26. Niebieska plazma

2.8K 133 459
                                    

Witamy w środę, oby już na stałe, bo teraz w każdym rozdziale będzie się sporo dziać! 🤍🖤

Pojawienie się Snowa na boisku, wtedy w sobotę, znalazło dość proste w sumie, choć dziwaczne w swej istocie wytłumaczenie. Carter Browning wydobyła je ze swojego osobistego pana i władcy.

To jest, z zawodnika, ehem.

Okazało się, że radioaktoaktywny ma coś w rodzaju indywidualnego toku nauczania, jeśli chodzi o wychowanie fizyczne.

I nie pytajcie mnie, jakim cudem to możliwe?!

Po prostu od czasu do czasu Snow pojawia się na boisku albo basenie (pamiętacie zdjęcie, ustrzelone mu przez Mel w zeszłym roku?), albo gdzie tam akurat trzeba. Żeby zaliczyć hurtem różne sprawdziany umiejętności sportowych.

Po czym pokazuje, kto tam rządzi, wystawia pierścień do pocałowania trenerom i znika. Choć oni oczywiście zanoszą się łkaniem, że srebrnooki odmawia przyłączenia się do ich sekcji sportowych.

No dobra, z pierścieniem to może nieco przesadziłam.

Ale nie z łkaniem!

Ani tym bardziej z frustracją nauczycieli wychowania fizycznego. Przecież sama widziałam kwaśną minę trenera Holmesa, na własne oczy.

Hunter sam jeden był lepszy pod koszem niż wszyscy jego najlepsi zawodnicy! Gdyby to on był kapitanem drużyny to nawet Shane Ericksson i Shy Gardener nie poradziliby sobie tak łatwo z Culford High, założę się.

Jeśli w ogóle!

Mnie tymczasem tak mega wkurzało, że ten typ jest w naszej szkole taki zupełnie ponad prawem, że aż zgrzytałam zębami na jego widok ostatnio. Bardzo zresztą możliwe, że gdzieś tam, pod powłoką tego całego lodowatego, radioaktywnego chłodu, ja budziłam w nim podobne odczucia.

Właściwie to raczej pewne.

Wnioskowałam to z zimnych jak lód iskierek, które rozbijały się na mojej skórze, gdy tylko Snow materializował się gdzieś w okolicy. I jeszcze oddechu mi zaczynało dziwnie brakować, jakby mi zamarzał w krtani.

Pamiętacie, jak smok Viserion*, już jako upiór, pluł z pyska błękitną plazmą? Po tym, jak go Nocny Król wskrzesił i zaprzągł na usługi Night Walkers?

Im bliżej było do końca listopada, tym bardziej miałam wrażenie, że ta plazma dość skutecznie usiłuje się wydobyć ze Snowa. A już zwłaszcza gdy tylko gdzieś na siebie wpadliśmy.

Dlatego starałam się mu jak najbardziej schodzić z drogi, choć z różnym skutkiem, wiadomo. Ja bowiem wciąż byłam mniej lub bardziej chodzącą katastrofą, czasami gubiącą się w szkole między klasą a kibelkiem, a on...

No cóż, on chyba faktycznie jest jakimś pieprzonym ninją. Pojawiającym się znikąd i znikającym, nie wiadomo jak ani kiedy. Co jeszcze bardziej przyczyniało się do mojego permanentnego rozstroju nerwowego, przysięgam.

Szczególnie gdy tak mnie tą swoją lodowatą obecnością atakował. Już nic więcej nie musiał robić, naprawdę.

On tylko wyskakiwał gdzieś zza rogu. Zamrażał mnie strumieniem błękitnej plazmy, choć nawet na mnie nie patrzył. Ewentualnie rzucał spojrzenie w okolice moich kostek, ale mogłam się mylić, bo przy nim ja już niczego nie mogłam być pewna.

I rozpływał się w powietrzu. Czasem aż się musiałam złapać za serce, tak mnie potrafił wziąć z zaskoczenia i zdenerwować!

Wszystko to oczywiście i nieustająco bez jednego słowa. Nawet bez skinienia głową.

Hero in You ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz