Rozdział 21 - Kiyoomi Sakusa

53 3 4
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Starali się nie marnować czasu. Wyruszyli w drogę gdy tylko uporządkowali swoje sprawy w Japonii. Ich kolejnym przystankiem był narodowy park Zhangjiajie. Widoki miejsca zapuerały dech w piersiach i obaj mężczyźni podróżowali po parku idąc typową betonową ścieżką dla parków Chińskich, a podróżowanie ułatwiały małe schodki. Dla Kenmy to był odpowiednie ponieważ pod żadnym pozorem nie należał do typów sportowca, a też sam nie lubi się przemęczać.
A więc szli zwiedzając i szukając. Właśnie szukając nie wiadomo czego na tak dużej przestrzeni. Przecież to nie było małe poletko gdzie można rozkopać wszystko do okoła. Po kilku godzinach prawie padli ze zrezygnowania i zmeczęnia. Wszystko tutaj było piękne oprócz właśnie tego nieznośnego jazgotu rodzin z dziećmi.

-Słyszałeś?- nagle zapytał Kenma Sakusy.

-He? Co takiego? Nie zwracam już uwagi...

-Usłyszałem jak ktoś rozmawia o ludności rdzennej która mieszka niedaleko tego parku. Powinniśmy to sprawdzić...

-Dlaczego tak myślisz?

-A jak myślisz? W życiu w kilka godzin nie przeczeszemy całego parku. Jeżeli mieszka tu ludność rdzenna to prawdopodobnie będą znali różne legendy i tego typu rzeczy.

-Cóż ma to sens. To lepsze niż szukanie igły stoku siana.

Obaj wstali na równe nogi i zaczęli wyszukiwać najbliższego miasteczka znajdującego się niedaleko parku lecz niestety na mapie nie mogli znaleźć nic. Postanowili więc zapytać się różnych ludzi i za szóstym razem uzyskali satysfakcjonującą odpowiedź.
Wyszli z parku i ruszyli w stronę lokalizacji podanej przez jednego z jednego z turystów. Na ich szczęście okazało się że lokalizacja była prawidłowa. Lecz niestety słońce powoli zachodziło i robiło się coraz ciemniej, a chmury który zaczęły się zbierać na niebie nie wróżyły dobrej pogody. Wiedzieli że muszą się streszczać. Zaczęli rozmawiać z młodymi osobami ale każda z tych osób wysyłała ich w stronę osamotnionej chatki w której podobno mieszka starsza pani, która zna wszystkie legendy. Nie rozmawiali dłużej tylko ruszyli w stronę pokazaną przez mieszkańców.
Kiyoomi delikatnie zapukał w drewniane drzwi, po których widać było że mają wiele lat i nie wyglądały już najlepiej. Po chwili otworzyła im starsza kobieta.

-Dzień dobry czy możemy porozmawiać z panią?- powiedział Kiyoomi w chińskim języku, którego kiedyś się uczył.

-Młodzi turyści?- zapytała dość naturalnie, nie była zdziwiona ani zszokowana.

-Tak- oznajmił.

-W jakiej sprawie przybywacie do mnie?

-Trudno to wyjaśnić tak naprawdę ale słyszeliśmy od mieszkańców tej wioski że zna pani różne legedny i dużo wie pani na temat parku narodowego który znajduje się tu w okolicy. A my właśnie jakby za legendami przybyliśmy z Grecji do Chin i szukamy dalszej drogi.

-Faktycznie ciężko cie zrozumieć chłopcze- starsza kobieta przypuściła ich by mogli wejść do środka, a oni pokiwali głową na znak że dziekują wchodząc do środka- ale myślę że mogę wam jakoś pomóc.

-Nazywam się Sakusa Kiyoomi, a to jest mój towarzysz podróży Kenma Kozume i przybywamy z Japonii.

-Rozumiem. Moje przedstawienie się będzie zbędne więc nie zaprzatajcie tym sobie głowy- usiadła na swoim bujanym fotelu.

Kenma i Sakusa siknęli na siebie głowami i w końcu Kozume zabrał głos poraz pierwszy gdy spotkali się ze starszą kobietą.

-Wie pani coś może o bogu śmierci?

-A więc szukacie przejścia do jego wymiaru? - zapytała jakby wszystko wiedziała.

-To coś takiego u nas istnieje na prawdę?- Kenma zapytał ożywiony.

-Mieszkam wystarczająco długo, a takich przejść jest nawet kilka ale z żadnego z nich nie dostaniecie się tam- przerwała na chwilę- ale...możecie to zamknąć. Zamknąć jego wymiar i obudzić tych którzy zostali tam zaproszeni.

-Zaproszeni?

-Bóg śmierci nie wybiera sobie kogokolwiek by mógł wejść, a cel tego zna tylko on sam. Zamykając jego wymiar też możecie ochronić nasz świat gdyż już w niedalekiej przyszłości może rozpaść się na kawałki.

-Gdzie można znaleźć takie przejście?

-Jedno z nich to wrota do piekieł mogliście o tym słyszeć. Nazywa się Derweze. Ale żeby zamknąć wymiar potrzebny jest klucz, który znajduje się w parku. Jest on widoczny tylko w świetle księżyca i znajduje się w parku Zhangjiajie na najwyższym piętrze jaki tam zobaczycie.

-W świetle księżyca? Na najwyższym piętrze?- dopytał Kiyoomi.

-Tak...otwórzcie oczy i umysł. Z mojej strony to wszystko- kobieta wstała i podeszła do drzwi.

-A jak mamy zamknąć wymiar?

-Musisz zniszczyć klucz we wrotach.

Po tym obaj mężczyźni wyszli na ganek, a starsza kobieta zamknęła za nimi drzwi do swojej chaty. Obaj zeszli po drewnianych schodkach i poszli spowrotem do samochodu.
Kiyoomi usiadł od strony kierowcy i dłońmi przetarł twarz. Zmęczenie było wypisane na jego twarzy, a worki pod oczami stawały się coraz większe, a życie bez Atsumu wpędzało go w jakąś chorobę psychiczną. Dzień w dzień myślał o blondynie i dzień w dzień wyobrażał sobie go znów w swoich ramionach i czuł jego ciepłe usta na swoich nawet jeżeli nie działo się to w rzeczywistości.
Kozume wcale nie wyglądał lepiej, a w jego głowie kołatało się wiele myśli. Zmęczenie osiągało zenit gdy tylko zbliżali się coraz bardziej do rozwiązania sprawny. Niestety na nieszczęście Kenmy on musiał wytrzymać dłużej bez Kuroo.
Gdy obaj odpoczęli kilka minut to znów ruszyli w drogę do parku. Kenma podał kawałek nugatowej czekolady dla Kiyoomiego, który z wdzięcznością przyjął słodycz. Potrzebował cukru by na chwilę się pobudzić. Mimo wszystko nie poddawał się, czuł ze nie może z powodu Arsumi, który może przechodzić teraz gorsze katusze.
Po godzinie dotarli z powrotem do parku i weszli do niego. Nie trwało to długo. Przez kolejna godzinę nie rozmawiali, nie wymienili ani jednego słowa. Po prostu czekali na zapadnięcie zmroku. Przez tą godzinę wspieli się najwyżej ścieżką jak tylko się dało. Czekali będąc pogrążeni we własnych myślach.

-Już jest- powiedział Kozume wpatrując się w najwyższy punkt na skale tam gdzie padły delikatne światło księżyca.

Kiyoomiemu nie było trzeba nic pokazywać po prostu ruszył do przodu i wspiął się na skałę przy tym uważając. Nie chciał spaść a i także sam był w szoku że się na to zdecydował. Ale wszystko dla Atsumu. Tylko dla Atsumu.

Hej! Dawno niczego nie było! Ta część będzie miała jeszcze 3 rozdziały! A studia to wielki burdel! 😂😂Pisze rozdział pomiędzy przerwami między wykładami 😵😵😵Miłego dnia!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hej! Dawno niczego nie było! Ta część będzie miała jeszcze 3 rozdziały! A studia to wielki burdel! 😂😂
Pisze rozdział pomiędzy przerwami między wykładami 😵😵😵
Miłego dnia!

I swear II'I never be dead (SakuAtsu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz