Pov Entity
Trochę czasu zajęło mi dojście do tych straconych wspomnień, ale jednak udało mi się pojąć to, że to są moi prawdziwi rodzice, którzy zginęli tamtej nocy...przez niego. Gdy już skończyłem filtrować moje zdarzenia w życiu, szybko wtuliłem się w ich dziwnie półprzezroczyste ciała, a z oczu, wolnym tempem, zaczęły mi lecieć łzy.
--------------------------------------------------------------
Pov Lena (mama Entity' iego)Chwilę staliśmy tak z naszym synkiem, który razem ze mną płakał ze szczęścia. Nareszcie, po tej długiej rozłące jesteśmy znów razem. Niestety, nie na tak długo jakbyśmy chcieli.
- No już, już. Wszystko jest w porządku - mówiąc to, dalej próbowałam uspokoić Entity' iego, którego ciągle trzymałam w objęciach.
- Oj, daj się chłopakowi wypłakać. Długo nas nie widział. Nie zabieraj mu tej chwili szczęścia - rzekł z lekkim uśmiechem mój mąż.
- Eh...no dobrze - powiedziałam, po czym zaczęłam opowiadać Fredowi, co w tym czasie działo się u nas.
- Wiesz, Entity...w tamtej chwili, gdy umarliśmy, myśleliśmy, że ty też...zginąłeś. Strasznie się o to martwiliśmy. O to, że nasze jedyne dziecko nie przeżyło żadnej radosnej chwili w swoim życiu. Ale...ale na szczęście przeżyłeś. Niestety, nie mogliśmy nic zrobić poza śledzeniem twoich czynów i twego życia. Mogliśmy jedynie mieć nadzieję, że świat może będzie dla ciebie łaskawszy i...i może chociaż da ci dobre, niezapomniane chwile - w tym momencie mój synek otarł łzy rękawem swojej koszuli, a następnie zapytał się mnie:
- To w takim razie jak pojawiliście się tutaj?
- Niedawno odkryliśmy tę moc, którą teraz wykorzystujemy, ale mam wrażenie, że zaczyna ona powoli słabnąć - odezwał się tata Entity' iego.
- Eh...naprawdę chciałbym, żebyście zostali na dłużej...naprawdę...szkoda - oznajmił zrezygnowany Fred. Nam także się to nie uśmiechało, ale w końcu co możemy na to poradzić? Nic. Po prostu nic. W tym momencie już puściłam naszego synka, gdyż nasze przytulanie stawało się z każdą chwilą coraz bardziej niewygodne.
- Chwila. Czyli widzieliście moją przemianę w legendę oraz spotkanie z Nullem? - zapytał Entity. Najwyraźniej zbyt duże przejmowanie się obecną sytuacją, sprawiło u niego lekkie zaskoczenie, a jednocześnie skłoniło go do rozmyślań.
- Tak. Widzieliśmy wszystko - odpowiedział mu jego tata, po czym ciągnął dalej - Tak naprawdę, gdyby nie on, nie znajdowałbyś się w tym miejscu, gdzie teraz jesteś ani nie miałbyś tej misji, o którą musisz teraz walczyć.
- Jakiej misji?
- Musisz razem z Nullem zgładzić Herobrine' a, który od wieków sieje zniszczenie, nie tylko w naszej rodzinie, ale także i na świecie - odpowiedziałam mu.
- Czyli jednak...te plotki z wioski...były prawdą?
- Niestety tak. To wszystko stało się przez niego - rzekł mój mąż. Patrząc na naszego syna, przez chwilę myślałam, że znowu się załamie. Jego mina mówiła sama za siebie. Chciałabym móc go jakoś pocieszyć, ale nawet nie mam jak. W tym momencie błądziłam w swoich myślach, szukając jakiegoś sensowego rozwiązania. Nigdy nie zdarzało mi się miewać problemów z jego odszukaniem, ale...ta sytuacja nie należała do łatwiejszych. Niebawem jednak miałam już gotową odpowiedź:
- Synku, czy coś cię ostatnio męczy? Wyglądasz jakbyś w ogóle nie spał - zapytałam z troską w głosie.
- Tak. Niestety od wczoraj zacząłem mieć koszmary, w których ciągle pojawia się Herobrine. Jakoś...nie mogę się przed nimi uchronić. Po prostu...nie mogę - odpowiedział na moje pytanie, które wywołało u mnie jeszcze większe zmartwienie.
- Możemy ci pomóc. Tylko musisz wejść do tego stawu - oznajmił mój mąż, a nasz syn nie zastanawiając się długo, ostrożnie wszedł do niewielkiego jeziorka.
- Z nami nie musisz się niczego obawiać, Fredku - rzekłam, widząc jego zachowanie.
- A teraz zamknij oczy. Obejmę twoją głowę swoimi rękoma. Obiecuję, że nie będziesz nic czuł - powiedziałam uspakajająco, na co Entity się zgodził, po czym zamknął swoje oczy, a ja po chwili podeszłam do niego, przyłożyłam swoje ręce do jego głowy i wypowiedziałam te słowa:
- Abeant haec somnia et nolite solliciti esse ad somnum. Ego ero tibi custos et anxius in brachiis meis, donec te somnus auferat a me. - przy mówieniu tych słów, woda z tego małego zbiornika zaczęła przepływać przez moje palce. Było to bardzo piękne zjawisko, ponieważ ciecz była przejrzysta, a w dodatku świeciła jasnym, białym światłem niczym diament. Słowa wypowiadane przeze mnie łączyły się jak melodia, a pojedyncze rośliny wplątywały się w jej nuty. Skończywszy odpędzanie koszmarów i otworzywszy już swoje oczy, na nowo zaczęliśmy rozmowę.
- Tej nocy już powinieneś spać spokojnie - rzekłam do niego.
- Dziękuję, ci mamo - powiedział, wychodząc z wody. Najwyraźniej nie posiadała ona wysokiej temperatury o tej porze.
- Uważaj na siebie młody. Niedługo znowu nastanie bitwa, a zapewne czeka cię ich jeszcze sporo - powiedział mój mąż.
- Ale jak to? Przecież...przecież dopiero, co walczyliśmy z Nullem z zombie i innymi potworami. Ile będzie tych bitew razem? - nasz synek wciąż pytał, a nasz czas na Ziemi niestety powoli się kończył.
- Nie wiemy ile, Entity. Jednak czuję, że z twoim nowym wyglądem ciężko się będzie uchronić przed jakąkolwiek walką - oznajmiłam z lekkim śmiechem. Po tych słowach Fred spojrzał się przez chwilę na swoje ręce, a dopiero trochę później, również jak ja, lekko się zaśmiał.
- Masz rację mamo. Chciałbym, żeby kiedyś w końcu przestali nas ścigać. Coś czuję, że trwała ucieczka będzie bardzo wyczerpująca.
- Dlatego musisz się do tego przygotować synku. Na nas niestety już przyszła pora - rzekł jego ojciec.
- Zobaczymy się kiedyś jeszcze? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Tak, na szczęście tak. Powiemy ci wtedy, kiedy już nie wrócimy, a tak będziemy pojawiać się od czasu do czasu w tego typu źródłach - powiedziałam.
- W takim razie...do szybkiego zobaczenia - rzekł, ściskając nas na pożegnanie.
- No, do szybkiego zobaczenia - powtórzyliśmy razem i nieco później weszliśmy w głąb stawu, tym samym zostawiając Entity' iego światu.
CZYTASZ
Vs Herobrine - Przepis na żelazo i dobrą przygodę [Tom 1]
AdventureFred nie ma się gdzie podziać. Jednak pewnego dnia znajduje jaskinię, w której zamieszkuje. Szukając surowców i podziwiając piękny krajobraz wokół jego tymczasowego domu, Fred odkrywa coś, a raczej kogoś zupełnie nowego. Jak rozwinie się akcja? Kog...