Rozdział 10 - Osamu Miya

60 3 14
                                    


Chłopak opadł na swoim fotelu w wspólnej sypialni. Przyszedł z pracy. Był zmęczony. Spojrzał za okno. Śnieg powoli opadał na ziemię, robiło się biało, a kolorowe światła wydobywające się z budynków dodawały krajobrazowi pewnej eterczności. Młodszy z bliźniaków zamyślił się. Było teraz wiele na jego głowie i teraz ta myśl uderzyła w jego mózg niczym gong w srebrną tarczę. Niedługo święta, pierwsze święta bez Atsumu, który nadal leży pogrążony w śpiączce. I jak na tą myśl, z nieba zaczął lać deszcz. Krople mieszały się ze śniegiem, a zimna woda spływała po szybcie sypialni. A także kilka łez spłynęło z załzawionych oczu Osamu.
Brązowo włosy złapał kluczyki i wyszedł. Wsiadł za kierownicę samochodu. Jechał uliczkami Tokio aż dotarł do szpitala. Wyszedł z samochodu, a zimny deszcz spływał po nim mocząc go. Było późno, wiedział że nie zostanie wpuszczony o tej godzinie do sali brata. Po prostu stał na deszczu i patrzył martwo w jego okno. Łzy pomieszane z kroplami deszczu spływały po twarzy, a z brody krople spadały do kłuży pod jego nogami. Jego wzrok powędrował na dół. W odbiciu widział swoją twarz ale nie zgadzały się włosy. Włosy w kolorze blond, a po chwili ta twarz w krwi. Osamu wrzasnął i podskoczył, a obraz się rozmazał i w odbiciu na tafli wody było tylko jego odbicie.
Czuł że wariował, a nie chciał zwariować jak chłopak Atsumu. Kiyoomi od samego początku zachowywał się dziwnie gdy dowiedział się o śpiączce jego ukochanego. Sakusa szukał w paranormalnych zdarzeniach, fantastyce i mitologii jak nawet ostatnio się dowiedział. Gdzieś w głębi wiedział że on może mieć rację ale nie chciał popaść w paranoje.
Jego serce ściskało się patrząc nadal w ciemne okno do pokoju starszego.

-Atsumu...Atsumu...tak cholernie cię przepraszam...powinienem wtedy być z tobą, pilnować cię, a ja zostawiłem cię z tym samego. Jaki ze mnie brat...zaniedbałem, a teraz leżysz o tam i nie dajesz żadnego znaku życia. Nie wkurzasz mnie swoimi tekstami, nie wyzywasz, nie czuje twojego dotyku. Wiesz czuje się jakbym stracił część siebie, tak bardzo potrzebuje cie obok. Nigdy nie myślałem o śmierci ani o tym który z nas szybciej umrze, a teraz czuje że nie jestem gotowy na twoje odejście. Walczysz tam? Ile twoje serce jeszcze będzie bić?- chłopak łkał, po prostu jak osoba która czeka na coś co ma nie nadejść.

Głowę którą trzymał teraz nisko patrząc na swoje ściśnięte dłonie, które trzymały koszulkę w mocnym uścisku. Jego wzrok przeniósł się na szybę odpowiedniego okna. Mógł przysiąść że zobaczył ciemny cień jakiejś postaci w oknie, a jego ciało przeszedł mroźny dreszcz. Jednak tak szybko jak zobaczył postać, tak ona zniknęła jakby cień rozpłynął się w blasku księżyca. Z sercem pod gardłem wymacał w kieszeni kluczyki i wsiadł do samochodu. Zaczął myśleć o tym czy jego brat nie musiał zmierzyć się z czymś o czym o nie miał pojęcia. Może jego brat walczył z czymś o ogromnej sile, a Sakusa ma rację. Szybko odjechał spod szpitala nadal czując zimny dreszcz przebiegający mu po plecach. Czuł się źle zostawiając swojego bliźniaka z tym czymś ale cokolwiek to było jak on zwykły człowiek mógł z tym walczyć. Miał wrażenie, że doświadcza różnych rzeczy niczym wyciągnięte z horroru prosto do rzeczywistości od zapadnięcia Atsumu w śpiączkę. Dlaczego Sakusa tego nie widział? Odpowiedź dla Osamu była prosta, przecież ma więź z bratem na zupełnie innym poziomie. Razem tworzą jedno, a bez siebie są połowami samych siebie.
Ręce Miyi drżały na kierownicy. Zauważył że za oknem powoli rozpoczęła się burza. Jego telefon zawibrował na siedzeniu pasażeru dając delikatne światło. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Rintarou z jego pieszczotliwą nazwą "najsłodsze onigiri". Postanowił że nie odbierze podczas jazdy, a zaraz i tak będzie w ich mieszkaniu. I tak po chwili było. Zaparkował samochód w odpowiednim miejscu parkingowym. Zgasił silnik i wszystkie światła w samochodzie zaciągając ręczny.
Poczuł to, na jego ramieniu. Zimny uścisk lekko ściskał jego ramie. Osamu najerzył się całkowicie i myślał że wyjdzie z niego dusza. Dreszcze szalały w najlepsze po jego kręgosłupie, a jego wystraszone oczy zerknęły w lusterko by zobaczyć co znajdowało się na tylnych siedzeniach. I znów to zobaczył. Postać, ciemny cień rozmazujący się w ciemności dostrzegając jeden szczegół - histeryczny uśmiech, a zaraz później krótki śmiech. Chłopak myślał, że zwymiotuje zaraz wnętrzności. Gdy piorun rozerwał niebo, a błysk lekko oślepił to postać wraz z tym światłem znikła. Miya wziął głęboki wdech nagle i położył czoło na kierownicy. Oczy miał szeroko otwarte. Był zesztywniały ale nagle krew zaczęła krążyć szybciej spowodowane szybszym biciem serca. Stres złapał jego ciało, a to wszystko było za dużo dla niego. Jak się uspokoił wyprostował się na swoim siedzeniu i wtedy zauważył że coś znajdowało się na siedzeniu obok niego. Mówiąc dokładniej żółta karteczka była przyklejona do oparcia na głowę. Sięgnął po nią drżącą dłonią. Był to czerwony napis - "więź mówisz?". To wstrząsnęło chłopakiem. Chwycił telefon i wyszedł z samochodu zamykając go. Przedarł się przez ulewę na klatkę schodową i szybko przemierzył schody. Od razu wszedł do mieszkania, wiedział że Rin już tam jest.

I swear II'I never be dead (SakuAtsu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz