Rozdział 10: "Nowa moc, Nowe wiadomości"

36 7 30
                                    

Pov Entity
Po chwili lewitacja Nulla jakby na moment się wyłączyła i prawie zacząłby spadać, gdyby nie to, że chwyciłem go, a on założył mi od tyłu jego lewą rękę na moją szyję tak, by nie spadł.
- Null, co się dzieje? - zapytałem z troską w głosie.
--------------------------------------------------------------

Pov Null 

Z każdą chwilą czułem, że staję się coraz bardziej słabszy. Ugh...te obrzydliwe rany na plecach. Po dziwnym użyciu mojej nowej mocy i pytaniu Entity' iego, złapałem się porządnie jego pleców swoją ręką i dopiero potem odpowiedziałem:
- Nie wiem właśnie... - skłamałem lekko - ale mam złe przeczucie, co do tych wcześniej spotkanych górników.
- Co z nimi? Myślisz, że będą chcieli nas zniewolić? 
- Gorzej...zabić - powiedziałem z wstrętem w głosie, a Entity' iemu pociemniało w oczach. Mimo wszystko, może spróbowalibyśmy się jakoś przeciwstawić tym ludziom z tamtej wioski, ale jak... Niewiele myśląc, zapytałem się mojego przyjaciela co o tym sądzi, a on tylko chwilę pogłówkował i już miał gotową odpowiedź:
- Może zostawimy im jakieś kartki albo coś wyryjemy w skałach? - zaproponował Entity, lądując na dnie kanionu, gdzie zszedłem z jego pleców. 
- Dobry pomysł, chyba lepsze będą kartki. Na ścianach napisy nie byłyby, aż tak widoczne...ale...skąd je weźmiemy? - zapytałem się go.
- Może próba nowej mocy? - zapytał się, a ja tylko skinąłem głową. Mój przyjaciel zamknął oczy, zarazem wystawiając otwarcie ręce w górę, jakby chciał od kogoś coś przyjąć. Stojąc w tej samej pozycji, w niespełna minutę na dłoniach Entity' iego pojawiły się czyste kartki papieru wraz z jakimś ołówkiem. 

Pov Entity 

Nie wierzyłem, że to się uda, ale jednak po chwili poczułem jakieś materiały w swoich rękach. Będąc przekonanym, że moc działa podałem przedmioty Nullowi, by ten mógł napisać na nich wiadomości dla idących wojowników. Gdy mój przyjaciel pisał, opierając kartkę o kamienną ścianę, ja tymczasem rozglądałem się wokół kanionu. Było tu dużo miejsca. Kamienie znajdywały się praktycznie wszędzie. Niekiedy tylko żwirek lub inne rodzaje skał mieszały się z nim wraz z rozmaitymi rudami. Gdzie nie gdzie ze ściany wypływała lawa lub woda powodując, tym samym przeszkodę dla odwiedzających to miejsce. Po całkowitym obejrzeniu tego miejsca nagle Null zawołał mnie, a gdy podszedłem do niego, on powiedział: 
- Już skończyłem. Muszę je tylko rozwiesić na skałach. Chyba powinno zadziałać, co nie? - spytał się, a ja tylko odpowiedziałem: 
- Raczej tak. Chyba, że trafią się jacyś naprawdę żądni walki - spojrzałem chwilę na ziemie, lekko się zamyśliłem, a dopiero potem zadałem pytanie Nullowi:
- To...Podrzucić cię tam na górę?
- Tak, poprosiłbym. Przepraszam cię za takie wykorzystywanie, ale sam widziałeś co się ze mną dzieje - westchnął, po czym dodał - wolę nie kusić losu.
Bez dwóch zdań woli się bardziej troszczyć o mnie niż , żebym ja robił to za niego. Trochę smutno jest mi patrzeć jak sam się męczy, bo ja muszę być tym niedołężnym. Podczas moich przemyśleń schyliłem się tak, żeby Null mógł ponownie zarzucić swoją lewą rękę na moją klatkę piersiową. Po jego przygotowaniu zgiąłem nogi, a następnie wzbiłem się w powietrze. Doleciałem z powrotem do wejścia, z którego skoczyliśmy do kanionu, a następnie Null pozaczepiał kartki na skałach. Gdy upewnił się, że wszystkie nie spadną, wrócił się do mnie i ponownie zlecieliśmy na dół ukrytej wyrwy, gdzie byliśmy tymczasowo bezpieczni i testowaliśmy inne moce jakich nazwy mogły nam przyjść do głowy. 

Pov Sara

Wlekliśmy się już godzinami po wszystkich korytarzach, które wyglądały prawie tak samo. Wydawało mi się, że kręcimy się w kółko i w kółko, a śladu legend ciągle brak. Nie wiem gdzie oni widzieli Nulla z Entity' im, ale na pewno nie było to aż tak blisko powierzchni wioski. Po części zaczęłam się nudzić na tej wyprawie, dlatego zaczęłam myśleć o opowiadaniach, jakie słyszeliśmy od wydobywców. Jeden chyba mówił coś o lewitującej pochodni? W każdym razie z tego co słyszałam miałam wrażenie, że legendy nie chciały źle, a nawet wykonany przez nich czyn mógł być tylko wypadkiem...co jeśli oni tak naprawdę nie chcą walczyć?  Z tą myślą poszłam do Bartka i powiedziawszy mu to, on rzekł:
- Wiesz Sara, wcześniej też o tym dużo myślałem, ale obaliłem tę teorię, gdyż, jak sama pewnie słyszałaś, tutejsze mity mówią same za siebie - aż dziwne, że w tej chwili usłyszałam jakby lekką nutkę smutku w jego wypowiedzi. 
- Co zrobimy, jeśli będzie inaczej niż w mitach? Chyba nie chcesz powiedzieć, że idziemy na pewną śmierć? - trwożnie spytałam lidera naszej małej grupy. 
- Nie umiem ci odpowiedzieć w pełni na to pytanie, rzuciliśmy się na tę misję jak lwom na pożarcie, ale postaram się utrzymać nas przy życiu tak długo jak będzie to możliwe - odparł z entuzjastycznym uśmiechem. Chwilę ciszy jaka nastąpiła po słowach Bartka, przerwał Kris wrzeszczący prawie na całe gardło:
- Chodźcie tu! Szybko! Znalazłem coś powiązanego z naszą misją!

Vs Herobrine - Przepis na żelazo i dobrą przygodę [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz