Rozdział XV

8 1 0
                                    


Filipa budzi się z krzykiem po trzech dniach. Przez cały ten czas trwałem przy niej, nie potrafiąc zostawić jej samej. Kiedy mnie zauważa i orientuje się gdzie jest, od razu się uspokaja, a łzy ulgi spływają po jej policzkach. Podchodzę do niej chcąc pogłaskać jej twarz, jednak ta z przerażeniem odsuwa się od mojej ręki. Nie wiem co tam przeżyła, ale musiało być straszne, skoro boi się najlżejszego nawet dotyku.

-Przepraszam.

Zwraca się do mnie uświadamiając sobie co zrobiła. Z lekką obawą, jakbym był wściekłym psem, złapała moją rękę.

-Dziękuję, że po mnie przyszedłeś.

-Ćśś, odpoczywaj, to ja powinienem cię przeprosić, że nie ochroniłem cię wystarczająco.

Łzy ciekną po jej policzkach, kiedy przypomina sobie tamto miejsce.

-Czy możesz mnie przytulić?

Kiwam głową i powoli, żeby jej nie spłoszyć, zagarniam jej wiotkie ciało w swoje ramiona. Na początku dziewczyna drętwieje, żeby po chwili roztopić się w moich ramionach, skąd dochodzi jej cichy szloch.

***

Płaczę wtulona w Ashiriego.

-Chcę to oddać.

Chłopak patrzy, nie rozumiejąc o co mi chodzi.

-Dar, mówiłeś, że mogę go przekazać.

Kręci głową.

-Wiem, że wiele przeszłaś i rozumiem dlaczego go nie chcesz, ale przekazać go możesz dopiero przed śmiercią. Pomyśl o tych, których ocalisz.

-A kto pomyśli o mnie?! Nie! Nie masz pojęcia co tam przeżyłam! Krępowali mnie, głodzili, cieli i zlizywali krew z całego mojego ciała. Całego!

Wybucham, po czym dodaję.

-Gdybyście przyszli chwilę później, byłabym dodatkowo zgwałcona przez samego Lucyfera. Wolałabym umrzeć.

Ashiri podnosi delikatnie moją głowę. Wzdrygam się, przypominając sobie jak zrobił to Lucyfer. Patrzę w niebieskie oczy anioła i czuję jego troskę.

-Nawet tak nie mów. Gdybyś umarła, umarłbym z tobą, z tęsknoty.

Całuję go poruszona tymi słowami. I pierwszy raz od ponad tygodnia się uśmiecham.

-Lucyfer jeszcze pożałuje tego, co ci zrobił. Od teraz będę cały czas przy tobie. Poza tym, musisz zawsze to nosić.

Mówi wkładając na mój palec pierścionek od Jadwigi. Zapomniałam jaki jest piękny.

-Ukrywa on twój Dar przed Bezdusznymi, kiedy go nie używasz.

Kiwam głową rozumiejąc, jak ważne jest by go nie zdejmować.

Kiedy po krótkiej drzemce i sporej ilości pochłoniętego przeze mnie jedzenia wracam do pełni sił, schodzę na zajęcia. Postanowiłam, że musze stać się silniejsza, dlatego nie chcę się użalać nad sobą, a trenować. Nie mogę dopuścić, by coś takiego spotkało mnie raz jeszcze.

Wchodząc do klasy zauważam współczujące spojrzenia innych, na widok nie do końca wyleczonych siniaków i zadrapań pokrywających moje ciało. Nie peszy mnie to. Idę dalej z podniesioną do góry głową, by przywitać się z Alicją i Kamem.

-Wyglądasz tragicznie.

Zaczyna Alicja.

-Ale cieszę się, że cię widzę.

Nosicielka: Wstąpienie / Nosicielka: ZstapienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz