Rozdział 12. Święta w zamku.

31 5 0
                                    

Minęło sporo czasu od ataku Śmierciożercy na mnie. Większość ran się już zagoiło ale jeszcze niektóre musiałam mieć opatrzone. Jednak najgorsze było to, że nie mogłam znaleźć mojego naszyjnika od Hardodzioba. Szukałam wszędzie. W dormitorium, pokoju wspólnym Gryfonów, w łazienkach, a nawet w salach kiedy nie było nauczycieli. Jednak nie przeszukałam jeszcze sali muzycznej oraz sali Profesora Snape'a. Poza tym sceny kiedy byłam już bezpieczna po wtargnięciu czarnego psa do łazienki to reszta scen jest zamglona jak dla mnie. Nie pamiętam kiedy i kto mnie znalazł. Oraz jak się znalazłam w skrzydle szpitalnym. Dziś wszyscy poza Harrym, Fredem i Georgem oraz mną szli do Hogsmeade. Znowu. Właśnie stałam i patrzyłam na widok z Wieży Astronomicznej. Patrzyłam jak wszyscy idą. Po opuszczeniu Wieży Astronomicznej zaczęłam iść. Chciałam iść dalej poszukać mojego naszyjnika. Pod czas przechodzenia koło sali od Eliksirów usłyszałam kłótnię. Zajrzałam przez szparę w drzwiach. Zauważyłam Profesora Lupina i Profesora Snape'a.

-Natychmiast stąd wyjdź!- Krzyknął nagle Profesor Snape.

-Daj chociaż ci to...- Profesor Lupin nie dokończył, ponieważ Mistrz Eliksirów wyjął różdżkę.

-Zamilcz. Ty i twoi kumple tyle lat zadawaliście mi ból. Gdybyście nie powiedzieli temu Potterowi o mojej przyjaźni z Lili to...- Nagle Profesor Snape przerwał.- Ale nie bo przecież musiałeś to zrobić. Ty i twoi idiotyczni Huncwoci.- Powiedział wyjmując coś z kieszeni. Przedmiot który mężczyzna wyją był nim mój naszyjnik.

-Nie mów mi tylko, że się rozklejasz Severusie.- Powiedział nagle Profesor Lupin.

-Rictusempra!- Krzyknął Profesor Snape co sprawiło odepchnięcie Profesora Lupina tak, że wyleciał z sali. Na moje nie szczęście drzwi mocno mnie uderzyły i upadłam na podłogę. Na szczęście byłam trochę od wyjścia więc wyglądało to tak jak bym przechodziła i gwałtownie bym oberwała drzwiami. Zaczęłam kaszleć. Podniosłam się powoli dopiero wtedy kiedy podbiegł do mnie nie kto inny jak sam dyrektor Hogwartu wraz z opiekunem Gryfonów. Kaszlałam i trzymałam się za klatkę piersiową czując ból.

-Severusie, Remusie. Co się tutaj wydarzyło?- Spytał się lekko wściekły Profesor Dumbledore kiedy pani McGonagall pomogła mi usiąść na ławce.

-Sądzę, że Lupin powinien uszanować czyjąś prywatność.- Powiedział Profesor Snape tym swoim chłodnym głosem. Na szczęście już mogłam spokojnie oddychać i kaszel mnie nie męczył.

-Ale to nie powód by rzucać zaklęciami Severusie. Olivii mogło się coś stać, a dobrze wiemy w jakim była stanie po ataku Śmierciożercy.- Powiedziała pani Profesor.

-Śmierciożercy? Nie byłem świadomy o tym.- Powiedział Profesor Lupin.

-Bo ty zawsze musisz być zawsze o czymś informowany.- Warknął Mistrz Eliksirów.

-Severusie uspokój się. Poza tym dostałem dziś pocztę i jeden z listów jest zaadresowany do ciebie.- Powiedział Profesor Dumbledore.- Cóż lepiej jak pannę Smith odprowadzi się do skrzydła szpitalnego. Na wszelki wypadek.- Dodał dyrektor szkoły.

-Ja ją odprowadzę Albusie. Chciałbym od razu zapytać ją o pewną sytuację na mojej pierwszej lekcji z Boginem.- Powiedział Profesor Lupin. Dyrektor szkoły skinął głową. Zaczęłam iść koło Profesora Lupina.- Powiedz mi... Dlaczego Bogin zamienił się w Śmierciotule?- Spytał się Profesor Lupin.

-Gdy miałam 6 lat to pod czas świąt u wujka widziałam jak wujka zabija Śmierciotula. Widziałam to kiedy szłam z tatą do łazienki. Zanim tata zdążył coś zrobić to istota uciekła. Mama powiedziała, że po tym widoku zemdlałam. Nie dziwie się. Dzieci nie powinny takich rzeczy widzieć.- Powiedziałam trzymając ręce za plecami.

-Wiesz teraz trochę przypominasz Śmiecie... Profesora Snape'a.- Powiedział Profesor Lupin.

-Profesora Snape'a? Nie wiem czy jest między nami podobieństwo. Owszem mam czarne włosy ale z charakteru chyba jesteśmy inni. Czasem zachowuje się jakby miał serce z lodu. Moim zdaniem jest taki ze względu na to co mogło spotkać w przeszłości. Wiele osób tak się zachowuje pod czas złego okresu w życiu.- Profesor Lupin nie skomentował mojej wypowiedzi z powodu dojścia do skrzydła szpitalnego.

(Perspektywa Remusa)

Przyznam, że Olivia swoimi słowami mnie zaskoczyła. Cóż może gdybym nie traktował z Łapą, Glizdogonem i Rogaczem tak Severusa za młodu to może nie byłby on teraz taki. Cóż ale wtedy każdy wiedział, że on kocha się w Evans. Co poradzić na to, że James się w niej również zakochał? Ehh... Mam nadzieje, że Olivia albo Harry nie słyszeli tego. Nie chce by moja tajemnica wyszła za mury Hogwartu.

Siostrzenica Psychopatki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz