ROZDZIAŁ 38

1.2K 55 1
                                    

Niechętnie zwlekłam się z łóżka, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Rodzice pojechali do kina, a Arris poszedł na siłownię. Zostałam więc sama, rozkoszując się ciszą oraz Netflixem.

Powoli podreptałam do drzwi, klnąc na kogoś, kto używał zdecydowanie za często dzwonka. Czy raz nie wystarczyło? Nie byłam głucha tylko powolna.

Szarpnęłam za klamkę, gotowa nakrzyczeć na człowieka, któremu byłam gotowa wręczyć instrukcję jak używać dzwonka do drzwi. Gdy jednak przede mną wyrosły dwie wysokie sylwetki, uśmiechnęłam się szerzej.

- Co tu robicie? – spytałam radośnie na widok przyjaciół. – Mieliście podobno sporo nauki.

Zrobiłam im przejście w wejściu. Gdy weszli do domu, zamknęłam za nimi drzwi i spojrzałam na ich zmartwione miny. Mój dobry humor na widok Danielle i Shawna zniknął tak szybko jak się pojawił.

- Coś się stało? – zagadnęłam.

Popatrzyli na siebie znacząco, po czym Shawn odezwał się pierwszy.

- Od paru tygodni jesteś chodzącym zombie. Zwykle nasza uśmiechnięta przyjaciółka została zamieniona na zbitego szczeniaczka – zaczął, po czym pałeczkę przejęła Danielle.

- Wiemy, że sytuacja z Gavinem oraz Corbinem dała ci w kość. Jednak mamy dość patrzenia na ciebie taką bez krzty radości. Skończyły się nam pomysły jak możemy poprawić ci humor, dlatego postawiliśmy na najprostszą i najskuteczniejszą metodę.

Zamrugałam zaskoczona.

- Jaką? – spytałam.

Przyjaciele przyciągnęli mnie w swoją stronę, przytulając z całej siły. Odetchnęłam głęboko na nagły wybuch emocji w środku siebie. Wtuliłam się w nich jeszcze bardziej, przymykając oczy. Nie sądziłam, że tak tego potrzebowałam.

- Po prostu pokażemy ci, że nie jesteś sama – powiedział Shawn, po czym cmoknął mnie w czubek głowy.

W moim sercu rozlało się przyjemne uczucie ciepła na słowa chłopaka. Pociągnęłam nosem, powstrzymując płacz i uśmiechnęłam się. Nie zasługiwałam na takich niesamowitych przyjaciół, którzy zawsze mnie wspierali i nigdy nie zostawiali samej.

- Mama zrobiła naleśniki – wskazałam kciukiem na kuchnię.

Shawn pomógł mi oraz Danielle szybko wstać i pociągnął w kierunku pomieszczenia.

- Opowiesz nam co ci leży na serduszku, kiedy my będziemy wcinać najlepsze na świecie naleśniki – oznajmił, a ja parsknęłam śmiechem.

- Ej, ale zostaw coś mnie! – uderzyła go po dłoniach dziewczyna, gdy rzucił się w stronę sterty jedzenia.

Tylko Shawn i Danielle mieli dar rozśmieszania mnie, gdy nawet nie miałam na to ochoty.

***

Po dwóch godzinach wyrzuciłam z siebie wszystko co leżało mi na sercu, a Danielle i Shawn zjedli połowę narobionych naleśników. Czułam się o wiele lepiej, mówiąc im o tym wszystkim. Nie sądziłam, że potrzebowałam takiej rozmowy.

Gdy zakończyłam swoją wypowiedź w kuchni zapanowała cisza. Patrzyłam na przyjaciół, którzy mieli zamyślone miny. Zaczęłam bawić się palcami, stresując się ich reakcją.

- Powiedzcie coś, błagam – powiedziałam, nie odrywając od nich spojrzenia.

Danielle okrążyła stół i kucnęła przede mną. Wbiła wzrok w moje oczy, przez chwilę tylko mi się przyglądając. Przełknęłam nerwowo ślinę.

MORE THAN HATEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz