✐𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝟷𝟸✎

766 14 0
                                    

⋆𝙾𝚕𝚊𝚏⋆

Pojechaliśmy do domu Leona mając nadzieję że Lena właśnie tam jest. Przeszukaliśmy cały dom ale jej nie znaleźliśmy, Leon zaczął do niej dzwonić ale nie odbierała. Chwilę później do domu wrócili rodzicie Leny i Leona. Odpowiedzieliśmy im wszystko a oni postanowili do niej zadzwonić. Pan Marek wyciągną telefon i zaczął dzwonić. Lena odebrała po chwili, Pan Marek wzią telefon na głośnomówiący więc słyszeliśmy ich rozmowę.

Li - Tak tato?

Pan Marek - Słońce gdzie ty jesteś?

Li - U koleżanki.

Usłyszeliśmy śmiech ale to na pewno nie był śmiech siostry mojego przyjaciela.

Pan Marek - A kiedy wrócisz?

Li - Za dwie godziny.

Pan Marek - Przyjechać po ciebie?

Li - Nie trzeba, dam sobie radę . Papa tato.

Pan Marek - Papa.

Kiedy Pan Marek zakończył rozmowę odezwała się pani Beata.

Pani Beata - Widzicie nic jej nie jest.

Leon - Ona coś kręci.

Olaf - Masz rację.

Pan Marek - Nie przesadzajcie.

Rodzice poszli do kuchni a my wyszliśmy z ich domu i każdy udał się do siebie.

⋆𝙻𝚎𝚗𝚊⋆

Podczas rozmowy z ojcem, Adien cały czas całował mnie po piersiach i szyji. Kiedy zakończyłam rozmowę Adien się odezwał.

Adien - U koleżanki? Nie ładnie tak kłamać a tak na marginesie to nie jestem podobny do koleżanki.

Li - A co miałam powiedzieć?

Adien - Prawdę.

Li - Tak i powiedziała bym tak : Tato jestem u chłopaka. Jestem kapitanem cheerleaderek w szkole do której nie pozwoliłeś mi chodzić. Za miesiąc Leon będzie grał mecz z moim chłopakiem i przegra jak co roku. Adien mnie już to męczy.

Adien - Wiem ale musisz wytrzymać do meczu.

Li - Wiem... Dobra wstawaj bo muszę wracać do domu.

***
Adien odwióz mnie do domu. Kiedy tylko otworzyłam drzwi pojawił się Leon.

Leon - Kto cię odwiózł?

Li - Tata mojej koleżanki.

Poszłam na górę, ogarnęłam się i położyłam się na łóżku. Chwilę później udałam się do krainy Merfeusza.

_______________________________________

𝙰𝚗𝚢𝚝𝚑𝚒𝚗𝚐 𝚌𝚊𝚗 𝚑𝚊𝚙𝚙𝚎𝚗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz