42. Druga szansa

2.7K 143 525
                                    

Rozdział dedykowany @GimeriaSpiridiona z nadzieją, że kwestia używania nazwisk zamiast imion w Hero nieco się dzisiaj wyjaśni... Dziękuję, że nas czytasz i tak bardzo przeżywasz! 🤍🖤

 Dziękuję, że nas czytasz i tak bardzo przeżywasz! 🤍🖤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– To jak ci się żyje w nowym roku, Lavender? – zapytał Jorge, ostrożnie odłamując kilka okruchów z olbrzymiej porcji bezy, która stała między nami na okrągłym stoliku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


– To jak ci się żyje w nowym roku, Lavender? – zapytał Jorge, ostrożnie odłamując kilka okruchów z olbrzymiej porcji bezy, która stała między nami na okrągłym stoliku.

W sumie to powinnam była pamiętać, że z nich dwóch to Hunter był zawsze większym łasuchem. Czarnowłosy jest raczej mięsożerny i nastawiony na słone oraz pikantne smaki. Ale kawę lubi, a w Caffe Vergnano podają naprawdę wyborną, bez dwóch zdań.

Wzruszyłam lekko ramionami. W sumie nie żyło mi się źle, ale nie żyło się też jakoś bardzo dobrze. Mama ciągle odmawiała spotkań, choć pojechaliśmy do niej z dziadkami już dwa razy. Za każdym razem po nic.

I to boli.

W szkole było okey. Może trochę pogorszyły się moje oceny, ale nie ubolewałam nad tym jakoś szczególnie, bo po pierwsze stale były niezłe. Po drugie nawet jeśli poświęcałam teraz mniej czasu na naukę (co jeszcze do niedawna robiłam mocno neurotycznie i perfekcjonistycznie), to przecież nie dlatego, że zbijałam bąki, lecz trenowałam.

Więc mam dobre usprawiedliwienie, prawda?

Z treningami było jako tako, ale chwilami miałam wrażenie, że trochę stoję w miejscu i co najwyżej odcinam kupony od tego, co udało mi się osiągnąć podczas pobytu nad Bantam Lake. Żałowałam tego, ale najwyraźniej niewiele umiałam z tym zrobić.

– Czasem słońce, czasem deszcz – odruchowo zacytowałam tytuł bollywoodzkiego przeboju wszechczasów*, jednego z ulubionych filmów Melody.

– Słońce jest okey, ale co z tym deszczem? – chciał wiedzieć mój gość.

– Nie radzę sobie z piramidą – pożaliłam mu się. – Z łapaniem równowagi już spoko, ale jak pomyślę, że ona ma zależeć od dziewczyn... Że JA mam od nich zależeć...

– Ćwiczycie piramidę? A nie powinnaś raczej stać u podstawy? – zauważył słusznie brunet, wprost nawiązując do mojej wagi i gabarytów.

– Powinnam – zgodziłam się bez zmrużenia okiem. – Ale Watson ma to w... w nosie! Twierdzi, że jako cheerliderka powinnam się umieć odnaleźć w każdej konfiguracji...

Hero in You ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz