Levi dopijał właśnie swoje whisky z colą, gdy Eren wszedł do mieszkania chaotycznie. Ackermann zmarszczył brwi, zirytowany hałasem.
- Nie umiesz wchodzić ciszej? Nie musisz oznajmiać wszem i wobec, że szanowny Jeager wrócił do domu.
- Powiedz mi Levi - stanął przez niższym, dalej miał na sobie buty i kurtkę.
- Eren - brunet przerwał mu i zmarszczył nos. - Mógłbyś ściągnąć te brudne buciory? Sprzątałem dzisiaj.
- Nie przerywaj mi! - podniósł głos, zaskoczyło to starszego. - Co wiesz na temat zaginięcia Armin'a?
- Armin'a? Znaleźli jego zwłoki 3 miesiące temu. Nie chciałem ci mówić byś skupił się na nauce, planowałem ci powiedzieć gdy będziemy w Paryżu.
- Aha! Czyli nie mogłem chociaż przeżyć żałoby z innymi i ostatni raz pożegnać się z przyjacielem bo zaszkodziłoby to mojej nauce? Czy ty siebie słyszysz Levi?!
Ackermann milczał. Wytrwale znosił, pełne złości, spojrzenie ukochanego. Nie winił go za złość, nawet nie zwrócił mu uwagi, by nie krzyczał. Wiedział, że emocje gubią ludzi i doprowadzają ich do słów, których nie mają na myśli.
- Powiedz mi - szatyn zamilknął na chwilę. - W co ty pogrywasz Ackermann?
- W co pogrywam? - uniósł brew i oparł się o blat. - W nic nie pogrywam - przyłożył szklankę do ust i upił resztkę trunku.
- Co mu zrobiłeś?
Levi zastygł w miejscu, ze szklanką przy jego ustach. Próbował analizować słowa Eren'a.
- Dowiedział się? Ale skąd? Nie możliwe, by od policji, nie zostawiłem dosłownie żadnych dowodów na moją winę. A może po prostu jego przyjaciele jakoś go przekonali o mojej, nie uargumentowanej, winie? - jego myśli latały chaotycznie.
- Nie rozumiem - odparł. - Co miałem mu zrobić? Naprawdę sądzisz, że to ja?
- Ja już nie wiem co sądzę, Levi - Jeager'owi załamał się głos. - Wszyscy moi przyjaciele odwrócili się ode mnie z twojego powodu, oskarżają cię o rzecz, której bym się po tobie nie spodziewał. Daje ci szasnę Levi, obroń się jakoś zanim stąd wyjdę na zawsze.
- Żartujesz sobie Jeager? - głośno odstawił szklankę i podszedł bliżej narzeczonego. - Przyjechaliśmy tu wziąć ślub, związać się na zawsze, a ty chcesz mnie zostawić, w takim momencie, bo twoi przyjaciele mają jakieś posrane teorie?
- Dlatego daje ci szasnę, by udowodnić, że to tylko teorie. Że się mylą, a ty nie zabiłeś mojego przyjaciela - wyższemu oczy zachodziły łzami.
- Jak mam ci to udowodnić? Co mam powiedzieć? Co mam zrobić? Policja robiła wszystko, co musiała i orzekli, że jestem niewinny. To ci nie wystarcza?
- Moim przyjaciołom nie wystarcza. Jean odwrócił ich przeciwko mnie bo, wraz z Miką, są święcie przekonani, że ty jesteś winny. Udowodnij mi, że jesteś niewinny, pomóż mi odzyskać przyjaciół Levi.
- Nie ma sposobu by ci to udowodnić inaczej, niż słowami policji, a oni wyrazili się jasno. Jestem. Niewinny. Skoro cała grupa odwróciła się od ciebie, przez niczym nie poparte słowa Kiristein'a, to nigdy nie byli twoimi przyjaciółmi - złapał szatyna za dłonie. - Nie odchodź ode mnie Eren, nie w taki sposób i w takiej chwili. Naprawdę wierzysz w jego słowa, które nie mają żadnego potwierdzenia?
23-latek nie wiedział co zrobić. Był rozdarty. Z jednej strony jego przyjaciele, którzy byli z nim od początku studiów. Na dobre i na złe. Wiedział, że nie odeszliby od tak, gdyby sytuacja nie była poważna. Z drugiej Levi, jego narzeczony, były psycholog i osoba, która pomogła zmierzyć mu się wieloma problemami. Pokazał piękno życia i świata. Był zazdrosną osobą, ale nie zabiłby nikogo, nie on.
- Jak mogę mieć pewność, że nie kłamiesz? Już raz mnie okłamałeś, z tym wyjazdem do Polski.
- Było to dla twojego dobra. Nie zgodziłbyś się, gdybym powiedział ci od razu, nie chciałbyś zostawić swoich przyjaciół.
Eren nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Nagle wszystko stało się dla niego jasne, w końcu połączył kropki. Jego przyjaciele mieli rację.
- Zabiłeś go - Jeager cofnął się. - N-naprawdę to zrobiłeś - wpadł na ścianę.
- Eren, to nie tak. Proszę cię, wysłuchaj mnie - zaczął podchodzić.
- Nie podchodź! - krzyknął. - Nie zbliżaj się do mnie! Nie wierzę, że naprawdę mi to zrobiłeś! - krzyczał zapłakany.
- Skarbie, proszę uspokój się-
- Nie nazywaj mnie tak - przerwał mu, zdjął pierścionek zaręczynowy i rzucił mu prosto pod nogi. - Jak mogłeś?! Ufałem ci! Kochałem cię! - złapał się za włosy płacząc.
Levi poszedł do niego powoli, przytulił go do siebie mocno, nie zważał na to, że Jeager próbował się wyrwać. Brunet trzymał w ręce scyzoryk, zamknął załzawione oczy. Naprawdę miał nadzieję, że to się skończy inaczej, że nie będzie musiał w taki sposób zatrzymywać ukochanego przy sobie. Ale życie lubiło robić sobie z niego żarty.
Eren nagle poczuł, przeszywający od tyłu serce, ból. Niewyobrażalne pieczenie, jakby był w ogniu, które powtórzyło się jeszcze dwa razy. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa, przez co powoli, wraz ze starszym, osunął się na kolana. Oczy zaczęły zachodzić mu mgłą.
- Już dobrze, Eren - pogłaskał szatyna po włosach. - Teraz, będziemy już na zawsze razem - mówił podcinając sobie gardło.
Ostatnim dźwiękiem, jakie Eren usłyszał przed wiecznym snem, było słabe nucenie Ackermann'a. Jeager znał tą melodię, ale w tamtej chwili nie umiał przypomnieć sobie, co to była za piosenka.
- Każdy jeden dzień i każde słowo, które wypowiesz - słowa wypływały z jego ust szeptem, jego głos miał nienaturalną chrypkę i brzmiał, jakby się dusił. - Każdą grę, w którą grasz, każdą noc, na którą zostaniesz - słowa były prawie już nieme, nie miał już siły ruszać dłonią, więc ułożył ją na włosach, martwego już Eren'a. - Będziesz czuć mój wzrok.
Levi zamknął oczy i pozwolił ciału się rozluźnić, przez co upadł na ziemię, ciało ukochanego upadło tuż obok niego. Płuca zaczynały go boleć, a umysł zachodzić mgłą. Jego ostatnią myślą był uśmiechnięty Eren, miał go tuż przed oczami, niczym przyjemny sen.
Ich martwe ciała były w odległości od siebie, wynoszącej może 25 centymetrów. Jednak ich dłonie były złączone. Ta szatyna była szczelnie zamknięta w tej starszego. Wyraz twarzy młodszego wyrażał przerażenie i ból, niższego zaś spokój i szczęście. Oboje odeszli, patrząc na to wszystko zupełnie inaczej.
Eren czuł się zdradzony i oszukany. Levi był przekonany, że robi dobrze i teraz będą już na zawsze razem.
CZYTASZ
|ᴄᴏᴍᴇ ʜᴇʀᴇ, ᴍʏ ᴘᴇᴛ| ʏᴀɴᴅᴇʀᴇ ʟᴇᴠɪ x ᴇʀᴇɴ {✔}
FanficLevi Ackermann jest psychologiem, który pracuje w swoim zawodzie już 5 lat. Pewnego dnia do jego gabinetu wchodzi pewien młodzieniec, a życie doktora zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. W grę wchodzi już nie tylko chęć pomocy. !UWAGA! W tej ksi...