-7-

1.2K 62 4
                                    

Odwracam się i widzę jego.
Przekrwione od alkoholu oczy, cwaniacki uśmieszek i idealna twarz.

— To znowu ty. — wzdycham.

— Owszem. Przecież chciałaś żebym to był ja. — odpowiada pewny swego.

Teraz naprawdę jest w pierdolonym błędzie. Nie mam ochoty go oglądać już do końca mojego podłego życia.

— Spieprzaj, King. — rzucam oschle i odchodzę w kierunku toalety.

Sytuacja ulega zmianie, kiedy brunet chwyta mnie za nadgarstek, a siła z jaką to robi, wywołuje u mnie panikę.

Wiele osób mogłoby pomyśleć, że dramatyzuję, ale prawda jest zupełnie inna. Trauma może wynikać przecież z wielu rzeczy.

— Proszę, puść mnie! — krzyczałam, ledwie słyszalnie.

Chłopak, który uderzał mnie z coraz to większą siłą, nic sobie nie robił z moich próśb.
Czułam się skrzywdzona, rozbita wewnętrznie.

— Zamknij się, bo ci przywalę. — potulnie wykonałam polecenie, aby moja twarz nie spotkała się znowu z jego pięścią.

Mogłabym wiele razy opisywać ten moment, w którym obłożył mnie pięściami i na koniec wyszedł z mojego domu.
 
— Davies, co z tobą? — jego pytanie wyrywa mnie z transu a ja zauważam, że mój puścił mój nadgarstek, ale znajduje się na nim czerwona obwódka.

Masuję obolałe miejsce i posyłam mu wrogie spojrzenie.

— Nigdy więcej, do kurwy, tego nie rób! —
wydzieram mu się prosto w twarz.

— Nie martw się. Kijem bym cię na trzeźwo nawet przez szmatę nie dotknął. —  syczy a ja odwracam się w stronę przyjaciół, którzy są zbyt pijani, by mi jakkolwiek pomóc.

Z moich oczu mimowolnie spływają łzy.
Kurwa, czego ja się po nim spodziewałam?
Nie wiem jak mogłam sądzić, że jakaś tragicznie wstrętna maska przykrywa jego dobrą twarz. Chuja w tym prawdy, bo on jest zwyczajnie zepsuty.

Chwiejnym krokiem ruszam w stronę Gavin'a, który już z daleka uśmiecha się do mnie i jakby czeka na mój powrót, po tym jak go opuściłam.

— No nareszcie. Już myślałem, że gdzieś zginęłaś. — teatralnie oddycha z ulgą.

— Nie. Byłam w toalecie a tam jest kolejka. — wymyślam, aby nie dopytywał.

Chłopak już ma powiedzieć pewnie jeden ze swoich kiepskich żartów, kiedy dostrzega moją zapłakaną twarz.

— Kurwa, Del. Co się stało? — pyta przejęty.

— Nic takiego. Za dużo wypiłam. — kolejne kłamstwo.

— Już myślałem, że ten dupek Jordan coś ci zrobił. Widziałem jak chwilę rozmawialiście. — tłumaczy a ja czuję gulę narastającą w gardle — Wtedy miałbym pretekst, żeby go stąd wyrzucić.

— Nie, nic nie zrobił. Chyba będę zwijać. — oznajmiam i nie czekając na odpowiedź, wychodzę.

Jestem przed klubem a moje myśli dosłownie wariują i nie mam pojęcia, co ze sobą zrobić. Wróciły do mnie wspomnienia, o których chciałam zapomnieć, bo przynosiły ogrom bólu.

Opieram się o ścianę i podnoszę wzrok ku niebu, aby ochłonąć. To zawsze pomaga.

— Księżniczka jak zwykle obrażona. — słyszę ten cholerny głos przepełniony drwiną.

Just let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz