Rozdział 1

198 8 16
                                    

Otworzyłem oczy. To co pierwszego ujrzałem to betonowa droga. Miałem wrażenie jakbym był super lekki, ciało w doskonałej formie. Podniosłem się na nogi i otrzepałem z kurzu.
Spojrzałem przed siebie i szczęka z wrażenia prawie mi opadła. Wyspy, miliony wysp unosiło się w górze jakby nie trzymała ich grawitacja. Wszystkie były połączone mostami bądź linami. Niektóre nawet się przemieszczały, a co było dziwniejsze każda była inna, każda przedstawiała inne miejsce.
Rozjrzałem się wokół siebie, na drodze stały porozrzucane samochody, uniosił się kurz a wielkie wierzowce stały przechylone w bok. Na betonowej drodze było wszędzie porozrzuvone szkło. Miejsce wyglądało jak Nowy York po wybuchu bomby.
Po chwili dopiero się zorientowałem że miałem na sobie czarne ubranie i wysokie buty sięgające do połowy łydki. Przy udach miałem przepasane dwa krótkie sztylety, a na plecach dwie skrzyżowane pochwy. Złapałem za rękojeśce i wyciagnąłem dwie długie katany, które przy wyjmowaniu zaświszczały dźwiękiem wysuwanego metalu. Na moje oko, osoby która nie znała się kompletnie na broni to miecze były wykonane perfekcyjne i mogłem tylko wyobrazić sobie jak ostre są.
Ostrza złowieszczo zalśniły obijając promienie słoneczne. Uniosłem wyżej owe bronie i zamachnąłem się nimi. Miałem wrażenie jakbym mógł ciąć nimi powietrze.
Pytanie, które zaistniało mojej w głowie odbiły się echem po opuszczonych budynkach.

-Co to za miejsce?

-Otóż to!- usłyszałem nagle za sobą damski głos- Kuroo mamy szczęście! Mówiłam ci że kogoś znajdziemy!

Natychmiast się odwróciłem i spojrzałem niepewnie na dwie sylwetki. Kobieta była europejką tak bynajmniej mi się wydawało, a mężczyzna obok wyglądał na japończyka. Kobieta miała włosy sięte w kucyk a sam ich kolor to ciemna czekolada, duże niebieskie oczy i kształtne ciało z dobrymi walorami kobiecymi. Natomiast mężczyzna miał czarne włosy z grzywką na bok, a jego twarz przypominała mi wyraz wiecznie zmęczonego kota.
To co zdziwiło mnie bardziej, a może dodatkowo przeraziło to że oboje mają bronie. Kobieta miała długą kosę przypasaną przez ramię, a ostrze wydawało mi się przerażające jakby wiecznie oczekiwało na świeżą krew, mężczyzna miał za to duży łuk z kołczanem, a przy udach przepasane dwa krótkie pistolety. Oboje byli uzbrojeni po zęby, chociaż ja wcale nie lepiej. 

-O! Masz świetną broń! Krótkodystansowiec się trafił!- klasnął w dłonie mężczyzna, który z czego co zdążyłem zarejestrować miał na imię Kuroo.

-Kim jesteście?- wskazałem na nich mieczem.

-Podoba mi się to spojrzenie- zaśmiała się kobieta- chcesz dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego miejsca?

Wydawała się wiedzieć o czym mówi i czułem że posiada bardzo ważne informacje.
Przecież dopiero co byłem w szpitalu...

-Halo ziemia do blond włosej czupruny!- mężczyzna pstryknął mi w nos.

-A..tak,tak!- odsunąłem się krok od niego.

-Jestem Emma Wood- owa kobieta podała mi dłoń, a ja ją uścisnąłem robiąc to samo po chwili z dłonią mężczyzny.

-Kuroo Tetsurō.

-Atsumu Miya- ciągle przyglądałem się twarzom nowych osób.

-Oh! Kojarze cię!- uśmiechnął się szeroko mężczyzna- najlepszy rozgrywający w Japonii wśród młodziaków i do tego najlepszy setter?

-Eh..tak to mój były tytuł..skąd mnie znasz?- naprawdę byłem tym zdziwiony.

-Jestem byłym kapitanem Nekomy.

-O! No faktycznie...teraz sobie przypomniałem...minęło sporo czasu...

-Super, miło i tak dalej panowie- wcięła się Emma- ale nie chce spotkać szaleńców i wspomnień.

I swear II'I never be dead (SakuAtsu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz