Odwracam się i widzę jego.
Przekrwione od alkoholu oczy, cwaniacki uśmieszek i idealna twarz.— To znowu ty. — wzdycham.
— Owszem. Przecież chciałaś żebym to był ja. — odpowiada pewny swego.
Teraz naprawdę jest w pierdolonym błędzie. Nie mam ochoty go oglądać już do końca mojego podłego życia.
— Spieprzaj, King. — rzucam oschle i odchodzę w kierunku toalety.
Sytuacja ulega zmianie, kiedy brunet chwyta mnie za nadgarstek, a siła z jaką to robi, wywołuje u mnie panikę.
Wiele osób mogłoby pomyśleć, że dramatyzuję, ale prawda jest zupełnie inna. Trauma może wynikać przecież z wielu rzeczy.
— Proszę, puść mnie! — krzyczałam, ledwie słyszalnie.
Chłopak, który uderzał mnie z coraz to większą siłą, nic sobie nie robił z moich próśb.
Czułam się skrzywdzona, rozbita wewnętrznie.— Zamknij się, bo ci przywalę. — potulnie wykonałam polecenie, aby moja twarz nie spotkała się znowu z jego pięścią.
Mogłabym wiele razy opisywać ten moment, w którym obłożył mnie pięściami i na koniec wyszedł z mojego domu.
— Davies, co z tobą? — jego pytanie wyrywa mnie z transu a ja zauważam, że mój puścił mój nadgarstek, ale znajduje się na nim czerwona obwódka.Masuję obolałe miejsce i posyłam mu wrogie spojrzenie.
— Nigdy więcej, do kurwy, tego nie rób! —
wydzieram mu się prosto w twarz.— Nie martw się. Kijem bym cię na trzeźwo nawet przez szmatę nie dotknął. — syczy a ja odwracam się w stronę przyjaciół, którzy są zbyt pijani, by mi jakkolwiek pomóc.
Z moich oczu mimowolnie spływają łzy.
Kurwa, czego ja się po nim spodziewałam?
Nie wiem jak mogłam sądzić, że jakaś tragicznie wstrętna maska przykrywa jego dobrą twarz. Chuja w tym prawdy, bo on jest zwyczajnie zepsuty.Chwiejnym krokiem ruszam w stronę Gavin'a, który już z daleka uśmiecha się do mnie i jakby czeka na mój powrót, po tym jak go opuściłam.
— No nareszcie. Już myślałem, że gdzieś zginęłaś. — teatralnie oddycha z ulgą.
— Nie. Byłam w toalecie a tam jest kolejka. — wymyślam, aby nie dopytywał.
Chłopak już ma powiedzieć pewnie jeden ze swoich kiepskich żartów, kiedy dostrzega moją zapłakaną twarz.
— Kurwa, Del. Co się stało? — pyta przejęty.
— Nic takiego. Za dużo wypiłam. — kolejne kłamstwo.
— Już myślałem, że ten dupek Jordan coś ci zrobił. Widziałem jak chwilę rozmawialiście. — tłumaczy a ja czuję gulę narastającą w gardle — Wtedy miałbym pretekst, żeby go stąd wyrzucić.
— Nie, nic nie zrobił. Chyba będę zwijać. — oznajmiam i nie czekając na odpowiedź, wychodzę.
Jestem przed klubem a moje myśli dosłownie wariują i nie mam pojęcia, co ze sobą zrobić. Wróciły do mnie wspomnienia, o których chciałam zapomnieć, bo przynosiły ogrom bólu.
Opieram się o ścianę i podnoszę wzrok ku niebu, aby ochłonąć. To zawsze pomaga.
— Księżniczka jak zwykle obrażona. — słyszę ten cholerny głos przepełniony drwiną.
CZYTASZ
Just let me go
RomanceKażdy myślał, że był wcieleniem diabła. Mylili się, bo był on upadłym aniołem.