Rozdział 6:"Przeprosiny i początek wędrówki"

53 8 10
                                    

Pov Null

Wtedy widziałem jak przez mgłę, lecz dostrzegłem, że moje ciało zaczęło czernieć. Byłem już gotowy na śmierć. Potem upadłem na jakąś twardą posadzkę i straciłem przytomność...następnie poznałem Entity' iego i swój nowy wygląd...
--------------------------------------------------------------

Pov Entity

Gdy już wiedziałem co się stało, wziąłem rękę z czoła Nulla i otworzyłem swoje oczy. Podczas przelatywania wydarzeń, ciało mojego przyjaciela zaczęło się zmieniać. Zaczęło ono rosnąć. Jego ręce zmieniły się w skrzydła, które z przodu posiadały dwa białe kolce. Jego nogi zaczynały wyglądać jak te u smoka. Były one zakończone białymi pazurami. Tułów i szyja Nulla wydłużyły się, a jego twarz uformowała się w smoczy pysk z widocznymi białymi kłami. Na jego szyi i grzbiecie pojawiły się kolce tego samego koloru co jego zęby. Jego oczy nie świeciły już czystym światłem. Teraz patrzyły nienawistnym, czerwonym blaskiem na cały świat. Na głowie miał dwa rogi po każdej stronie jego głowy, a z kręgosłupa wyrósł mu ogon zakończony kolcem jak u skorpiona. Z prawie każdej jego części ciała wylewały się czarne macki, pokryte czymś w rodzaju mazi tego samego koloru. Kiedy ujrzałem jego nową formę, lekko się od niego odsunąłem i zdjąłem przypadkiem tarczę z czarnego jegomościa, wystraszony, że Null nie panując nad sobą, może mnie zabić. Szlak, jak ja przywrócę to z powrotem? Trudno. Na ten moment moje odsunięcie się powinno wystarczyć. Mimo okropnych wydarzeń jakie przytrafiły mi się w życiu, nie chciałem jeszcze umierać. Nie teraz. Patrzyłem ciągle na Nulla, a ten powróciwszy do rzeczywistości, jakby dał upust swoim emocjom i na powrót stał się ludzko podobną postacią, jaką był wcześniej. Jego oczy także zmieniły barwę na tę poprzednią. W tym momencie ze zwieszoną głową, lekko uciskając swoją drugą rękę, wyglądał jakby chciał mnie przeprosić. Przeprosić za to, że w ogóle dopuścił do swojej przemiany w monstrum. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc stałem w milczeniu, patrząc się na niego. Po chwili zauważyłem, że coś jest nie tak. Coś się zmieniło. Dostrzegłem na jego prawej łopatce trzy blizny. Wyglądały na świeże. Czemu ich wcześniej nie widziałem? Zacząłem się zastanawiać, ciągle spoglądając na mojego przyjaciela.

Pov Null

Ugh...Nareszcie koniec tych okropnych wspomnień. Nigdy przenigdy, nie odpuszczę temu zdrajcy. Nawet jak go pokonam, nie zapomnę co mi zrobił. Przez chwilę kręciło mi się w głowie, a obraz całego świata czerwieniał. Wiedziałem, co się dzieje, dlatego wstrząsnąłem swoją głową. Na szczęście moje ciało na powrót zaczęło się zmieniać w tę poprzednią formę. Gdy już wszystko się unormowało, poczułem swoją łopatkę. No tak. Ta rana ciągle tam jest. Dla niepoznaki chwyciłem swoją lewą rękę. Nie chciałem, by Entity się mną przejmował. Chociaż teraz jak na niego spojrzałem, wyglądał tak jakby zauważył te rany. Patrząc na niego, poczułem, że jestem mu winny przeprosiny za to wszystko, co się stało. Dlatego zwiesiłem głowę i powiedziałem do niego:

- Przepraszam cię Entity. To nie tak miało wyjść. Dobrze, że stworzyłeś tę tarczę. Bez niej mógłbym cię skrzywdzić nawet nie wiedząc, że czynię źle. Proszę...wybacz mi, że zmieniłem twoje życie na trudniejsze. Wiedz, że to całe moje mówienie o twojej protekcji jest prawdą, ponieważ, odkąd cię spotkałem i wciągnąłem w to wielkie bagno w jakim teraz jesteśmy, czuję jakbyś był dla mnie nienarodzonym synem lub drugim bratem, którego nigdy nie miałem i...mam zamiar cię chronić. Tylko ty mi zostałeś. Nie mogę pozwolić także na twoje odejście...Jak chcesz, możemy już iść. Znam drogę, gdzie nikt nas nie znajdzie i możemy zostać ile chcemy...Jeszcze...jeszcze raz przepraszam - gdy skończyłem swoją długą przemowę, Entity w końcu do mnie podszedł. Na jego twarzy widniała ulga wraz z lekkim uśmiechem.

- Już wszystko jest w porządku, Null. Nie musisz mnie przepraszać za to, co się już wydarzyło. Po części nie miałeś na to wpływu, a z drugiej strony cieszę się, że cię poznałem. Wreszcie zyskałem kogoś ważnego w moim życiu. Dziękuję ci za to, że mnie chronisz, nawet jak sam jesteś zraniony. Też dla mnie wiele znaczysz i pomagasz mi. Nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. Gdyby nie ty, zapewne ciągle bym siedział w tej jaskini, nadal rozmyślałbym, co zrobić następnego dnia lub czemu jeszcze jestem na tym świecie. Jesteś dla mnie podporą i przy tobie czuję się jakbym odzyskał swojego prawdziwego tatę. Naprawdę dziękuję ci Null - rzekł Entity i ze łzami w oczach rzucił mi się w ramiona. Odwzajemniłem przytulasa. Mimo, że rany na prawej łopatce ciągle mnie bolały, trzymałem w objęciach mojego przyjaciela - Entity' iego. Nigdy nie czułem się, aż taki szczęśliwy. Wreszcie mam komu zaufać.

Vs Herobrine - Przepis na żelazo i dobrą przygodę [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz