Rozdział 6. Hipogryf.

48 5 0
                                    

Pod czas grania na flecie zauważyłam jak zbliżają się Hermiona razem z tym Harrym i Ronem. Wstałam, a wilk który wsłuchiwał się w melodię uciekł po chwili do lasu. Kiedy reszta klasy dołączyła do Hagrida to wszyscy poszliśmy do lasu. Schowałam flet do kieszeni. Szliśmy spokojnie aż doszliśmy do dużej polany. Całą drogę czytałam zawartość książki o opiece nad magicznymi stworzeniami.

-Poustawiajcie się i otwórzcie książki na stronie 40.- Powiedział gajowy. Dla mnie nie musiał tego mówić z powodu, że już dawno ją otworzyłam. Zajęłam miejsce na jednym z kamieni. Ignorowałam to co mówi banda ze Slytherinu i to jak się wygłupiają udając Dementory. Westchnęłam głośno. Jednak moje zainteresowanie przejął fakt, że Hagrit wskazał na Hipogryfa. W pewnej chwili mężczyzna spytał kto się chce z nim przywitać. Wszyscy poza Harrym i mną się odsunęli.

-Ja jestem chętna.- Powiedziałam powoli zbliżając się. Od razu usłyszałam komentarze na ten temat. Niektórzy nawet się zakładali. Ukłoniłam się nisko jeszcze zanim gajowy poinstruował mnie jak mam się zachowywać. Już po chwili Hardodziob się ukłonił co było dobrym znakiem. Zaczęłam powoli podchodzić delikatnie unosząc rękę. Kiedy mnie i Hipogryfa dzieliło już tylko kilka centymetrów zwierzę dało swój dziób w wewnętrzną część mojej ręki. Uśmiechnęłam się i zaczęłam głaskać zwierzę.

-Chyba ci pozwoli na małą przejażdżkę.- Powiedział kiedy sprawnym ruchem wsiadłam na Hipogryfa.

-Już jako dziecko latałam na Hipogryfie.- Powiedziałam patrząc na mężczyznę. Po chwili Hardodziob ruszył. Pod czas lotu czułam się jakbym znów była mała. Kiedy mijaliśmy Hogwart widziałam częściowo lekcje innych uczniów. Jednak po całej przejażdżce zwierze się zatrzymało na polanie. Po zejściu ze zwierzęcia uśmiechałam się. W pewnej chwili zaczął podchodzić ten cały Draco. Stanęłam przed Hardodziobem.

-Odsuń się.- Warknął wkurzony. Zaczęłam na niego patrzeć jakbym chciała go zabić. W dodatku cicho warczałam. Powoli się do niego zbliżałam. Chłopak się zaczął cofać.- Co ty wyprawiasz?- Zapytał zaskoczony. Warknęłam głośniej czując dziwne uczucie na dłoniach. Chłopak od razu uciekł. Reszta osób też zaczęła iść. Spojrzałam na swoje ręce. Miałam je w białej sierści.

Siostrzenica Psychopatki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz