-6-

1.3K 52 12
                                    

Czasami zastanawiam się do czego tak naprawdę przyda mi się cała ta ,,wiedza", którą próbują mi tak usilnie przekazać w szkole.

Mija właśnie czwarta godzina lekcyjna a ja słucham o pieprzonych tangensach.
Na Boga, czy oni naprawdę myślą, że wykorzystam to w codziennym życiu?

Z ulgą wychodzę po dzwonku na przerwę i kieruję się razem z Jake'm i Allie na podwórze. Wyciągam z torebki lunch, którego większość zapewne zje głodomór Miller.

Moje myśli od czterech dni kręcą się wokół pocałunku z brunetem. Po tym wszystkim nie widzieliśmy się ani razu.

— Czy to King? — do moich uszu dochodzi pytanie zadane przez Allie i momentalnie się spinam.

Rozglądam się na boki a mój wzrok zatrzymuje się na chłopaku, który idzie w stronę... Megan?
Moje oczy rozszerzają się, kiedy widzę jak czarnowłosa wciska w jego usta pocałunek.

Co do kurwy?

Wiedziałam, że preferuje poligamię, ale bez przesady. Cztery dni temu mówił o swojej matce i się we mnie wtulał a tu nagle gździ się z moim największym wrogiem.

Nie powiem, że ten pocałunek coś dla mnie znaczył, ale mimo wszystko zrobiło mi się przykro. Chodzi o sam fakt, że nie ma szacunku do mnie i innych dziewczyn.

Dupek.

— Zerwijmy się z lekcji. — mówię jakby sama do siebie, ale doskonale wiem, że mnie słyszą.

— I to jest plan, moja podstępna szarańczo. — chwali mnie Jake a ja zaczynam się śmiać.

Jake Miller słynął z wielu rzeczy, ale najbardziej z tego, jak potrafił na poczekaniu wymyślić durne przezwiska.

Wsiadamy do mercedesa Jake'a i wyjeżdżamy spod szkoły, obserwowani przez większość
uczniów. Szkoły dla ,,bogaczy" mają to do siebie, że każdy twój ruch jest dokładnie monitorowany a każde twoje słowo przekazane dalej, jakbyś był pieprzonym guru.

— Gdzie ruszamy, baby? — pyta mnie i Allie a w mojej głowie pojawia się pewien pomysł.

— Do mnie. Dzisiaj Gavin z naszej klasy urządza swoje urodziny w klubie na Road Street. — odpowiadam zadowolona z siebie.

— I to mi się podoba. — oznajmia Allie.

Po pięciu minutach jesteśmy już pod moim domem, który jak zwykle świeci pustkami, co znaczy że Sophie skończyła dzisiaj wcześniej.
Otwieram drzwi i zdejmuję na wejściu buty.

Moi przyjaciele robią to samo i cała nasza trójka biegnie teraz do mojego pokoju.
Jake po drodze zahacza garderobę mojego ojca, żeby podkraść mu jakąś zajebiście drogą koszulę. Nie mam nic przeciwko, bo jedna w tą, czy w tamtą przecież nie zaszkodzi.

— A ty? Co ubierzesz wieczorem, Del? — na pytanie Allie, lekko przygryzam wargę, aby się skupić.

— Jeszcze nie wiem. — odpowiadam a na jej twarzy pojawia się zawadiacki uśmiech.

— Gavin jest w tobie zajebany od dwóch lat. — mówi Jake stojący w przejściu.

Mogłabym zaprzeczyć, ale tu akurat mają rację. Nawet sobie nie wyobrażam jak można robić do kogoś takie podchody jak on do mnie. Gavin jest przystojny i inteligentny, ale biorę go od zawsze za znajomego, nic więcej.

Kto wie, może dzisiaj coś się zmieni?

Urywam temat i podłączam laptopa do prądu a następnie puszczam jakiś film z naszej listy
,,do obejrzenia". Kładę się wygodnie na łóżku, ale przedtem wyciągam z szafki kosz słodyczy i podaję go rudowłosej, która kocha słodkości.

Just let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz