-3-

1.4K 68 5
                                    

Leżę wtulona w Jake'a i czuję, że wypłakałam się na następne 5 lat. Moi rodzice mieli już w zwyczaju znikać na długi okres czasu, wracać i pierwsze co, robić mi awanturę.

Tak ciężko się chociaż przywitać, no przecież.

— Del, jak się czujesz? — pyta mnie, gładząc moje włosy.

— Beznadziejnie. Chciałabym się napić. — moja propozycja może i jest nierozważna, patrząc na to, że to pierwszy dzień tygodnia, ale naprawdę tego potrzebuję.

— W porządku. Może pójdziemy na tą domówkę King'a? — marszczę brwi, bo myślałam, że brunet robi ją w weekend, ale najwyraźniej się pomyliłam.

Chwilę się zastanawiam, po czym przytakuję skinieniem głowy. Powolnie wstaję z łóżka, żeby się ogarnąć. Zamierzam się najebać i nie przejmować zupełnie niczym.

Wchodzę do łazienki i biorę prysznic, związując włosy w kok, aby ich nie zmoczyć. Zakładam czarne jeansy i beżowy top na długi rękaw, bo nie mam zbyt dużego wyboru.

Maluję rzęsy i nakładam odrobinę korektora pod oczy, aby zakryć opuchliznę i zaczerwienienia a później rozpuszczam włosy.

— Jestem gotowa. — mówię, otwierając drzwi od łazienki.

Jake stoi przede mną ubrany już w bardziej wyjściowe ubrania z wielkim uśmiechem, na co przyglądam mu się z podejrzliwością.
Nagle zza pleców wyciąga litrową butelkę wódki.

To zdecydowanie będzie mój wieczór.

***

Jesteśmy pod niewielkich rozmiarów kamienicą. Przyszliśmy tu na pieszo, co dało nam czas, żeby wypić wódkę kupioną przez Jake'a.

W swoich żyłach wyczuwam już płynący alkohol, ale nie zważając na nic, zamierzam pić dalej i chociaż na chwilę zapomnieć o tym okropnym dniu.

Wchodzimy do budynku i tak, jak nam kazano, zatrzymujemy się pod numerem 13.
Cóż za zbieg okoliczności, że właśnie on mieszka pod pechową liczbą.

Pukam do drzwi, bo mój stan dodaje mi pewności siebie. Nie słyszę żadnej muzyki, ani hałasu, więc zaczynam się stresować.
Mam nadzieję, że nie wparowałam mu przed drzwi, w środku tygodnia, kiedy śpi.

Już mamy się odwrócić i zejść na dół, gdy słyszę przekręcanie zamka. Kiedy drzwi się otwierają zaczynam słyszeć muzykę, co świadczy o dobrym wygłuszeniu mieszkania.
Odwracam się gwałtownie a moim oczom ukazuje się brunet, który w przeciwieństwie do
mnie wygląda na trzeźwego.

— Delilah Davies. Nie sądziłem, że przyjdziesz. — zwraca się do mnie a ja czuję jak nogi mi się delikatnie uginają.

Cholera, dlaczego on tak na mnie działa, gdy jestem pijana?

— Jordan King. Ja nie sądziłam, że będziesz bardziej znośny niż ostatnio i miałam rację. — posyłam popisowy, sztuczny uśmiech i widzę jak jego kącik ust również wędruje do góry.

Nasze spojrzenia krzyżują się, co wywołuje u mnie gęsią skórkę.

— I jestem też ja. — przerywa nam mój przyjaciel — Jake Miller.

Just let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz