyślając nad sprawą, która nie dawała mu spokoju.

Niekiedy były dni, jak stawał się marzycielem. W głębi serca miał sporo marzeń, ale brak motywacji by robić coś w ich kierunku.

- Wszystko ok? - spytał przejęty Jimin widzący zamyślonego szefa, któremu głowa opadła bezlitośnie na rękę. Czasem wzdychał ciężko, a czasem jeszcze totalnie odlatywał.

- C-co? - spytał, jakby został wybudzony z nagłego transu.

Jego oczy błyszczały się, a źrenice lekko były powiększone. W powietrzu unosił się zapach. Zapach smutku.

- Pytałem, czy wszystko ok - powtórzył głośniej

- oczywiście - prychnął wracając twarzą na monitor - nie rozumiem co miałoby być nie tak - zapewnił unikając zbędnych dalszych pytań.

Odpuścił temat. Nie chciał nalegać, gdy ten chował to pod swoją twardą maską. Wiedział. Wiedział, że go rozgryzie z czasem.

Dni mijały dość szybko. Pracy nie było mało, przez co Jimin musiał zostawać na nadgodziny. Ważny projekt, który Yoongi realizował z dużą grupą firm, powodowało, że czasu nie miał nawet by się wykąpać. Każda sekunda była pieniądzem.

- Może przerwa? - zaproponował wyczerpany różowo włosy. Yoongi spojrzał na niego kątem oka, wracając po chwili na monitor

- daje ci pięć minut. Możesz iść po kawę dla mnie - westchnął klikając co sekundę na klawiaturze.

- Mogę ci wodę przynieść - rzekł stawiając na swoim.

Zauważył, że starszy nadużywał tego przekaźnika energii zbyt bardzo. Można rzec, że zabronił mu picia kawy, energetyków i innych substancji z takim składem. Pierw dostał niezły opieprz, że w ogóle wpadł na pomysł mu zakazywania, ale gdy sprytny Jimin zagroził, że powie wszystkim jak płakał, ten automatycznie kiwnął głową zgadzając się na zakaz. Oczywiście młodszy tylko blefował. Nie powiedziałby nikomu o tym, nie był taką osobą, ale że temu tak bardzo zależało na tej tajemnicy, to postanowił wykorzystać lekko to. Czuł się może i podle, ale zdrowie jego szefa było dość istotne.

- Chcę kawę! - spojrzał na nieprzejętego podniesionym głosem Jimina

- powtórz? - uniósł brwi do góry mając go w garści

- ugh - warknął pod nosem

- tak myślałem, idę po wodę - puścił mu całusa w powietrzu wychodząc z biura.

ButterflyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz