Rozdział XIX

7 0 0
                                    

Rozanielona... A raczej powinnam rzec rozdiablona, ruszam na poranny trening. Na wejściu atakuje mnie dwanaście par zdziwionych gałek ocznych. Nie robiąc siebie nic z naglących spojrzeń, powoli, uśmiechnięta podchodzę, by przytulić Alicję i Sakurę. Nie szczycąc ich nawet słowem sięgam po pałki treningowe, pozostawiając zdezorientowane przyjaciółki na środku sali.

-Fi...

Dziewczyny niepewnie podchodzą do mnie.

-Co się dzieje? Wiesz, nie chcę narzekać, bo to raczej pozytywna zmiana - ale jesteś cholernie szczęśliwa, tak bez powodu... Czy jest jakiś powód?

-Nie, no co ty.

Rumienię się lekko, na wspomnienie wczorajszego pocałunku.

-Po prostu miałam przyjemny sen.

Cztery i pół godziny później, siedzę na stołówce zajadając się mrożonym jogurtem z truskawkami, czując spojrzenia całej grupy (jak nie stołówki) na sobie.

-O co wam dzisiaj wszystkim chodzi? Nie mogę być od czasu do czasu szczęśliwa?

-Ale to ty. Ty nigdy nie jesteś szczęśliwa bez powodu.

-Mówiłam, miałam bardzo dobry sen.

-Nie chcesz mówić, to nie.

Alicja zakłada ręce obrażona, na co wzdycham.

-Chodź tu do mnie i nie udawaj obrażonej.

Mówię cmokając ją w policzek.

Wychodząc z sali zostaję nagle pociągnięta za ramię, co powoduje u mnie cichy pisk.

-Ash, co ty robisz najlepszego?! Chcesz, żebym zeszła na zawał?!

-Mamy się stawić w głównej sali obrad za godzinę. Szczegółów dowiemy się później, wiem tylko że wyruszamy ja, ty i Sakura.

Kiwam głową dając mu znać, że zrozumiałam. Anioł patrzy się na mnie jeszcze przez sekundę, jakby chciał coś powiedzieć, zamiast tego odwraca się i odchodzi bez pożegnania.

***

-Nie uważasz, że trochę szybko wysyłają nas na misję? Biorąc pod uwagę, że awansowaliśmy zaledwie wczoraj?

Sakura wzrusza ramionami przepuszczając mnie w drzwiach do sali obrad, gdzie już czekają na nas Ashiri, dyrektor i jeszcze jakaś kobieta, której nigdy nie widziałam.

-Witam, jestem Maroja Lope, dowodzę oddziałem w Malborku. Poprosiłam dyrektora Rusta, o pomoc w związku z licznymi zgłoszeniami o zorganizowanej działalności demonów na moim terenie. Jak wiecie jest to bardzo nietypowe by wykazywali się jakąkolwiek inteligencją i umiejętnością ugody, dlatego choć powątpiewam we wiarygodność tych plotek, przydzielamy wam misję zwiadowczą. Macie ocenić co się tam dzieje i ewentualnie dowiedzieć się z jaką ilością idzie się nam zmierzyć. Bądźcie ostrożni i nie wychylajcie się.

Rudowłosa odwraca twarz w stronę współtowarzysza, jednak ten jedynie rozkłada ręce, mówiąc:

-Maroja powiedziała w sumie wszystko, nie wiem co dodać. Arsenał możecie uzupełnić u Maurycego. Powodzenia.

Dyrektor uśmiecha się szeroko i nie czekając aż wyjdziemy, zajmuje się rozmową z Maroją.

-To może jednak dasz się namówić na tę kawę?

-Nie.

-No weź, nie...

Rozbawiona zamykam drzwi, zaskoczona tym, że ten wielkolud potrafi się zachowywać tak normalnie.

Nosicielka: Wstąpienie / Nosicielka: ZstapienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz