-4-

1.4K 69 7
                                    

— Delilah, wyłącz ten cholerny budzik. — słyszę jęki Jake'a, którego obudził mój telefon.

Zrezygnowana podnoszę się z łóżka i szukam urządzenia, które jak się okazuje, dzwoni.
Sprawdzam wyświetlacz i widzę godzinę dziesiątą, więc na mojej twarzy pojawia się grymas, który znika tak szybko, jak uświadamiam sobie, że dzwoni Liam.

— Melduj się, Davies. — mówi przezabawnym tonem.

— Czy ty widzisz, która jest godzina? — jęczę zirytowana, ale moja irytacja jest oczywiście udawana.

— Idealna na wyjazd na plażę. Co ty na to? Ja, ty, Jake i kilku moich znajomych. — proponuje a ja po chwili zastanowienia się zgadzam.

Po zakończeniu rozmowy przez dziesięć minut próbuję sprawić, aby Miller wstał z łóżka. Ludzie, dajcie mi więcej cierpliwości do tego czuba, bo przysięgam, że kiedyś go wykończę.

Kiedy udaje mi się dopiąć swego, wybieram rzeczy i idę pod prysznic. Całe szczęście, że pakując się, wzięłam strój kąpielowy.

Dokładnie myje swoje ciało, delektując się ciepłą wodą spływającą po mojej skórze. Uwielbiam to i mogłabym stać pod prysznicem godzinami, nie mówiąc już o siedzeniu w wannie, które niestety jest mniej praktyczne.

Dokładnie się wycieram i zakładam na siebie ukochany strój kąpielowy w kolorze liliowego fioletu. Lubiłam go przede wszystkim za dół z wysokim stanem, który ładnie podkreślał moją figurę.

Całkowicie rezygnuję z makijażu, bo woda z tuszem do rzęs to niezbyt dobre połączenie. Poza tym, nigdy nie czułam większej potrzeby, żeby się malować.

Rozczesuje mokre włosy i wychodzę z łazienki. W pokoju czeka na mnie Jake w spodenkach do pływania i z okularami przeciwsłonecznymi na nosie.

— Dla Ciebie też mam. — wystawia w moją stronę jedną parę okularów.

Za to kocham tego pajaca. Zawsze rozumie, czego potrzebuję i myśli o wszystkich innych.

Zabieram się za pakowanie ręczników i najpotrzebniejszych rzeczy a następnie zabieram się za przygotowanie jakichś ubrań.

Chyba nikt nie sądzi, że będę tam ciągle paradować w pieprzonym bikini. Zakładam na siebie jedynie długą białą koszulę, której jeden guzik zapinam na środku.

Jesteśmy gotowi do wyjścia, więc zakładam swoje tenisówki i daję cynk Liam'owi, który zobowiązał się po nas przyjechać.

Będąc w aucie uzgadniamy, że zajedziemy również po Allie, która dzwoniła do mnie chwilę po blondynie z zapytaniem, co będziemy dzisiaj robić.

Nie mogłabym odpuścić spotkania z nią, bo jest moją najlepszą przyjaciółką i wszystko robimy we trójkę, razem z Jake'm.

Kiedy jesteśmy w komplecie, zaczynamy kierować się w stronę jednej z największych plaż w Wakefield.

***

Wjeżdżamy właśnie na parking, który podlega pod plażę. Bierzemy swoje rzeczy i wysiadamy z auta, kierując się w stronę, gdzie siedzą znajomi Liam'a. Moje oczy rozszerzają się trzykrotnie, gdy widzę ich dwoje.

Megan i King.

Potrząsam głową na boki, aby się otrząsnąć i zajmuje miejsce na kocu, tuż obok Liam'a. Blondyn przedstawia nas reszcie znajomych.

— Megan i Jordan'a już znacie. — mówi a ja niechętnie przytakuję — To Florencia, a to Nathaniel.

Pokazuje nam prawdopodobnie parę, która wygląda naprawdę uroczo. Dziewczyna ma kasztanowe włosy i śliczne, brązowe oczy. Promieniuje od niej radość i energia, których mi zdecydowanie brakuje. Chłopak natomiast jest szatynem i ma szare tęczówki, które mimo chłodnego odcienia, również wyrażają jakby szczęście.

Just let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz