XVI

1.3K 27 0
                                    

,,Ruthie prześlij mi proszę umowę z Paniem Floydem. Nie mogę jej znaleźć, a musimy ją odnowić, bo kończy się w przyszłym miesiącu" poprosiłam, zamykając za sobą drzwi gabinetu ,,Rosalie przynieś mi proszę z działu graficznego nowe projekty okładek magazynu na przyszły miesiąc. To będzie listopad, więc powiedz im, że liczę na chociaż jedną w stylu Halloween. Alice idź do działu IT powiedzieć, żeby zmienili hasło do wi-fi w całej firmie. Niech podłączą do niego wszystkie komputery. Nie chce żeby Rush w jakikolwiek sposób miał dostęp do firmowej sieci" 

Wszyscy od razu podnieśli się ze swoich miejsc. Gdy weszłam do pomieszczenia, nagle rozległy się dźwięki klawiatur i każdy wrócił do swojego zajęcia. Przeglądałam powoli maile, obserwując czas, który upływał zbyt wolno. W między czasie Ruthie przyniosła mi znów sushi, ponieważ wczorajsze wylądowało w koszu. Jadłam powoli, przeglądając stronę z butami, gdy mój telefon zawibrował.

PODOBAJĄ MI SIE TE CZARNE, ZAMSZOWE. TE WYSOKIE 

Obejrzałam się przez ramie i zobaczyłam opierającego się o framugę Kirana. Uśmiechnęłam się do niego i otworzyłam maile. 

,,Nie chcesz ich?" spytał, kładąc dłoń na moim ramieniu. 

,,Już wydałeś zbyt dużo. Nawet o tym nie myśl" odparłam, celując w niego pałeczką. 

,,Spokojnie za niecałe dwa miesiące są święta. Będę Ci mógł kupić co tylko będę chciał" uśmiechnął się.

,,A co ja kupię dla Ciebie. Nie stać mnie na nowego Mercedesa" odparłam.

,,Mam pewien pomysł" powiedział ,,Ale opowiem Ci o nim w domu" skończył zdanie szepcząc mi do ucha, a ja poczułam jak po plecach przebiegają mi ciarki.  

,,Z chęcią posłucham" zaśmiałam się ,,A teraz uciekaj bo muszę skończyć maile" 

,,Za godzinę kończymy" dodał i odwracając się na piecie, wrócić do swojego gabinetu.

Minuty biegły nieubłaganie, a ja nie wiedzieć czemu odczuwałam lekki stres. Pierwszy raz miałam zrobić coś takiego , wiem że on zapewne też tego chciał, ale nie chciał naciskać. Zawsze skupiał się w stu procentach na mnie. Spojrzałam kontem oka na Kirana, który z końcówką długopisu w ustach czytał uważnie jakieś dokumenty. 

,,Dove mam te okładki" z zamyślenia wyrwał mnie głos Rosalie. 

Chwyciłam teczkę, którą wyciągnęła w moją stronę. Oparłam się wygodniej, odchylając oparcie na tyłu, oparłam nogi o szafkę i zabrałam się za przeglądanie. Niektóre z nich w ogóle mi się nie podobały. Odłożyłam te, które wydawały mi się odpowiednie, całą resztę wrzuciłam do niszczarki. 

,,Możecie wszyscy uciekać do domów" usłyszałam głos Kirana, który wyszedł ze swojego gabinetu, już ubrany w ciepły płaszcz. 

Wszyscy jak na zawołanie zaczęli się pakować i po niecałych trzech minutach na piętrze zostaliśmy tylko ja i Kiran. Mężczyzna podszedł do mnie i przyciągnął do siebie. 

,,Jedziemy do mnie?" spytał, uśmiechając się.  

,,No nie wiem" odparłam, przyglądając się mu.

,,Obiecuje, że nie pożałujesz?" powiedział, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie. 

Uśmiechnęłam się do niego szeroko i zarzucając na siebie płaszcz ruszyłam w stronę wyjścia. Kiran otworzył drzwi pasażera w swoim aucie, zapraszając mnie do środka. Zajęłam swoje miejsce zapinając pasy i spojrzałam na tylną kanapę. 

,,Co tam masz?" spytałam, wskazując na czarne pudełko z czerwoną wstążką. 

,,Dowiesz się jak dojedziemy" odparł, kładąc dłoń na moim udzie. 

Zacisnął dłoń delikatnie, nie odwracając wzroku od drogi. W mojej głowie pojawił się nagle pomysł, który postanowiłam od razu wdrożyć w życie. Odpięłam swoje pasy i sprawdzając czy nie będziemy musieli nagle zahamować, nachyliłam się w jego stronę. Gdy rozpięłam pasek w jego spodniach, poczułam jak wciąga powietrze w płuca.

,,Co się tam dzieje w tej niegrzecznej główce?" spytał.

Poczułam, że auto odrobinę zwolniło, mimo że do jego domu mieliśmy jeszcze kawałek. Zerknęłam kontem oka na jego twarz, która mimo wszystko nadal wyrażała jego skupienie na drodze. Zaczęłam odpinać powoli zamek w jego spodniach, gdy on nagle chwycił moją dłoń w swoją. 

,,Jesteś tego pewna. Nie chce żebyś robiła cokolwiek na co nie jesteś gotowa" wyszeptał, całując wierzch mojej dłoni. 

Odpięłam do końca jego spodnie i zauważyłam delikatny uśmiech na jego twarzy. Wiedziałam, że czeka na mój ruch, że zaciska dłonie trochę mocniej na kierownicy. Nachyliłam się mocniej w jego stronę biorąc go do ust i jedyne co usłyszałam to ciche westchnienie, które wydobyło się z ust Kirana. Poruszałam głową w górę i w dół, starając się ruszać też językiem. Kiran zaczął oddychać coraz ciężej, jedną dłonią jeżdżąc po moich plecach. 

,,Dove zaraz dojdę" ostrzegł mnie ,,Jeśli nie chcesz połykać, zjadę na pobocze" ostrzegł, ale ja pokazałam mu dłonią żeby jechał dalej. 

,,Ygh Dove" jęknął, chwytając delikatnie moje włosy. 

Poczułam dziwny smak w ustach, słysząc jęki Kirana, który zacisnął mocniej dłoń na moim kucyku. Przełknęłam ślinę, czując słony smak w ustach. Wyprostowałam się z powrotem w swoim siedzeniu, obserwując jak Kiran zapina spodnie, wzdychając ciężko.  

,,Jesteś niesamowita" wydyszał, nachylając się w moją stronę i pocałował moje usta. 

Uśmiechnęłam się do niego, obserwując jak zatrzymuje się przed bramą wjazdową na swoją posesje. Zaparkował w jednym z garaży i otworzył mi drzwi. Weszliśmy powoli do środka, a ja od razu zaczęłam się rozglądać za jego mamą. Nie zdążyłam nawet odłożyć kurtki gdy poczułam silne ramiona łapiące mnie w pasie i zostałam przywarta do ściany. 

,,Kiran twoja mama" zaśmiałam się, czując jego pocałunki na szyi.  

,,Wyjechała na spotkanie z koleżankami, wróci pewnie koło 22 i pójdzie prosto spać, bo dla niej to już środek nocy" odparł, podciągając moją sukienkę. 

Chwyciłam jego rękę i objęłam ją. 

,,Nie zależy Ci tylko na seksie prawda?" spytałam niepewnie.

,,Piękna, mógłbym żyć bez niego, mimo że byłoby ekstremalnie ciężkie, szczególnie mając ciebie u boku. Znaczysz dla mnie tak dużo, że aż ciężko ubrać to w słowa. Jesteś wszystkim co mam, nikt nigdy nie sprawił, że czułem się tak jak przy Tobie" mówił, przyciągając moje dłonie do swoich ust, składając na nich delikatne pocałunki. 

Patrzyłam prosto w jego oczy, nie wiedząc co mam powiedzieć. Czułam moje szybko bijące serce, czułam że pocą mi się ręce. Patrzyłam na niego, zastanawiając się czy to wszystko jest prawda.

,,Ufasz mi prawda?" upewnił się.

,,Mimo tego jak wyglądały początki naszej znajomości, chyba tak" wyszeptałam, patrząc w jego oczy, znajdujące się kilka centymetrów od moich.  

,, Nigdy, żadna dziewczyna nie zawróciła mi tak w głowie jak Ty. Żadna nie zostawała na dłużej. Ale Ciebie chciałbym zatrzymać na zawsze" powiedział i przytulił mnie mocno do siebie. 

Wtuliłam głowę w jego pierś, czując i słysząc jak szybko bije jego serce. 



My boss or my lover?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz