Rozdział 17: "Nareszcie nie w jaskini"

34 6 0
                                    

Pov Null
Nie wierzę, że się na to zgodziłem. Ten plan w każdej chwili mógł nie wypalić, ale skoro mieliśmy stawić mu czoła, to czemu by nie. Warto zawsze spróbować...a potem...żałować. Przewróciłem lekko oczami i zacząłem wynosić naszych towarzyszy tej wyprawy. Wyprawy po głowę Herobrine' a.
--------------------------------------------------------------
Pov Null

Byłem pewny, że korytarz należało szybko opuścić, ponieważ był to pewien system pułapek zastawiony przez którąś z wiosek. Kiedyś, tak samo jak teraz, także przelatywałem przez ten sam tunel i nie skończyło się to dobrze. Potem nie mogłem chodzić z jakiś tydzień, może dwa. Mniejsza o to. Nawet nie myślałem nad moją prędkością, jakbym był już dawno do tego przyzwyczajony. Najpierw wyniosłem mojego przyjaciela, a dopiero potem zacząłem pomagać w wydostaniu się Bartkowi, Sarze i Krissowi. Wszystko szło dobrze, dopóki nie wyciągnąłem ostatniego towarzysza naszej wyprawy. Wtedy ledwo mogłem poruszyć moim ciałem w górę, a przed moimi oczami zaczął pojawiać się mrok. Chciałem się wydostać z czeluści pokrytej kolcami, ale niestety ból w łopatce pojawił się ze wzmożoną siłą, powodując wyłączenie się mojej mocy. Prawie bym spadł, lecz jeszcze będąc świadomym, złapałem się moją lewą ręką za krawędź urwiska i starałem się jakoś podciągnąć, by wyjść z tej okropnej sytuacji. Inni to zauważyli. Szczególnie Entity, który pomógł mi wydostać się z kanionu telekinezą, upraszczając sobie robotę hologramami rąk. 

Pov Entity

Gdy zobaczyłem co się dzieje, od razu wsparłem Nulla i z wielkim strachem, jak i pokładem swojej energii, wyciągnąłem go z niebezpiecznego wyjścia. Aż wolałem nie myśleć o tym, co by było, gdyby spadł w tamtą przepaść. 

- Dzięki Entity - powiedział niewyraźnie, a ja widząc z jaką trudnością próbuje stać, założyłem delikatnie jego chore ramię na swój bark i nie zważając na innych, pomagałem mu iść. Widać było, że mocno kręciło mu się w głowie. 

- Możemy już zaczynać naszą wędrówkę - powiedziałem, gdy już byłem oparciem dla Nulla.

- Dokąd chcemy zmierzać? - zapytał się Kris. 

 - Jak na razie chyba tutejszy las będzie dobrym wyborem. Może i wy nie jesteście zmęczeni, ale Null z Entity' im wyglądają, tak jakby zaraz mieli zemdleć. Bez obrazy - powiedziała Sara. 

- Masz rację, Sara - oznajmił Bartek po lekkim zastanowieniu - w takim razie, chodźmy. Uhm...Entity? Na pewno dasz radę nieść Nulla przez całą drogę?

- Na pewno. Gdybym potrzebował pomocy, wtedy się do was po nią zwrócę - odpowiedziałem mu. Może i jestem wyczerpany, ale dam radę dojść jeszcze do tego miejsca, o którym mówiła Sara. Po czym zaczęliśmy naszą podróż. Podczas drogi dużo rozmawiałem z Bartkiem i dziewczyną. Naprawdę byli bardzo mili i przyjaźni. Nie dość, że Sara taka była to jeszcze musiałem przerywać jej w niektórych wątkach, gdyż zbyt lubiła rozmawiać na dany temat. Kris tylko czasami dodawał swoje trzy grosze, bowiem nie był zbytnio rozmowny. Null czasami też próbował z nami rozmawiać, ale jednak był na to zbyt zmęczony. 

- Więc opowiesz kiedyś swoja historię, Entity? - zapytał się Bartek. 

- Kiedyś tak, ale nie dzisiaj. Wybaczcie, że to powiem, ale nie nabrałem jeszcze takiego zaufania do was, by podzielić się z wami tą informacją. To...trudny temat... - zakończyłem z lekkim żalem w głosie. 

- Oj, przepraszam. Nie powinienem, nie wiedziałem.

- Spoko...to...mówiłeś, że lubisz walczyć? - zadałem mu pytanie.

- Nie tylko ja, moi kumple także, ale trochę mniej. 

- Jak chcesz możemy ci później pokazać jakieś chwyty. Bez wątpienia przydadzą ci się w walce z Herobrinem - rzekła Sara.

- Każda pomoc z waszej strony się liczy. Chętnie...zobaczymy - wtrącił Null suchym, a zarazem cichym głosem. 

- Super - odpowiedziała Sara. 

Pov Null

Szedłem jakbym był w jakimś transie albo przynajmniej, niczym był jakimś zombie. Strasznie bolała mnie głowa, a świat wyglądał, jak gdybym został otruty przez jakąś wiedźmę. Jednakże przysłuchiwałem się rozmowom wokół mnie obecnych, pomimo tego, że ból ciągle nie ustawał. Niekiedy mówiłem coś do nich, ale czułem, jakby tylko plątanina liter wylatywała z moich ust. Błagam niech ten koszmar wreszcie się skończy. Myślałem przez całą podróż, aż wreszcie dotarliśmy nad niedużą polankę, na której postanowiliśmy założyć tymczasowo nasz obóz. Nareszcie mogę odpocząć. Nareszcie Entity może odpocząć. Pomyślałem i na dobre już zamknąłem swoje oczy. 

Pov Sara

Szukając jakiegoś miejsca na krótkotrwały pobyt, znaleźliśmy niedużą łąkę, gdzie przytoczyliśmy parę kłód, a Entity rozpalił ognisko. Zaczynało się już powoli ściemniać. Po wykonaniu czynności, legenda ułożyła Nulla brzuchem tak, by jego rany mogły się spokojnie zagoić, a jego przyjaciel mógł dłużej odpocząć. Później jednak usiadł na jednej z kłód przy nas i nałożył białą barierę na nasze obozowisko. 

Vs Herobrine - Przepis na żelazo i dobrą przygodę [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz