Rozdział 12- Emma Wood

47 3 0
                                    

Dziewczyna przetarła oczy mrużąc je pod naporem słońca. Leżała plecami na ziemi, a kolana miała zgięte. Jedyne co pamiętała to wypadek. Usiadła cicho stękając. Gdy tylko jej oczy poszybowały w górę zaniemówiła. Lecz nagle usłyszała za sobą krzyki, a dłonie ze zdenerwowania zacisnęły się na krótkiej trawie, a w paznokcie wbiła się sucha ziemia. Gdy tylko się odwróciła została powalona na ziemię. Czuła smród krwi i cuchnącej żółci prosto z gardła. Po n-ym uderzeniu w głowę pojawiły się mroczki przed oczami. Straciła przytomność.

🧭🧭🧭

Poruszyła głową i złapała się za czoło. Ból i ciągle pulsowanie sprawiały jej cierpienie. Otworzyła oczy, a nad sobą zobaczyła kilka osób, tym razem nie widziała żółtych zębów i nie czuła tego okropnego smrodu.
Usiadła i posłała podejrzane spojrzenia w stronę grupki ludzi.

- Nie bój się- powiedział zbudowany mężczyzna.

-Jesteśmy normalni...no prawie- zaśmiał inny mężczyzna- jestem Danny.

-Siema?- uniosła brew ku górze.

Reszta osób też się przestawiła. Wytłumaczyli jej co to za świat i jak mniej więcej funkcjonuje.

-Dlaczego się rozumiemy skoro jesteśmy z innych krajów? Nie żebym wątpiła w waszą płynność języka angielskiego- zauważyła dziewczyna.

-Jakby to...ty rozuniesz nas w swoim języku, a ja rozumiem cie w swoim języku- powiedział Danny- to jest dobre w tym świecie...

-Może. To trochę jak...nie pamiętam do końca tej historii...była ona o bogu i wieży Babel..

W tej chwili wspomniana dwójka stała na szczycie jakieś górki. Byli tylko w dwoje, a trawa delikatnie kołysała się z ruchem wiatru.

-Co o tym pamiętasz?

-A czy to ma jakieś znaczenie?- wzruszyła ramionami.

-To jest świat w którym każda legenda może mieć jakieś znaczenie, nie ważne czy to mitologia nordycka, celtycka, grecka, podania ludowe czy zwykłe legendy które pojawiały się na przestrzeni dziejów- mężczyzna usiadł obok nóg dziewczyny.

-A więc...gdy Adam i Ewa opuścili raj i byli skazani na gniew boga on na wierzy Babel sprawił by ludzie mówili w różnych językach...tak żeby nie mogli się zrozumieć. Zapanował chaos, próbowali ze sobą rozmawiać ale bez skutku...problem w komunikacji był zbyt duży, a więc ludzie rozeszli się na wszystkie strony świata zaczęły powstać pierwsze królestwa, różne kultury i wierzenia. Na przestrzeni lat ludzie rozwinęli się i mogli zacząć uczyć nowych języków...właśnie uczyć, a przecież nie każdy posiada takie niesamowite zdolności. A tutaj...może tak mógł wyglądać pierwotny język ludzi o ile wierzysz ale można wierzyć w wiele rzeczy. Może to jakieś kontynium czasowe...

-Ten świat wiecznie stoi w miejscu...tutaj te wyspy są dziwne, niektóre mają niesamowitą technologię. Wiesz każda tutaj jakby wydaje się mieć inny czas...to jest kontynium czasowe...niektóre wyspy wydają się być niczym z siedemnastego wieku, gdy zaraz kolejna wyprzedza naszą przyszłość...

-Masz coś konkretnego na myśli?- usiadła obok niego rozkoszując się delikatnym podmuchem wiatru.

-To nasza była planeta, znaczy kiedyś była ziemią zanim się roztrzaskała, a kontynium czasowe zaczęło szaleć i zostawiło wyspy w takim stanie jakim są...albo sam bóg śmierci ma taką wolę by ingerować w to. Tak myślę ale pewien nie jestem...

I swear II'I never be dead (SakuAtsu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz