Rozdział 23: "Poszukiwanie i przemyślenia"

22 6 0
                                    

Pov Null
Tymczasem ja zastanawiałem się i analizowałem każdą chwilę z Krisem, która utkwiła mi w pamięci. Po czym nagle zrozumiałem, co tu się święci.

- Sara! Bartek! Musimy natychmiast iść. Już!
--------------------------------------------------------------
Pov Entity

Ciągle kierowałem się na łąkę. Nie miałem za bardzo innego wyjścia jak tylko wrócić do moich towarzyszy i Nulla. Ciekawe czy już się o mnie martwią? Znając życie, pewnie tak. Rozmyślając, nadal poruszałem się do przodu, omijając niekiedy drzewa lub inne rosnące tu rośliny. Do czasu gdy dotarłem na jakąś polankę. Myślałem, że to właśnie ta, na którą się kierowałem. Niestety, na tej były porozstawiane szaroniebieskie namioty, a wokół okolicy kręcili się uzbrojeni pillagerzy. Chciałem ich ominąć, nie wychylając się zza krzaków, gdy w pewnym momencie usłyszałem rozmowę jednego z obecnych tu żołnierzy i jakiegoś chłopaka.

- I? Macie go czy nie? - zapytał się mężczyzna.

- Jeszcze nie, ale na pewno musi gdzieś tutaj być - odpowiedział mu żołnierz.

- Do jasnej cholery! - zaklął chłopak - Herobrine nas zabije, jeśli do jutra go nie znajdziemy...

- Po coś się w to wplątywał, Kris, hę? - zadał pytanie pillager.

W tym momencie otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia. Przez cały ten czas kolega Bartka i Sary wydawał mi się dosyć przyjaznym kolesiem...a teraz? Teraz dowiaduję się, że chce mnie wydać naszemu wrogowi. Pięknie zagrane Kris. Po prostu przepięknie. Zobaczymy co na to powiedzą inni jak opowiem im, co tutaj słyszałem. Nie słuchałem już dalszej rozmowy naszych antagonistów od chwili pojawienia się moich przemyśleń, dlatego też wolałem zmienić miejsce, w którym znajdowałem się w niewygodnej dla mnie pozycji. Akurat miałem szczęście, gdyż Kris wraz z żołnierzem odeszli kawałek dalej od poprzedniego miejsca ich konwersacji, i to na tyle, bym mógł, spokojnie, przejść bliżej naszej polanki. Bynajmniej moja droga pozostawała wiele do życzenia. Nagle usłyszawszy jak przypadkowo zaszeleściłem liśćmi, chłopak podszedł w moją stronę. W tym momencie siedziałem na klęczkach w bezruchu, modląc się, by mnie nie zauważył. Ten, tylko chwilę popatrzył na krzew, w jakim się teraz znajdowałem, a następnie zakomenderował coś jednemu z pillagerów. Najwyraźniej miał on przeszukać miejsce, z którego wydobył się szelest. W tej chwili w strachu patrzyłem jak żołnierz zaczyna iść w moją stronę. Raptownie zatrzymał się tuż przede mną, a ja, cały zaniepokojony i zestresowany, zakryłem swoje usta, by strażnik nie usłyszał mojego przyśpieszonego oddechu. Byłem bezradny w tej sytuacji, dosłownie nie wiedziałem co robić...

Pov Sara

Gdy już wszystko było gotowe, ruszyliśmy na poszukiwania Entity' iego. Null od razu powiedział nam, byśmy się rozdzielili, gdyż tak będzie go o wiele łatwiej znaleźć. Z tego powodu ja poszłam prosto, Bartek na lewo, a on na prawo. Oprócz tego ustaliliśmy jeszcze, że gdy zobaczymy naszego kolegę, mamy zapukać trzy razy w byle jakie drzewo. Tak, by zwrócić uwagę innych i nie przyciągać za bardzo zainteresowania wrogów. Najwyraźniej przyjaciel Entity' iego wie o wiele więcej niż myślałam, a i...jeśli o niego...zastanawiam się czemu czasami wydaje mi się taki...miły...tak, tak...prosto z serca...I, i też...jakby...delikatniej mnie traktuje od reszty? Ugh...czemu to dziwne uczucie mnie prześladuje? Już od momentu wyjścia z jaskini, chciałam go lepiej poznać...i, i też...mu pomóc. Od zawsze chciałam pomagać innym, ale żeby aż tak mocno pragnąć wyczytać coś z jakiejś osoby? To...to trochę dla mnie...niepojęte. Poza tym moja mama zawsze tłumaczyła mi, by nie zbliżać się do chłopaków. Że oni tylko krzywdzą innych...ale potem poznałam Bartka i... i wcale nie zrobił mi nic złego. Dopiero potem w kłótni mama wyznała mi przypadkiem prawdę, dlaczego mojego taty zawsze nie ma w domu. Bo zginął na wojnie. Jeszcze przed nią rodzicielka pokłóciła się z nim o coś i nieświadomie życzyła mu śmierci. I...tak się właśnie stało...życzenie mojej matki...się spełniło. Od tamtej chwili mama przyrzekła sobie, że wychowa mnie jak najlepiej potrafi i...i nie pozwoli mi mieć chłopaka, aż do osiemnastego roku życia. Nie obyło się bez słownych starć z moją rodzicielką, nie rzadko, kończące się krwawymi śladami na moich plecach od starego, skórzanego pasa, który miał mi pokazać jak bardzo znieważyłam swoją matkę. I tak właśnie było, dopóki pewnej nocy z płaczem, a wręcz furią, wybiegłam z domu po waśni z rodzicielką. Tamtą noc spędziłam w mieszkaniu Bartka, obiecując sobie, że nigdy przenigdy nie wrócę do swojej matki. Czy dobrze wtedy zrobiłam? Nie. Chciałabym to odwrócić i...móc na nowo ją pokochać, ale...ale w tej chwili...znajduję się tak daleko od domu, że...że to niemożliwe. Jednak z drugiej strony nie szukałabym tego, który sprawia, że w mojej głowie powstaje wiele pytań na temat moich...uczuć...nie pomagałabym w ratowaniu świata...i...tak dalej. Westchnęłam, po czym rozejrzałam się po okolicy, w której się znalazłam. Nic nie było w niej nadzwyczajnego, gdyby nie to, że pewna otwarta łąka przykuła moją uwagę. Zobaczyłam na niej pewnego wojownika pillagerów, który raz po raz przebijał swą włócznią jeden z obecnych tu krzewów. Chciałam przyjrzeć się bliżej tej sytuacji, dlatego ostrożnie podeszłam pod świerka, który akurat znajdował się w mniejszej odległości zdarzenia, jakiego byłam świadkiem, po czym z większą uwagą przyjrzałam się, okładanej przez wartownika, roślinie. Nie wierzyłam własnym oczom. Przez niektóre liście krzewu mogłam dostrzec białą bluzę Entity' iego, który szamotał się teraz w leśnej gęstwinie. Od razu lekko oddaliłam się od miejsca zajścia i zapukałam trzy razy w korę dębu.

~🌺~🌺~🌺~🌺~🌺~🌺~🌺~🌺~
Przepraszam za długie czekanko, ale nareszcie jest! Szkoła nie pozwoliła, ale teraz skoro są zdalne to mogę sobie pozwolić hehe. Tak czy siak...życzę miłego czasu z tą książką oraz jej bohaterami. Do zobaczonka kiedyś! ^^

Vs Herobrine - Przepis na żelazo i dobrą przygodę [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz