Rozdział 20

51 2 1
                                    

Kolejny rok później

Nie możemy się stąd wydostać. Codzienność to walka o życie. Minęło sporo czasu, a bynajmniej tak mi się wydaje. Tracę nadzieję, a moje serce jest szarpane tęsknotą. Opadam z sił coraz bardziej, a mój w mojej głowie kłębią się tylko czarne chmury. Ponadto głowa boli mnie niesamowicie jakby była rozrywana przez co tracę zmysł orientacji - przez co nie możemy się wydostać.
Dowiwdziałem się tutaj też nieco o specjalnej umiejętności którą nazywamy z czasem. Emma potrafi widzieć lepiej w ciemności niż przeciętna osoba, Kuroo lepiej słyszy, a ja potrafię zobaczyć w zwolnionym tempie co ma się wydarzyć ale dzieje się tylko tak gdy jestem w sytuacji kryzysowej.

-Co robisz?- zapytał Kuroo.

-Staram się nie zatracić siebie- dłonią przejechałem przez moje ramię aż do szyi- tak bardzo chce znów poczuć jego bliskość i usłyszeć ten głos...staram się nie zapomnieć...

-Jak to robisz?

-Codziennie przypominam sobie małe rzeczy, pozornie nie istotnie, staram się odtworzyć każdy szczegół...brzmi to strasznie monotonie...ale to jedyne co jeszcze nie pozwoliło mi się zatracić...

-Chłopaki!- pobiegła do nas Emma- wreszcie znalazłam wyjście z tego przeklętego miejsca!

-Co ty pierdolisz!?- Kuroo wyprostował się będąc cały w euforii.

Nie czekaliśmy dłużej tylko ruszyliśmy za dziewczyną. Przejście było ukryte za grubymi pnączami i różnego rodzaju roślinnością. Gdy tylko przedostaliśmy się na drugą stronę naszym oczom ukazał się most połączony z druga wyspą. Most był wykonany z kamienia. Surowość tego mostu gdzieś w środku napawała mną niepewnością. Postawiłem krok na moście i później kolejne. Jak zwykle serce podchodziło mi do gardła. Wiatr powiewał chłodem, a w powietrzu dało się wyczuć zapach siarki.
Po chwili znajdowaliśmy się po drugiej stronie. Ta wyspa wygląda jak jakieś miasteczko średniowieczne. Coraz bardziej zaskakuje mnie przeskok w czasie. Czuje się jakbym był właśnie takim podróżnikiem między wymiarami. To wygląda jakby kiedyś cała historia została starta w pył, a podczas rozpadu zakrzywiła się czasoprzestrzeń przez co kawałki ziemi z różnego czasu porozrzucały się po całym wymiarze, a później został stworzony nasz od zera i posklejany w podobny sposób. Ale to są tylko moje przemyślenia. Może po prostu to wszystko dzieje się w mojej głowie podczas śpiączki. Chociaż nie wiem czy moja wyobraźnia mogłaby stworzyć coś takiego.
Co ja przed chwilą mówiłem Kuroo? No tak, małe, niepozorne szczegóły...właśnie niepozorne szczegóły. Może jest coś czego nie widzę? Może muszę to dostrzec? Ale jak? W jaki sposób? A szczególnie - co muszę dostrzec?
Szliśmy piaskową drużką mijając małe chałupki. Wreszcie dotarliśmy do centrum miasta. Jest za spokojnie jak na razie. Przez tyle czasu nauczyłem się reagować instynktownie, nigdy nie spuszczać gardy, a nagłe zwroty akcji wcale mnie nie zaskakują.
Przez chwilę miałem wrażenie że zobaczyłem przemykający cień tuż przede mną. A więc zaczyna się. Serce zaczęło mi łomotać w klatce piersiowej. Z wyspy na wyspę było coraz ciężej. Kuroo wydaje się jakby coś usłyszał ale nie był pewien, natomiast Emma tak jak zwykle była najbardziej ostrożna z nas wszystkich.
Gdy cios nadchodził, a białe zęby mignęły mi przed oczami wszystko zwolniło. To był ten moment kiedy moje ciało uznało że czas najwyższy użyć tej umiejętności, daru czy jakkolwiek się to zwie.
Sekundę przed zdążyłem uchronić się przed miarzdzącym ciosem. Ostre pazury miały wbić mi się prosto w brzuch co oznaczałoby śmierć na miejscu. Dzięki spowolnionemu widzeniu mogłem również zobaczyć całego napastnika. Był to...człowiek, który patrzył się na mnie jakby nic nie robiąc sobie z tego że właśnie uniknąłem jego ciosu. Patrząc mu prosto w oczy miałem wrażenie jakby coś mnie pochłaniało. Przez chwilę miałem wrażenie że zrobiło mi się ciemno przed oczami.

I swear II'I never be dead (SakuAtsu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz