ROZDZIAŁ 31

1.3K 62 31
                                    

Ostatnie dwa dni były dla mnie ciężkie. Całą szkołę obeszła już informacja o naszym spektakularnym rozstaniu oraz o tym, że Corbin stanął w mojej obronie. Po tym jak przywiózł mnie do domu czym prędzej czmychnęłam do swojego pokoju, zamykając drzwi na klucz. Rozpłakałam się jak dziecko, czując się jak kupka nieszczęść.

Odepchnęłam od siebie przyjaciół i brata, który pomimo naszej kłótni, chciał mnie pocieszyć, przytulić. Jednak ja nie chciałam współczucia. Pragnęłam móc się tylko wypłakać i dać upust złości oraz chęci zemsty.

Corbin nie tylko stanął w mojej obronie, ale i codziennie przyjeżdżał sprawdzić, jak się miałam, próbował ze mną rozmawiać. Odepchnęłam i jego, chociaż on nie wydawał się tym przejęty. Wręcz to go tylko dodatkowo motywowało.

Od dwóch dni siedziałam w swoim pokoju, wypłakując hektolitry łez. Nie potrafiłam opanować zranionych emocji, które wypływały na powierzchnię, łapiąc łapczywie oddech. Czułam się wykorzystana, oszukana. Byłam tak zaślepiona zauroczeniem, że nie dostrzegłam jakim wielkim kłamcą był Gavin.

Najbardziej jednak bolało mnie to, że mnie ostrzegano. Corbin i Arris od początku go nie lubili. Corbin mówił bym nie brnęła w to dalej. Arris pokazał mi jak naiwna byłam dając mu drugą szansę. Nawet Shawn mu nie ufał. Dookoła mnie były znaki ostrzegawcze, ale ja je zignorowałam sądząc, że to jakieś wymysły.

Żałowałam, że dałam się ubłagać na kolejną randkę po tym jak ta po meczu się nie odbyła. Żałowałam, że już na drugim spotkaniu dałam się pocałować. Żałowałam, że oczarował mnie słowami. Żałowałam, że stawałam w jego obronie. Żałowałam, że uważałam go za idealnego.

Miałam tego serdecznie dość. Bolało mnie serce, które nie miało już siły nieść tego ciężaru. Potrzebowałam odskoczni, czegoś co pozwoli mi chociaż na chwile uciec od tego wszystkiego.

Z tą myślą, wyjrzałam zza drzwi swojego pokoju, upewniając się, że byłam sama. Gdyby Arris odkrył, że wychyliłam się ze swojej dziupli, zaczęłyby się pytania. A nie o to mi kompletnie chodziło.

Czym prędzej wskoczyłam pod prysznic, porządnie się szorując. Poczułam jak moje mięśnie przyjemne się rozluźniły pod wpływem gorącej wody. Gdy wyszłam z kabiny, owinęłam się ręcznikiem i przemyłam oczy zimną wodą. Nałożyłam na nie krem, po czym wysuszyłam włosy, kręcąc delikatnie ich końcówki lokówką.

Wróciłam do pokoju, zamaszyście otwierając szafę. Wyciągnęłam z niej beżową koszulkę na ramiączkach oraz białe spodnie. Do tego wybrałam sandałkowe, srebrne szpilki. Szybko nałożyłam na siebie ubrania, uważając by nie popsuć fryzury, po czym zrobiłam makijaż.

Gdy skończyłam się szykować, zadzwoniłam po taksówkę. Akurat kierowca był w okolicy, więc miał być za niecałe dziesięć minut. Czując się naprawdę dobrze, po raz pierwszy od dłuższego czasu spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Z moich oczu biła rozpacz i złamane serce, czego nie potrafiłam ukryć. Wątpiłam jednak by ktokolwiek to dostrzegł.

Dostając wiadomość, że moja taksówka już czekała, złapałam za czarną torebkę na metalowym pasku i po schowaniu do niej potrzebnych rzeczy, wyszłam z pokoju, biorąc klucze od domu. Zamknęłam drzwi i czym prędzej wsiadłam do taksówki, wskazując odpowiedni adres.

Pora dać odpocząć zmęczonej duszy...

***

Ostatnim razem jak byłam w klubie Astra świętowałam z przyjaciółmi osiemnastkę Danielle. W tym samym czasie Corbin zarywał do jakiejś laski, która o mało nie rzuciła się na niego przy wszystkich. To również wtedy poczułam to dziwne uczucie, którego nie mogłam wyjaśnić do tej pory.

MORE THAN HATEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz