Rozdział 11

16 2 0
                                        

   - Mamo, pobawisz się zemną? - spytał mały chłopiec biegnąc w stronę swojej pracującej matki. Kobieta kątem oka spojrzała na niego, jednak szybko wróciła do pracy.
- Mamoo - chłopiec pociągnął za jej sukienkę, by ta zwróciła na niego uwagę - proszę

- nie widzisz że jestem zajęta?! - podniosła głos. Mały Yoongi zrobił krok w tył. Za każdym razem otrzymywał taką samą odpowiedź co szczerze go bolało. Niby mógł już przywyknąć, ale jednak jego serce bolało słysząc to. Nigdy w prawdzie nie czuł się kochany w gronie rodziny. Ojciec wracać późno do domu, lub w ogóle nie pojawiał się. Matka pracowała ostro dniami i nocami. Dziadkowie nie utrzymywali z nimi kontaktu, chyba że w sprawie firmy jaką prowadziła rodzina Min wraz z nimi. Yoongi mocniej przytul do siebie swojego pluszaka kotka, patrząc z urazem na matkę.

- Nie jesteś za duży na pluszaki? - wyciągnęła w jego stronę rękę, a po chwili odebrała mu jego jedyną rzecz, z którą mógł rozmawiać, tulić się jak i czuć, że nie jest sam

- proszę, nie! Zostaw pana kitka - zapłakał głośno

- płaczesz?! - krzyknęła na co młodszy się wystraszył - co ci mówiłam! Słucham!

- ż-że płaczą słabi...

- właśnie! Słabi jak ty! Powinieneś być twardy i żyć bez grama uczuć - syknęła - założyć kiedyś firmę najlepszą pod słońcem, oraz wydobywać z pracowników sto procent ich pracy nie patrząc jaki trud pokonują - zasiadła spowtorem przed laptop - a teraz zejdź mi z oczu bekso i wróć, kiedy będziesz twardym moim synem, jak narazie nie jesteś nim - machnęła w jego stronę ręką - wynocha!

Wybiegł z salonu. Nie płakał jednak. Cały drżał, ale nie płakał. Nie chciał zawieść mamy, przecież chciała dla niego dobrze, prawda?

Usiadł przy oknie patrząc na niebo. Wiedział, że musi zacząć żyć tak, jak chciała jego rodzina. Im bardziej się sprzeciwiał, tym bardziej pokazywał swoją słabość.

- Oddaj mi to - warknął Min w stronę licealisty. Próbował odebrać od niego swój zeszyt z notatkami

- patrzcie, patrzcie. Pamiętam jeszcze jak mały Yoongi w podstawówce płakał z byle czego, a teraz? Jaki odważny - prychnął wyższy patrząc z premedytacją na poważnego Mina mierzącego go zabójczym spojrzeniem.

- Powiedziałem, oddaj, mi, to - wysyczał wszystko po kolei

- bo co - szepnął chłopak z pogardą

- takie śmiecie jak ty są nic nie warte! - krzyknął ktoś z tyłu w stronę Yoongiego

- jesteś tylko zwykłym, małym śmieciem - dodał chłopak przed nim.

Wkurzony czarnowłosy nie wytrzymał, a następnie rzucił się na nich po kolei.

Skończyło się jak zawsze u dyrektora. Znowu był odebrany przez matkę. Siedział właśnie w aucie patrząc pustym wzrokiem przez okno.

- Znowu przez ciebie musiałam wyjść z pracy! - krzyknęła. Jednak na chłopaku przestało robić to wrażenie - ciesze się chociaż, że nie pokazałeś słabości - prychnęła.

Może i by się cieszył z pochwały, ale już dawno przestał czuć jakiekolwiek szczęście.

- Idz do domu i się ucz - zarządziła wysadzając syna przed ich dom, a następnie samej jadąc na trwające spotkanie z którego wyszła.

Wszedł do pustego mieszkania. Głucha cisza odzwierciedlała najmniejsze echo kroków. Westchnął, czując narastającą irytację z niczego. Nagle poczuł kolejną falę złości. Czuł ją cały czas i cały czas. Nie wytrzymał. Zaczął niszczyć wszystko dookoła, a na sam koniec spakował swoje rzeczy wychodząc z domu, do którego już nigdy nie wróci.

ButterflyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz