Rozdział 12: "Trudny wybór"

40 7 32
                                    

Pov Null
Szósta kartka:

Drodzy wojownicy!
Wybór należy do was. Zdecydujcie. Teraz.
Null.
--------------------------------------------------------------

Pov Bartek

Ostatnia wiadomość mówiła sama za siebie, dlatego rozpocząłem naszą dyskusję na ten temat. W duchu jednak myślałem, że odpowiedź na negocjacje legend jest oczywista. Nawet nie myślałem, że będą chcieli z nami dyskutować.

- Wiecie co, myślę, że lepszym wariantem jest z nimi pogadać. Rzeczy można załatwić od ręki, a przynajmniej będziemy żywi.

- No niby tak, lecz jest jedno ale - odezwał się Kris - jeśli wrócimy do wioski, tak jak tu przyszliśmy, prędzej nas wygonią niż dadzą diamenty, a tak to przynajmniej jest jakaś szansa na ich zabicie.

- Ale marna - przerwała mu Sara - Obydwie drogi są niepewne. Jeśli wybierzemy walkę zginiemy, gdybyśmy zdecydowali się na coś innego, także czeka nas śmierć, a zakładając, że wybierzemy rozmowę z nimi, nie prędko wydostaniemy się z tej jaskini.

- Może jednak warto spróbować? - mówiąc to Kris, ciągle próbował zachęcić nas do walki z legendami. Nigdy nie widziałem go, aż tak pewnego siebie. Mimo tego nie podoba mi się ta jego zmiana. Zaczyna nas naciągać tylko na gorsze i gorsze rzeczy. Miejmy nadzieję, że nie dojdzie do żadnego wypadku.

- Nie - odpowiedzieliśmy mu stanowczo razem z Sarą.

- Najwyraźniej droga jest tylko jedna - odpowiedziałem, powoli zbliżając się do końca klifu - Skaczemy! - krzyknąłem tak, by Entity wraz Nullem nas usłyszeli, po czym rzuciłem się w rozległą przede mną przepaść. Przez chwilę czułem tylko jak spadam oraz słyszałem krzyki Sary i Krisa, zamknąłem oczy ze strachu, aż nagle...poczułem, że coś mnie chwyciło. Coś niewidzialnego. Powoli jakby spadałem, do czasu, gdy byłem tuż przy ziemi. Tajemnicza siła postawiła mnie na podłożu, tak jak Null pisał w wiadomościach. Po chwili rozglądałem się po miejscu, które widziałem z góry, a następnie zerknąłem czy inni moi towarzysze pójdą w moje ślady. Tak samo jak mnie, dziwna moc chwyciła Sarę, a potem Krisa. Już po chwili wszyscy byliśmy na ziemi.

Pov Entity

Ała, moje uszy. Z drugiej strony nie wiedzieli, że możemy znajdować się tak blisko nich. Po każdym ich skoku, śledziliśmy ich tor ruchu, a potem łapaliśmy. Głównie ja łapałem, gdyż Null siedział mi ciągle na moim ramieniu, tym samym zapewniając mi niewidzialność. Jeszcze przed skokiem blondyna, Null rzekł do mnie:

- Dziewczyna jest moja, ty złap chłopaka - na co ja ze zdziwieniem odparłem - Co?! Przecież nie możesz lewitować.
- Żarcik - odpowiedział mi z wielkim uśmiechem na twarzy. Po czym łapaliśmy po kolei lecących wojowników i odstawialiśmy ich na ziemię. Wkrótce, gdy wszyscy byli już na podłożu kanionu, razem wylądowaliśmy, a Null oznajmił znajdującym się tutaj ludziom:
- Teraz tylko się nie wystraszcie. Zaraz ukażemy wam się w całości - na te słowa Null trochę ode mnie odszedł, po czym wyłączył swoją niewidzialność. Tym sposobem wywarliśmy spore wrażenie na obecnych tu ludziach. Nie powiem, też chyba tak wyglądałem, gdy pojawił się Null. Przez chwilę wszyscy stali niezręcznie, wpatrując się w swoje sylwetki, do czasu kiedy mój przyjaciel przerwał ten nieznośny moment, mówiąc:
- Jednak nie jesteście, aż tacy głupi jak myślałem. Mniejsza - machnął lewą ręką, po czym zaczął dalej mówić - Słyszeliśmy, jak zastanawialiście się nad tą decyzją.
- Wszystko? - zapytał się chłopak z jasnymi włosami.
- Tak, wszystko. Ile za nas wyznaczyli?
- 5,000 diamentów - odpowiedział brunet. Ciekawa suma. Na tą odpowiedź Null jakby przewrócił oczami, mówiąc dalej:
- Ci to zawsze będą się lękać. Chodźcie, usiądźmy gdzieś i porozmawiajmy na spokojnie - rzekł mój przyjaciel, pokazując ręką, by tamci zaczęli za nami iść.

Pov Null

Po wypowiedzeniu swoich słów podążyłem w kierunku lawy, która dawała światło. Eh...czy wszyscy muszą się nas, aż tak panicznie bać? Gdyby się na nich spojrzało, można by było uznać, że specjalnie powiedziałem im o ich śmierci. Świetnie się rozgrywa ta akcja. Po prostu świetnie. Usiadłem potem na kamieniu blisko lawy, która wlewała się do głębszej wyrwy w tym kanionie. Entity od razu poszedł za mną, natomiast na nasze nowe towarzystwo musieliśmy poczekać trochę dłużej. W końcu wszyscy usiedli na kamieniu i ponownie zaczęliśmy rozmowę.
- W-więc nie zamierzacie nas zabić? - zapytał lekko roztrzęsiony blondyn.
- Nie no, skądże znowu? - po czym Entity dodał - mimo naszego wizerunku, nie jesteśmy aż tacy źli jacy się wydajemy.
- To tylko gra pozorów...środowiska jak widać - niepewnie dopowiedziałem. Po czym odezwała się dziewczyna:
- Widzicie, mówiłam ci Bartek, oni nie są tacy jak z mitów.
- Jakich mitów? - zapytał się z ciekawości Entity.
- W wiosce krążą legendy o tym, że wszystkie trzy nadprzyrodzone istoty: Entity 303, Null i Herobrine mają połączyć swoje siły i razem zniszczyć nasz świat. W większości myślałem, że to bujda, ale teraz...już wszystko może być możliwe - rzekł ich lider.
- Hmm...więc tak ludzie o nas sądzą...ciekawie... -  powiedziałem bardziej do siebie - zapewniam was i nie tylko ja, ale także i Entity, że nie chcemy w ogóle łączyć się w sojuszu z tym typkiem, a co gorsza niszczyć świat.
- Potwierdzam. A tak w ogóle jak się nazywacie? - w tym momencie, jak zwykle zapomniałem zapytać się o najważniejsze. Dobrze, że zrobił to Entity.
- Jestem Bartek - zaczął blondyn, wskazując po kolei na swoich towarzyszy, mówiąc ich imiona - to jest Sara, a to Kristoff. Jak chcecie możecie na niego mówić Kris.
- Miło poznać. Entity stwórz tarczę nad nami. Nie chcemy chyba zostać podziurawieni przez stalaktyty.
Jak powiedziałem, tak zrobił. Po chwili biała osłona znajdowała się tuż przy wspomnianych naciekach jaskini. Teraz zostało już tylko przedyskutowanie jednej rzeczy.

Vs Herobrine - Przepis na żelazo i dobrą przygodę [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz