XIV

1.4K 30 0
                                    

Kiran przez kolejne kilka, bądź kilkanaście minut nie ruszył się. Trzymał mnie blisko siebie gładząc po plecach, składając delikatne pocałunki na moim czole. 

,,Wszystko będzie dobrze. Tym razem dorwiemy gnoja" zapewniał ,,Może do tego czasu, chciałabyś zamieszkać u mnie?" spytał. 

Spojrzała na niego niepewnie i pokiwałam głową. Czułam, że tylko u niego i przy nim będę bezpieczna. Że tym razem nie będę musiała się bać wyjść do sklepu, albo otworzyć okna w mieszkaniu. 

,,Chcesz już jechać do domu? Nie mamy już nic w grafiku na dzisiaj" zaproponował. 

,,Tak proszę" wyszeptałam. 

Kiran objął mnie ramieniem i wyszliśmy z jego gabinetu. Spojrzenia wszystkich padły na nas. Ruthie podniosła się wściekła, po czym ruszyła w naszą stronę.

,,Co jej zrobiłeś?" warknęła.

,,Nie Ruthie zostaw go proszę. On wrócił, dostałam maile" wyszeptałam, chwytając dłoń przyjaciółki.

,,Obiecuje, że zaopiekuję się twoją przyjaciółką. Nie pozwolę żeby nawet jeden włos spadł jej z głowy" odezwał się Kiran i wiedząc, że wszyscy nas obserwują, złożył pocałunek na mojej głowie ,,Ale proszę idź do działu IT i przekaż im ode mnie, że mają czas do jutra i chce wiedzieć kto to jest" poprosił. 

Kiran zarzucił mi płaszcz na ramiona, chwycił moją torebkę i ruszył w stronę wyjścia. Mężczyzna pomógł mi wsiąść do swojego auta, po czym ruszył do swojego domu. 

,,Moja mama jest teraz u mnie. Mam nadzieje, że Ci to nie przeszkadza. W razie czego, zarezerwuje jej pokój w hotelu" powiedział, gładząc kciukiem wierzch mojej dłoni.  

,,Z chęcią poznam twoją mamę" przyznałam, siląc się na uśmiech. 

Gdy podjechaliśmy pod jego dom, Kiran pomógł mi wysiąść i ściskając moją dłoń weszliśmy do środka. 

,,Kochanie tak szybko?" usłyszałam głos i zobaczyłam kochaną, starszą Panią ,,Słońce co Ci się stało?" spytała podchodząc do mnie i ku mojemu zdziwieniu objęła mnie ramionami.

,,Ja..." zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć.

,,Mamo później porozmawiamy. Dove musi się przebrać i odświeżyć. Jesteś w stanie zrobić coś do jedzenia?" spytał, całując kobietę w policzek. 

,,Kochanie sekundę temu wyciągnęłam ciasto z pieca i właśnie zaczynałam robić carbonare" uśmiechnęła się ,,Odpocznij słońce" powiedziała do mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu i ruszyła z powrotem do kuchni.

Kiran chwycił moją rękę i pociągnął mnie na górę, do swojej sypialnia. 

,,Masz tutaj wygodne ubrania. Kupiłem coś dla Ciebie na kolejny raz jakbyś nocowała. W łazience są damskie kosmetyki. Mam na myśli żel pod prysznic, szampon i inne wasze rzeczy" powiedział, a ja się do niego mocno przytuliłam. 

,,Dziękuję" wyszeptałam, czując dziwne ciepło w sercu, czując łzy w oczach. 

,,Dlaczego płaczesz kochanie?" spytał. 

,,Ostatnim razem byłam sama, tak potwornie się bałam" odpowiedziałam.

,,Już nigdy nie będziesz z niczym sama. Idź się odświeżyć piękna, a ja pójdę pomóc mamie" uśmiechnął się, całując mnie. 

Chwytając jedwabny komplecik ruszyłam do łazienki. Uśmiechnęłam się widząc półkę pełną żelów, szamponów, wkładek, podpasek i kosmetyków do twarzy. Zmyłam powoli makijaż, zrzuciłam ubrania i włączyłam wodę. Ciepła woda, zmyła ze mnie cały stres i pozwoliła się minimalnie zrelaksować. Wytarłam się miękkim ręcznikiem i założyłam na siebie śliczną, jedwabną piżamkę. Związałam włosy w niedbały kok i wkładając puchate skarpetki, które wyciągnęłam z szuflady, ruszyłam na dół. 

,,Mamo ona się tak bardzo boi. Nie wiem co robić" usłyszałam głos Kirana. 

,,Wierze, że to rozwiążesz kochanie. Teraz jedyne czego ona potrzebuje to Ciebie, tego żebyś był blisko" odpowiedziała kobieta ,,Siadaj piękna, jedzenie gotowe" powiedziała, gdy zauważyła mnie. 

,,Kupiłem dobry rozmiar?" spytał Kiran, całując wierzch mojej dłoni.  

,,Tak jest idealny. Dziękuję" uśmiechnęłam się, całując go.

,,Mam nadzieje Dovie, że lubisz carbonare" odezwała się mama mężczyzny. 

,,Tak, uwielbiam. Mój tata często ją dla mnie gotował" przyznałam, czując cudowny zapach rozchodzący się po kuchni, gdy podniosła pokrywkę z garnka. 

Kobieta położyła przede mną pełen talerz makaronu, podając mi widelec. Zabrałam się po cichu za jedzenie, walcząc z każdym kęsem. 

,, Co się dzieje?" wyszeptał Kiran, obserwując mamę, która właśnie chowała pełne pudełka do zamrażarki i lodówki. 

,,Cały czas o tym myślę. Myślę o tym co działo się poprzednim razem. Jedzenie przychodzi mi ciężko" odpowiedziałam.

,,Tym razem będzie inaczej, obiecuje" powiedział, nachylając się żeby skraść mi pocałunek ,,Zjedz proszę. Później mama zrobi nam gorącą czekoladę i obejrzymy z nią jakiś romans, do czego zmusza mnie za każdym razem gdy tutaj jestem" zaśmiał się.

,,Dove czy lubisz Dumę i Uprzedzenie?" spytała mama Kirana, odwracając się w moją stronę. 

,,Uwielbiam. Oglądałam go już milion razy. Ale tą nowszą wersję" przyznałam. 

,,To już wiemy co dzisiaj obejrzymy" powiedziała, a Kiran westchnął głośno. 

,,Synu dzisiaj jesteś przegłosowany" zwróciła mu uwagę mama ,,Zostawię was samych i idę na chwilkę odpocząć" 

Gdy jego mama zniknęła w swoim pokoju, Kiran chwycił  moje krzesło i przyciągnął mnie bliżej siebie. Spojrzałam prosto w jego oczy czując, że się rumienie. 

,,Czy mogę w końcu powiedzieć wszystkim, że jesteś moja?" spytał. 

,,Tylko proszę nie złam mi serca" wyszeptałam. 

,,Nigdy" odparł uśmiechając się i pociągnął mnie na swoje kolana. 

Przytuliłam się do niego, opierając głowę o jego ramie. Obejmował mnie ramionami, trzymając mocno. Nigdy, nigdzie nie czułam się tak bezpiecznie, jak teraz, przy nim. 

,,Proszę przenieść się na kanapę. Kiran ustaw film, a ja zaraz przyniosę gorącą czekoladę" usłyszeliśmy głos mamy mężczyzny. 

Kiran pozwolił mi się położyć obok niego i oprzeć o jego ciało. Przykrył nas puchatym kocem, opierając się wygodnie o poduszki, po czym skierował pilot w stronę wielkiego telewizora. Jego mama rozsiadła się po drugiej stronie kanapy, stawiając przed nami dwa kubki. Byliśmy już w połowie filmu, gdy nagle telefon Kirana zaczął dzwonić. 

,,Oglądajcie, zaraz wrócę" powiedział i wyszedł z salonu. 

Wrócił po kilku minutach. 

,,Mamy już ID komputera z którego zostały wysłane maile do Ciebie. Chcesz wiedzieć kto to czy nie?" spytał Kiran, kucając przede mną. 

,,Powiedz mi" poprosiłam. 

,,Rush" westchnął, a ja poczułam jak serce mi przyspiesza. 

,,Przecież zawsze mieliśmy dobre kontakty, wspierał mnie jak coś się działo"  załkałam, nie wiedząc co zrobić. 

Coraz ciężej oddychałam, czułam jak trzęsą się moje ręce. Kiran chwycił mnie mocno i przyciągnął do siebie.

,,Dział IT już zgłosił to na policję. Dostali wszystkie maile, które dostałaś dzisiaj oraz te poprzednie z archiwum" powiedział. 

Nawet nie zauważyłam kiedy jego mama wyszła  salonu i zniknęła w swoim pokoju. Zwinęłam się w jego ramionach, czując jak w moich oczach zbierają się łzy. Schowałam się całkowicie, czując jak mężczyzna otula nas kocem i opiera się, ciągnąć mnie na swój tors. Oparłam głowę o jego pierś łkając cicho, aż w końcu zmorzył mnie sen. 

My boss or my lover?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz