Końcówka lipca. Był to ciepły okres. Eren właśnie stał na peronie, wraz ze swoim ukochanym, i czekał na pociąg. Wybierali się w góry, tak jak planował to Ackermann. Przyciągało go do zimnych miejsc, nie wiedzieć czemu, w czasie gdy Jeager zdecydowanie wolał morze i plaże. Miał dużą ochotę rzucić się do zimnego morza, a potem wygrzewać się na plaży, tym samym przyciemniając swój, i tak już ciemny, kolor skóry, za sprawą promieni słonecznych.
Z zamyślenia obudził go dźwięk zatrzymującego się pociągu tuż przed nimi. W pośpiechu zaczęli szukać wagonu numer 9, z przedziałem miejsc od 20 do 25. W końcu dotarli, oboje mieli miejsce przy oknie, przez co mieli miejsca na przeciwko siebie. Eren położył walizki na wyznaczone miejsce, nad ich siedzeniami, i usadowił się na przeciwko ukochanego.
Czekało ich 19 godzin jazdy, gdyż Levi zażyczył sobie, by wybrali się w góry aż do Polski. A, że mieszkali we Francji, to podróż trochę trwała. Brunet czuł delikatne zmęczenie, ale nie chciał zasnąć. Lubił obserwować krajobrazy, które mijał jadąc pociągiem. A zwłaszcza nie chciał przegapić tych polskich. Jego zdaniem, mimo iż ludzie potrafili być uciążliwi i wręcz niekulturalni, to umiejscowienie kraju trafiło im się bardzo ładne. Szkoda, że Polacy nie potrafili być równie ładni, wewnątrz oczywiście.
Po 5 godzinach, szatyn już odpłynął i spał spokojnie, cicho pochrapując. Ackermann spojrzał na niego i uśmiechnął się delikatnie. Przeszło mu przez myśl, że z jego ukochanego jest takie duże dziecko. Chociaż nie był jakiś stary. miał zaledwie 22 lata, dużo życia jeszcze przed nim. Sam Levi nie uważał się za starego. Owszem, dzieliły go 3 lata od trzydziestki, ale nie czuł się na tyle, a ludzie tym bardziej by mu tyle nie dali.
Westchnął i spojrzał przez okno. Był tak podekscytowany tą wycieczką. Od początku związku chciał zabrać tam Eren'a. Zerknął na bilet, który pokazywał im trasę podróży, jaką mieli przebyć, na jakich miejscach, w jakim wagonie i o której godzinie mieli być na miejscu. Ackermann cieszył się całym sercem, że Eren nie miał okazji by zauważyć, że jest to bilet w jedną stronę.
Tak, zamierzał zabrać Eren'a do Polski na zawsze. Powiedział mu, by wziął wszystkie swoje rzeczy, bo Ackermann tak naprawdę nie ma zaplanowanego okresu pobytu i stwierdził, że ''raczej do końca sierpnia powinni wrócić''. A tak naprawdę wszystko tylko czekało na nich. Nowe miejsce pracy Levi'a, nowe studia Eren'a, z zajęciami dodatkowymi z języka polskiego rzecz jasna, duże i piękne mieszkanie. Planował to już od dłuższego czasu. Zaczną nowe życie w Polsce, bez wścibskich przyjaciół młodszego, gdzie brunet będzie mógł mieć oko na szatyna.
O godzinie 11 dnia następnego pociąg zatrzymał się na peronie w Opolu. Jeager kompletnie nie znał języka polskiego, ale dobrze operował angielskim, a z tego co słyszał od ukochanego, duża ilość ludzi w Polsce potrafi przynajmniej podstawy angielskiego. Ackermann natomiast znał trochę więcej niż podstawy, gdyż przyjeżdżał tu często, było u niego słychać francuski akcent, ale ludzie rozumieli większość z tego, co brunet chciał im przekazać.
Wysiedli z pociągu i skierowali się do wyjścia z dworca. Eren rozejrzał się po okolicy. Ludzie szli w swoje strony, taksówki przyjeżdżały na parking znajdujący się tuż przy dworcu, a przyjezdnych witała czarno-biała alpaka stojąca na trawniku na przeciwko wejścia, w odległości kilku metrów. Blisko także znajdował się przystanek autobusowy, jak i dworzec autobusowy.
- Ładnie tu Levi, ale dlaczego akurat to miasto? - Eren spojrzał na ukochanego, kątem oka zauważył, że ludzie patrzą na niego, słysząc obcy im język.
- Jest to miasto w dolnej części Polski, bliżej stąd do gór - ruszyli w stronę taksówek. - Muszę cię tylko uprzedzić, że będąc poza mieszkaniem nie będziemy trzymać się za rękę.
- Huh? Ale dlaczego?
- Powiedzmy, że ten kraj jest zamknięty na wiele rzeczy. Niby mało jest agresywnych ludzi w tym konkretnym mieście, ale nie chce ryzykować twoim zdrowiem. Niedługo ma być parada równości w jakimś mieście, więc pokaże ci o czym mówię.
Po kilku minutach złapali taksówkę i wsiedli do niej. Levi, płynnym polskim, podał adres zamieszkania. Eren stwierdził, że skoro mają tu być aż do końca sierpnia, to wypadałoby by brunet nauczył go kilku podstawowych zwrotów, by z szatyna nie była taka sierotka Marysia.
Po 20 minutach dojechali do dość wysokiego budynku. Levi zapłacił kierowcy i wysiedli zabierając swoje walizki. Weszli i skierowali się do windy. Na początku Eren myślał, że jest to swojego rodzaju hotel. Bardzo się zdziwił, gdy okazało się, że był to po prostu nowoczesny blok mieszkaniowy.
Dojechali na 4 piętro. Winda zatrzymała się, a szatyn skierował się za niższym, jak się później okazało, do mieszkania numer 25. Levi wyciągnął klucz, otworzył drzwi na całą szerokość i wszedł do środka z walizkami. Młodszy wszedł za nim i zaparło mu dech. Mieszkanie było naprawdę duże, niestety puste, jakby dopiero co kupione. Przedpokój miał ciemne panele i białe ściany.
- Klimaty Levi'a - pomyślał Eren zamykając za sobą drzwi.
Wszedł w głąb mieszkania, za niższym, i rozejrzał się. Panele niezmiennie były ciemne, a ściany w odcieniach szarości, było to dość duże pomieszczenie. Zajrzał do pierwszego pokoju, był dość średniej wielkości, drugi jak i trzeci były już większe, prawdopodobnie sypialnie.
- Tu - odezwał się Levi, było dość duże echo, Eren wyjrzał z pokoju. - Będzie salon połączony z kuchnią i jadalnią - otworzył pierwsze drzwi. - Tu będzie łazienka z wanną, a tu - otworzył trzecie drzwi. - Nasza sypialnia, tamten pokój na razie będzie pusty - złapał Jeager'a za dłonie i spojrzał mu w oczy z widocznym szczęściem.
- Wszystko fajnie Levi, tylko dlaczego nie ma mebli? - szatyn rozejrzał się. - No i nie potrzebne nam takie duże mieszkanie, skoro zostajemy tu tylko do końca sierpnia - podrapał się po karku zakłopotany. - No chyba, że planujesz przyjeżdżać tu co roku, ale rachunki będą duże patrząc na wielkość mieszkania, myślisz, że będziesz w stanie spłacić rachunki za dwa duże mieszkania? Ja jeszcze chodzę na studia, a sam nie chciałeś bym pracował podczas studiowania - młodszy powiedział jakby na jednym wdechu.
Jedyne co usłyszał w odpowiedzi, to chichot ukochanego, przez co spojrzał na niego zdezorientowany.
- Eren - odezwał się Levi dość rozbawiony. - My już nie wracamy do Francji.
CZYTASZ
|ᴄᴏᴍᴇ ʜᴇʀᴇ, ᴍʏ ᴘᴇᴛ| ʏᴀɴᴅᴇʀᴇ ʟᴇᴠɪ x ᴇʀᴇɴ {✔}
FanfictionLevi Ackermann jest psychologiem, który pracuje w swoim zawodzie już 5 lat. Pewnego dnia do jego gabinetu wchodzi pewien młodzieniec, a życie doktora zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. W grę wchodzi już nie tylko chęć pomocy. !UWAGA! W tej ksi...