Rozdział 2

25 3 0
                                    

        

Patrzył na swój czarny zegarek tupiąc przy tym w rytm jedną nogą.

- Siódma jeden - rzekł pod nosem.

Nagle prędkością światła do środka wbiegł zdyszany chłopak. Spojrzał w oczy Yoongiego ledwo łapiąc oddech.

- Jestem! - oznajmił ukłaniając się przed mężczyzną.

- Spóźniony - pokiwał niezadowolony głową, na co zdziwiony Jimin spojrzał w ekran na godzinę.

- Oh, tylko minuta - jęknął żałośnie - nic takiego - wzruszył ramionami nie wiedząc, że zacznie się wymiana zdań z pracodawcą.

- Mówiłem - zaczął czepialskim tonem Yoongi - chcesz tu pracować? Musisz pokazać, że ci zależy! - krzyknął rzucając przy tym teczką z dokumentami.

- B-był korek, Nie mogłem nic zrobić - podrapał się po głowie

- pamiętaj! - podszedł do niego - jeśli nagle bus stoi, wyjdź i idź dalej, gdy auto cię wyrzuci, idź dalej, gdy ktoś powie ci, że jesteś beznadziejny... Idź dalej - dokończył ciszej, ale znacznie agresywniej.

- tak, to był ostatni raz - zadeklarował

- ja to wiem - rzucił pewnie szef
- jeszcze raz się spóźnij, a to będzie twój ostatni raz - zagroził sumiennie wskazując palcem przewodnim.

- O-oczywiście - ukłonił się nisko kilka razy - co mam zrobić? - spytał cichutko, jakby bał się odpowiedzi

- pierw uporządkuj te dokumenty - wskazał kiwnięciem głowy na stosik porozwalanych teczek

- od czego do czego? - od razu ruszył do pracy

- od dat na przodach, gdy coś będzie nie jasne, daj mi znać - polecił idąc przed komputer.

Wybiła godzina lunchu. Różowowłosy niepewnie spojrzał na godzinę, a następnie głośno wzdychnął ucieszony wyczekiwaną porą.

- Ajchś, no dobra - machnął na niego Yoongi, gdy ten spojrzał na niego swoich przenikliwym wzrokiem.

- Nareszcie! - pisnął ucieszony, co lekko zdziwiło mężczyznę.

- Czekaj! - poprosił przez co Jimin zatrzymał się w miejscu. Powoli wykręcił głowę w tył na pracodawcę

- tak?

- czy... - zastanowił się chwilę - czy ta praca, jest aż tak ciężka? - Miał wrażenie, że cały czas pracy miał coraz mniej, niżeli zbyt ogrom

- to nie tak! - pomachał nerwowo swoimi małymi rączkami patrząc  oczami na zastanawiającego się mężczyznę
- poprostu, mój głód jest dość duży, cały czas daje o sobie znać, tak to jest, gdy je się za trzech, a nagle przestaje - wzruszył ramionami robiąc z ust dzióbek

- dobrze, idź - rozkazał słysząc głośne burknięcie brzucha chłopak.

- A ty? - znowu się zatrzymał w drzwiach odwracając wzrok na zajętego mężczyznę

- co ja?

- no wiesz, rozumiem że ciężka praca, doskonałość i takie tam, ale może warto zrobić przerwę na... Posiłek?

Ten uniósł swój wzrok od monitora na źrenice młodszego

-  zostało ciii -  wyciągnął przed siebie swoją rękę by ujrzeć godzinę - czterdzieści minut, idź zjeść, albo wciąż się tu wykłócaj, twój wybór - wrócił do wcześniejszej czynności olewając wzrok młodszego.

ButterflyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz