Od tego wydarzenia minął tydzień. Widok zaręczynowej obrączki, rzucał się w oczy jego kolegom i koleżankom z klasy Eren'a. Jednak, jak się okazało, uczniowie byli podzieleni na tych tolerancyjnych i tych, których nie obchodziła ani orientacja chłopaka, ani to z kim idzie do łóżka. Jeager cieszył się z takiego stanu rzeczy. Jednak co się dziwić, na studiach psychologicznych homofobia, w tych czasach, nie jest za bardzo mile widziana. Czasy i spojrzenia na świat się zmieniają, na lepsze.
Szatyn właśnie wracał na piechotę do mieszkania. Levi poinformował go, że nie będzie dzisiaj w stanie go odebrać z powodu małej afery na terapii. Eren nie miał mu tego za złe, i tak miał dzisiaj ochotę na mały spacer. Młodszy nie miał kontaktu ze swoimi przyjaciółmi, nie miałby go nawet gdyby chciał. Levi surowo kontrolował 22-latka i jego poczynania w social mediach. Owszem, Jeager pozwolił sobie czasem umieścić jakieś zdjęcie na instagramie, czy to samemu, czy z Levi'em, jednak, gdy tylko jego przyjaciele, choćby w komentarzach, pytali o miejsce pobytu chłopaka i dlaczego się nie odzywa, Eren musiał ich zostawić bez odpowiedzi. Bolało go to.
Jednak powoli zaczynał godzić się ze stanem rzeczy. Jasne, myślał o ucieczce, lecz nawet gdyby próbował - nie miał własnych pieniędzy na bilet, na dworzec jakoś by się dostał. Poza tym kochał Ackermann'a, a teraz są zaręczeni, co Eren oczywiście obwieścił na instagramie. Zwykli znajomi czy koledzy z nowej klasy gratulowali chłopakowi, a jego drodzy przyjaciele bombardowali jego wiadomości prywatne na ów aplikacji.
Szedł tak z nosem w telefonie, gdy nagle zatrzymało się przy nim jakieś auto. Eren pomyślał, że kierowca chce po prostu zaparkować, więc zignorował to. Lecz nagle ktoś otworzył tylne drzwi, złapał go mocno za nadgarstek i pociągnął do wnętrza auta. Jeager był zbyt zaskoczony, by zareagować przez co nawet nie zauważył, gdy siedział w pędzącym aucie.
- Eren - dobiegł go znajomy głos, przez co szybko odwrócił się w stronę ''porywacza''.
Levi w tym czasie właśnie zamykał swój gabinet. Myślał, że go szlak zaraz trafi z tymi jego pacjentami. Właśnie wtedy zaczął się zastanawiać - dlaczego akurat Polska? Przecież dobrze operował także Niemieckim, Hiszpańskim, Rosyjskim i Japońskim. Dlaczego akurat ta pieprzona Polska?
Starszy wyszedł z budynku i skierował się do auta, wsiadł i ruszył w stronę domu. Myślał co zrobić na kolację, a w tle leciała jego ulubiona francuska piosenka ''La vie en rose''. Nucił pod nosem, patrząc na drogę. Po 10 minutach zaparkował pod blokiem i wszedł do budynku. Windą dojechał na odpowiednie piętro i wszedł do mieszkania. Zaskoczyła go cisza i ciemność w domu.
- Eren? Już jestem! - odezwał się Levi lekko zdezorientowany.
Odłożył klucze na szafkę w przedpokoju i wszedł w głąb mieszkania. Cisza i ciemność. Coś niepodobnego do obecności Jeager'a. O tej porze zazwyczaj Eren ogląda swoj ulubiony serial na telewizorze, czekając aż Levi zrobi kolację, by mogli razem zasiąść do stołu. Ackermann zaczął się denerowować i odczuwać panikę. Szatyn nie informował go o spóźnieniu czy poźniejszym zostaniu na uniwerytecie. Brunet szybko złapał za klucze od domu i od auta, po czym wybiegł z domu jak burza wprost do samochodu.
- Jean?! Co wy tu robicie?! - krzyknął zaskoczony Eren.
Przed nim siedział Kiristein, za kierownicą Mikasa, a obok niej na miejscu pasażera, Armin. Jeager nie wiedział jak go znaleźli i skąd się tu wzięli, ale wiedział, że źle się to wszystko skończy.
- Co ty robisz w Polsce, Eren?! - krzyknęła Mikasa spoglądając w lusterko. - I czemu nic nam nie powiedziałeś? W ogóle się z nami nie kontaktujesz! - odpowiedzią szatyna była cisza.
- Ktoś z twojej klasy do nas napisał - odezwał się Arlert. - Przetłumaczył sobie nasze wiadomości i wydawało się to dla niego podejrzane, że twoi przyjaciele cię szukają i nie wiedzą gdzie jesteś-
- I czemu w ogóle przyjąłeś jego zaręczyny?! - przerwał blondynowi ''koniomordy''. - Przecież on cię porwał!
- Nie porwał! - odezwał się Jeager. - Wiedziałem, że jedziemy do Polski bo chciał mnie zabrać na wakacje w góry! nie podejrzewałem, że zamierza tutaj ułożyć sobie życie. Zgodziłem się bo go kocham i uznałem, że i tak nie weźmiemy ślubu od razu i wszystko się zmieni, lub zdecyduje się wrócić do Francji!
- Czy ty siebie słyszysz Eren?! - Mikasa zatrzymała się gwałtownie na jakimś parkignu i odwróciła się do przyjaciela.
- Mikasa, dobrze wiem jakie masz podejście do niego bo macie ze sobą na pieńku. Nie oczekuję od ciebie obiektywnej opini na ten temat - szatyn odwrócił wzrok.
- Nie rozumiesz Eren - Armin pokiwał głową. - Mikasa nam wszystko opowiedziała. Nie jest to tak jak myślisz.
- Levi ma problemy ze sobą - przemówiła Ackermann. - Nie wiemy co dokładnie z nim jest, ale na pewno można podpisać to pod jakąś chorobę psychiczną.
- Owszem, Levi jest ostrożny, nadopiekuńczy i dość zazdrosny, ale nie zauważyłem u niego żadnych oznak chorób psychicznych - odpowiedział Jeager. - Poza tym jest psychologiem, wasza teoria nie ma sensu.
- Eren, czy to nie dziwne, że Mikasa pamięta go jako zimnego i bezlitosnego skurwysyna, a przy tobie jest jakby nikt nigdy mu czułości nie dał i łasi się jak kot? - westchnął Jean.
- Bo nie dał? Levi miał ciężkie dzieciństwo i ciężką sytuację rodzinną. Nie dziwię mu się, że boi się, że odejdę.
- Eren, on brutalnie pobił Mikasę - blondwłosy przyjaciel spojrzał Jeager'owi prosto w oczy. - Nie zawahał się podnieść na nią ręki. Owszem, jest niebinarna, ale dalej jej ciało jest kobiece, a on biologicznie jest od niej silniejszy. Mógł ją zabić Eren!
Szatyn poczuł szok. Jego Levi uderzyć Mikasę? Owszem, w rodzinie normalne są przekomarzanki czy inne małe bójki, ale Ackermann by jej nie zabił. Owszem, ma ciężki charakter i wydaje się zimny, ale ma dobre i wielkie serce. Pomaga przecież ludziom, wyciąga ich z depresji, odsuwa od prób samobójczych, przecież Eren jest tego przykładem! Nie potrafił im uwierzyć, nie chciał tego zrobić. Wtedy Jeager przypomniał sobie, że Levi ma dostęp do jego lokalizjacji, przez co wie gdzie młodszy jest.
A co za tym idzie - zaraz tu będzie.
CZYTASZ
|ᴄᴏᴍᴇ ʜᴇʀᴇ, ᴍʏ ᴘᴇᴛ| ʏᴀɴᴅᴇʀᴇ ʟᴇᴠɪ x ᴇʀᴇɴ {✔}
FanfictionLevi Ackermann jest psychologiem, który pracuje w swoim zawodzie już 5 lat. Pewnego dnia do jego gabinetu wchodzi pewien młodzieniec, a życie doktora zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. W grę wchodzi już nie tylko chęć pomocy. !UWAGA! W tej ksi...