Dotarliśmy do trzeciego sezonu, gdy zegar wskazywał czwartą rano. Widziałam, że Damiano raz po raz zasypiał, budząc się strategicznie, w głośniejszych momentach. Udawał wtedy, że nadąża za fabułą, choć chwilę wcześniej wygodnie układał się do spania. Wyłączyłam telewizor, gdy poczułam, że dłużej nie dam rady oglądać, bo oczy szczypały mnie ze zmęczenia.
- Co robisz? Oglądaj - mruknął niezadowolony. Zerknęłam na niego przelotnie i przez chwilę się zapominając, odgarnęłam mu włosy z czoła. Cofnęłam dłoń, a on podążył za nią wzrokiem.
- Możemy obejrzeć jutro, a właściwie, to dziś - uśmiechnęłam się lekko. Patrzeliśmy na siebie przez moment, a światło kominka drgało niespokojnym cieniem na naszych twarzach. Damiano zmrużył oczy i na moment przysłonił je przedramieniem, uśmiechając się.
- Nie, bo zostały nam cztery odcinki, to za mało na maraton.
- I tak śpisz, nic się nie zmieniło od czasów...- chciałam dodać Pienzy, ale uznałam, że to słowo mogło być drażniące, przez ostatnie wydarzenia. Wstałam. - Od czasu, kiedy coś razem oglądaliśmy.
- Zasypiałem, bo zanim się wysikałaś, zjadłaś, zrobiłaś picie, to zdążyłem się zmęczyć.
- Ej, a skoro o jedzeniu mowa, myślisz, że jest coś dobrego w lodówce? - powiedziałam przypominając sobie o tym, że przecież nic nie zjadłam od momentu, kiedy wróciłam. Podeszłam cicho do kuchni, i zapaliłam światło. Wcześniej, ze stresu cały żołądek miałam tak zaciśnięty, że zapomniałam o głodzie. Otworzyłam lodówkę. Z środkowej półki kusił tort, ale że nie był zaczęty, z bólem serca szukałam czegoś innego. Usłyszałam za sobą przyjaciela. Zaspany i rozczochrany z wymiętą koszulką stał szeroko ziewając.
- Thomas, chytrus, gdzieś pochował wszystkie czipsy, bo burczał, że nie dotrwają do jutra - mruknął podchodząc do lodówki. Zerknęłam na niego, wciąż czułam jego zapach na swoim ciele i niemal miałam wrażenie jakbym wróciła do tych wspomnień nastoletnich czasów, kiedy wszystko było takie proste, a sytuacja miedzy nami nie była skomplikowana. Przyglądałam się temu jak wyjmował jakieś produkty z półek, i starałam się nie wyobrażać go sobie w moim mieszkaniu w Rzymie. Tego jakby mogło to być gdyby tak samo jak tu, chciał zrobić mi coś do jedzenia o czwartej nad ranem, albo gdyby, czysto teoretycznie, oczywiście, sypiał przy mnie, a rankami wścibskie poranne słońce, zaglądające przez okno, by świeciło mu w twarz. On wtedy by tak, jak to miał w zwyczaju, uroczo ściągał swoje grube brwi, a oczy barwiły by mu się jasnym brązem. - Słyszysz mnie?
- Tak - skłamałam, bo dopiero wróciłam na ziemię, ale widząc jego podejrzliwą minę, westchnęłam. - Dobra, może czegoś tam nie usłyszałam...
- W Tajfunie są ciastka, trochę twarde, ale myślę, że lepsze to niż gotowanie o tej porze - odezwał się, a ja pokiwałam głową. Marzenie o jedzeniu o czwartej rano wykwintnego dania w mojej kuchni Rzymie mogłam wykreślić.
*
Zasiedliśmy na przednim siedzeniu busa. Siedzenie z przodu było trzyosobowe, obite brązowym pluszem, a z przedniego lusterka zwisał pęk starych zapachowych choinek, których Ethan nie wyrzucał, mam nadzieję, z sentymentu. Deszcz, wciąż lekko popadywał, łoskocząc nam w dach i szyby, a wokół panował mrok, który rozpraszał tylko stojący nieopodal dom.
- Niezłe - przyznałam jedząc ze smakiem twarde, nieco zeschnięte, maślane ciastko. Damiano pokiwał głową podziwiając czerń za oknem lewej szyby.
- Ej, dziwnie tu siedzieć. Myślałem jakiś czas temu o tym, żeby całą naszą ekipą wybrać się w jakąś podróż - odezwał się z uśmiechem, a ja oparłam się o podgłówek. Wiedziałam, o czym mówił, które z nas nie chciałoby tego przeżyć ponownie?
CZYTASZ
Narzeczony na tydzień - Victoria X Damiano Måneskin
Fiksi Penggemar🐧Victoria jest wciąż zakochana w byłym narzeczonym, chcę go odzyskać, ale dostaje wiadomość o tym, że chłopak się żeni. Zdeterminowana, jedzie do Pienzy, aby zawalczyć o uczucie, ale na jej drodze staje dawny przyjaciel Damiano David. 🐧Erotyczne s...