Rozdział XIII

9 2 0
                                    


Po wyczerpującym, pełnym treningów dniu, kieruję się do pokoju Ashiriego. To już drugi tydzień, od kiedy weszłam mu do głowy. Specjalnie czekałam, aż zostaniemy sami, jednak jak na złość, zawsze coś przeszkadzało. Teraz mam okazję. Pukam w drzwi naprzeciwko moich, aż staje w nich uśmiechnięty Ashiri.

-Cześć, już się stęskniłaś? Nie minął kwadrans.

-Wiem, chciałam porozmawiać w cztery oczy.

Marszczy brwi, ale wpuszcza mnie do siebie. I czeka. Teraz jak tu jestem, nie wiem jak zacząć. Ale muszę.

-Chciałaś o czymś porozmawiać?

-Tak. Pamiętasz nasz pierwszy trening mocy?

Przysiadam na skraju łóżka, czując że drżę. Chłopak kiwa głową i coraz bardziej zaniepokojony podchodzi bliżej.

-Powiedziałam ci wtedy, że się za bardzo skupiłam, to nie do końca było prawdą. Byłam wtedy w twojej głowie. Nie wiem do końca jak to zrobiłam i nie chciałam naruszać twojej przestrzeni, dlatego skłamałam.

-Doceniam szczerość, ale dlaczego mi to mówisz teraz.

-Bo... czułam twoją miłość do mnie i chcę wiedzieć, czy to co czułam jest prawdą.

Patrzę w oczekiwaniu w niebieskie oczy, obserwując, jak Ash przełyka ślinę.

-Jestem twoim Stróżem.

-To nie jest odpowiedź.

Złość pojawia się w jego oczach.

-Nie mogę cię kochać... nie powinienem.

-Czyli jednak.

-To niczego nie zmienia.

-To zmienia wszystko.

Obejmuję jego twarz rękoma i kontynuuję.

-Ash, nie chcę żebyś był moim Stróżem, chcę żebyś był moim chłopakiem.

Mówiąc to delikatnie go całuję. Tym razem nie jest jak na studniówce. Czuję jego łzy spływające po policzkach. Chłopak mocniej wpija się w moje usta i przyciąga mnie bliżej. Jego ręce głaszczą moje włosy, a usta zachłannie gonią moje.

-Kocham cię Fi.

Słyszę cichy szept pomiędzy pocałunkami. Patrzę w jego ciemniejsze od płaczu oczy.

-Ja też ciebie kocham, mój Stróżu.

***

Odkąd wyznałam swoje uczucia do Ashiriego jestem szczęśliwa. Nawet jeśli musimy ukrywać to przed wszystkimi. Kiedy zapytałam go dlaczego, zrozumiałam źródło jego łez. Setki lat temu, dla dobra świata ustalono, że żaden anioł nie zwiąże się ze śmiertelną, ponieważ ich dzieci mogą zbłądzić i wesprzeć szeregi Szatana, doprowadzając do Apokalipsy.

Żwawo ruszam w stronę areny, nie mogąc doczekać się treningu. Ostatnimi dniami wszystko idzie mi o wiele lepiej, udało mi się nawet kilkakrotnie pokonać Sakurę.

-Hej.

Witam się z Ashem, czując miłe ciepło na jego widok. Chłopak ubrany jest w dopasowany sportowy t-shirt i dresowe spodenki.

-Idziemy do lasu.

Stwierdza i bez oglądania się na mnie, wychodzi.

Idziemy już kilka kilometrów. Nie sądziłam, że tereny wokół Akademii są tak rozległe.

Ashiri zachowuje się dzisiaj dziwnie. Owszem, przy innych bywał dla mnie bardziej oschły, jednak teraz jesteśmy sami, a on jest zimny jak nigdy. Zaczyna mnie to niepokoić.

-Gdzie ty chcesz, nas wywlec?

Pytam się go zmęczona dwugodzinnym spacerem.

-Wiesz, że musimy jeszcze wrócić?

Nie odpowiada, jednak przysięgam, że na mnie fuczy. W myślach odtwarzam czas od naszego ostatniego spotkania, próbując znaleźć powód jego zachowania, jednak nic nie przychodzi mi do głowy. Zirytowana jego zachowaniem łapię go za ramię i zatrzymuję, żeby porozmawiać.

-Co się dzieje?

-Nic, chodźmy dalej.

Odpowiada, nawet nie odwracając do mnie twarzy.

-Popatrz mi w oczy i powiedz o co chodzi, albo nie idę dalej!

Warczy na mnie i ze złością łapie za szyję. Krew odpływa mi z twarzy, gdy widzę jego jednolicie czarne oczy z przekrwionym białkiem. Następnie cały świat się rozpływa.

Nosicielka: Wstąpienie / Nosicielka: ZstapienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz