- Yoongi! Yoongi zaczekaj! - za mężczyzną rozległ się głośny dźwięk wołającego Jimina. Nie potrafił teraz się zatrzymać. Nie, kiedy płakał.
Przyspieszył kroku by jak najszybciej dotrzeć do auta. Po chwili jednak usłyszał głośny pisk, oraz dźwięk upadania. Odwrócił się automatycznie widząc leżącego i syczącego z bólu chłopaka. Pobiegł do niego padając na kolana.
- Jimin! Nic ci nie jest? - zaczął oglądać jego nogę, którą trzymał.
- Yoongi... Ty płaczesz? - nie obchodziło go, że cierpiał. Yoongi był ważniejszy w tej chwili.
- Nie patrz na mnie - przetarł swoje czerwone oczy.
Pomógł wstać młodszemu, jednak ten nie potrafił stanąć na nodze. Wystraszył się szybko podnosząc różowowłosego na ręce. Powoli poszedł do auta z przyklejonym do siebie niczym koala Jiminem.
- Spokojnie, jedziemy do lekarza - powiedział i usadowił go w miejscu pasażera.
W aucie panowała cicha atmosfera. Jimin wiedział, że Yoongi czuł się dość słabo, jednak udawał, że jest okej. Chciał powiedzieć coś, ale nawet nie wiedział co...
- Widzisz tą pogodę? - spytał po chwili patrząc przez okno
- mhm - mruknął starszy.
- W naturze ma ona być sroga, zimna oraz nieznośna. Jednak, inni widzą plusy jej. Jest piękna na swój sposób - zerknął w stronę zamyślonego czarnowłosego - ma swoje minusy, jak wszytsko w sumie... Ale, gdy dłużej zaczniesz przebywać w niej, uświadomisz sobie jak bardzo piękne tworzy rzeczy. Nie każdy uważa ją za dobrą rzecz, ale wystarczy jedna osoba, by inni zauważyli piękno w samym przebywaniu w okół mrozu.
Yoongi wiedział co Jimin chciał mu przekazać. Dlatego go cenił. Jego osobowość dawała mu siłę. Jednak... Nie zawsze ta jedna osoba sprawi, że nasze problemy znikną w sekundę.
Podjechali pod szpital. Yoongi ekspresowo wyszedł z pojazdu obkręcając go do drzwi młodszego. Szybko je otworzył by następnie wziąć w ramiona cierpiącego Jimina.
- Zaraz będziemy w środku - szepnął niosąc go w stronę wejścia.
Po chwili miał przyjąć ich nowy lekarz. Pielęgniarka zaprowadziła dwójkę mężczyzn pod drzwi, a następnie posyłając im szczery uśmiech poszła.
Po sekundzie wyszedł młody mężczyzna. Jednak oboje dobrze go znali.
- Yoongi? Jimin? Co się stało? - spojrzał na nich
- Hoseok? Co ty... Jesteś lekarzem? - spytał szybko czarnowłosy.
- tak wyszło - podrapał się po karku śmiejąc delikatnie - ale wracając, co się stało? Jesteś ranny? - Hoseok nawet nie przejął się tym, że obok stał cierpiący Jimin.
- Helloł? - upomniał się najmłodszy - ja jestem tu poszkodowanym - warknął - więc zajmij się moją noga, a nie chłopakiem.
Yoongi aż się zachłysnął powietrzem. Hoseok leki speszył, a następnie wskazał ręką do środka by weszli. Yoongi chciał coś powiedzieć, jednak wzrok Jimina mówił tylko jedno.
,, Nie waż się ,,Po badaniu i dokładnym oglądnięciu nogi, okazała się być skręcona. Jimin musiał na nią od teraz uważać, jednak miał w głowie plan.
- Dzięki jeszcze raz - rzekł Yoongi podając swoją rękę w stronę lekarza.
- Spoko, można wyjść kiedy na piwo i pogadać - Jimin posłał mu spojrzenie z pod byka - oczywiście weź ze sobą chłopaka - zaśmiał się nerwowo, a następnie podał receptę na maści.
- Nareszcie - jęknął Yoongi pchając do auta na wózku Jimina. Gdy położył go do środka szybko pobiegł oddać wózek, a zaraz wrócił wsiadając.
- Co ty taki markotny, to ja powinienem być zły - spojrzał na niego mrużąc oczy. Jimin prychnął obkręcając głowę na szybę od auta. Yoongi westchnął wychodząc z pojazdu. Wzrok młodszego szybko powędrował za nim. Chwilę potem wrócił trzymając w dłoni koc. Okrył nim chłopaka oraz po chwili odjechał.
- Powiesz mi w końcu dlaczego jesteś na mnie wkurzony?
- ten cały Hoseok mi nie przypadł do gustu - warknął poprawiać na sobie czerwony kocyk - ewidentnie cię lubi - założył ręce na tors prychając pod nosem zły.
Yoongi wiedział, że ten jest dość często o niego zazdrosny. Sam bywał, ale próbował się za każdym razem opanować. Nie byli przecież razem...
- Oh Jimin - westchnął - co ja z tobą mam.
Zjechał do pobliskiej restauracji.
- Co robisz? Gdzieś jesteśmy? - zaczął się rozglądać.
- Spokojnie, jesteśmy pod restauracją. Pójdziemy coś zjeść. Prace na dziś odstawimy.
- Przecież mówiłeś, że jest jej sporo dziś...
- Czasem by wyjść z trudnej sytuacji, trzeba improwizować - puścił mu oczko - czekaj na mnie - szybko wyszedł i podszedł pomóc Jiminowi wyjść z pojazdu.

CZYTASZ
Butterfly
Fanfiction,, Myślę, że to smutne, że zacząłeś wyczekiwać śmierci bardziej, niż ona by miała wyczekiwać ciebie ,, Min Yoongi. Biznesmen, który próbuje pokazać, że nie posiada emocji, mimo iż, jest bardziej wrażliwy niż wszyscy myślą. Park Jimin. Zaczął pracę...