-10-

1K 49 3
                                    

Bo kiedy spędzamy dużo czasu w ciemności odkrywamy, że nie jest ona naszym wrogiem, tylko sprzymierzeńcem.

Postanowiliśmy przejść się na pobliską plażę, bo w naszym mieście zdecydowanie nie ma dużo punktów rozrywki.

Mimo denerwujących docinek Jordan'a, ten wieczór nie należy do najgorszych, ale szczerze mówiąc wolałabym spędzić go na oglądaniu durnych seriali z Netflix'a.

Allie i Liam zniknęli gdzieś dziesięć minut temu mówiąc, że idą porozmawiać.
Wolałabym nie zostawać z typ dupkiem sama, ale nie mogę zabierać szczęścia przyjaciółce.

— E, ty. Damulko. — zaczepia mnie brunet.

— Odwal się. — odpowiadam i przymykam oczy, aby dać upust swojej irytacji.

— Co z tobą? — pyta a ja zastanawiam się, czy przypadkiem się nie przesłyszałam.

Co ze mną? Przecież to on do jasnej cholery zachowuje się jakby cierpiał na jakąś kurwa dwubiegunowość.

— Ze mną? Ze mną jest wszystko w porządku. To z tobą jest coś nie tak. Zachowujesz się jakbyś był jebanym panem wszystkiego a w dodatku mieszasz mi w głowie. Raz jesteś miły a raz depczesz mnie jak jakieś gówno. — mówię na jednym wdechu, próbując zachować spokój.

— Taki już jestem.

— W porządku. Nie obchodzi mnie jaki jesteś, ale nie wchodź mi w drogę, bo nie dam się znowu tak traktować. Nikomu. — odpowiadam.

Pierwszy raz od dawna poczułam się tak silna. Powiedziałam, co chciałam powiedzieć i co najważniejsze, nie żałuję żadnego słowa.

Ten chłopak się pogubił a ja nie jestem wystarczająco wytrzymała, aby go zrozumieć. Poza tym, od początku naszej znajomości ani razu nie zasłużył na zrozumienie.

Nie wszystko można wytłumaczyć w logiczny sposób, a zachowanie Jordan'a pozostawiało wiele do życzenia.

— Davies, przestań zgrywać... — zaczyna, ale przerywam mu niemalże odrazu.

— Zamknij się! — wrzeszczę, aby sobie choć trochę ulżyć.

Chcę puścić w jego stronę potężną wiązankę, ale przerywa mi chrząknięcie Liam'a.

— Del, wszystko gra? — pyta Allie a ja wymuszam uśmiech.

— Tak. Wracam do domu, bo jestem w chuj zmęczona. — informuję i wyciągam telefon, aby zadzwonić po taksówkę.

***

Jestem przed domem i zastanawiam się, czy powinnam do niego wchodzić.
Od dłuższego czasu czuję się tu wyobcowana.

Chuj z tym, przecież to żadna tragedia.

Wchodzę do środka i odrazu zauważam rodziców siedzących w salonie.
Mam zamiar ich wyminąć i iść do siebie, ale zatrzymuje mnie głos taty.

— Delilah, wróć. — rozkazuje a ja posłusznie wykonuję polecenie, aby uniknąć kolejnych awantur.

Już mam pytać o co chodzi, ale matka jak zwykle mnie wyprzedza swoimi pytaniami.

— Gdzie byłaś?

— Z Allison. Pewnie byś ją znała, gdybyś czasami bywała w domu. — rzucam oskarżycielsko.

— Nie kłam. — dorzuca od siebie ojciec.

Kurwa. Jak zwykle coś nie pasuje.

— Byłam z kolegami, coś jeszcze? — nie szczędzę jadu w głosie.

Just let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz