Rozdział dwudziesty pierwszy

7.5K 333 35
                                    

Zachowywał się przy niej, jak głodne, dzikie zwierzę. Nie mógł dłużej udawać, że kobieta była mu obojętna, bo za każdym razem, gdy tylko na nią patrzył, jego serce zaczynało bić w szaleńczym tempie.

Uniósł ją sprawnie do góry, wygodniej układając jej drobne ciało na kanapie i opierając się na jednej ręce, nachylił się nad nią, ponownie całując.

Nie mógł się nią nasycić. Obawiał się, że gdy już jej spróbuje, nie będzie mógł trzymać się od niej na dystans tak, jak zamierzał. Była uzależniająca i łamał przez nią wszystkie zasady, które wcześniej sam dla siebie ustalił.

Rozstawił szerzej jej nogi, a następnie wsadził dłoń za materiał jej beżowych szortów, drażniąc ją przez materiał bielizny.

Usta przeniósł na jej szyję, na zmianę ją liżąc i całując. Uwielbiał jej słodki, kwiatowy zapach.

Wygięła plecy w lekki łuk, gdy przeniósł się na jej dekolt, pieszcząc sutki, które przebijały się przez materiał topu, który tylko jeszcze bardziej ją drażnił, potęgując przyjemność.

Uśmiechnął się, wyczuwając jej wilgoć.

— Podoba ci się, Celine? — wypowiedział, składając na jej brzuchu delikatne pocałunki.

Kciukiem delikatnie musnął jej łechtaczkę, przez co westchnęła z zadowoleniem, mrucząc coś niezrozumiale pod nosem.

— Odpowiedz mi. Podoba ci się? — powtórzył, wpatrując się w jej twarz, na której momentalnie pojawił się grymas, gdy zabrał swoją dłoń z jej bielizny.

— Tak, tylko nie przestawaj... — wymamrotała, posyłając mu błagalne spojrzenie.

Uniósł kącik ust, zsuwając z jej bioder materiał. Zatrzymał się dłużej wzrokiem na jej koronkowych figach, po czym chwycił za jej bluzkę, ściągając ją z jej ciała.

Uniósł ją nieco wyżej, przez co oparła się łokciami o kanapę, pozwalając, by ten przysunął się do niej bliżej. 

— Och, tak... — odchyliła głowę do tyłu, gdy zamknął usta na jej sutku, drażniąc dłonią jej drugą pierś.

Czerpał ogromną satysfakcję ze wszystkich dźwięków, które opuszczały jej usta. Czuł, jak bardzo zaczynają uwierać go spodnie i obawiał się, że za moment spuści się w nie, jak jakiś nastolatek.

Ponownie położył ją na kanapie i złapał za jej bieliznę, zsuwając ją z jej ciała. Robił to bardzo powoli, nie przerywając z nią kontaktu wzrokowego.

Idealna, pomyślał. Coraz częściej zaczynał myśleć, że została stworzona, jakby specjalnie dla niego.

Przejechał dłonią po jej aksamitnych udach, testując jej cierpliwość. Już po chwili zaczęła wierzgać biodrami, próbując zrobić wszystko, by jakoś rozładować napięcie, które czuła w swoim podbrzuszu.

— Proszę... — zajęczała błagalnym tonem, co bardzo mu się spodobało.

Mimo, że wcześniej wolał dominujące kobiety, jej uległość podniecała go tak, jak nic innego. To jak prosiła, błagała i oddawała mu kontrolę nad jej ciałem było o wiele lepsze niż dominacja.

Nie bawiąc się z nią dłużej, wsadził w nią dwa palce, przez co z jej ust wydobyło się głośne westchnięcie. Złapała się jego ramienia, wbijając w nie swoje palce przy każdym jego ruchu.

— Ten widok jest uzależniający — przyznał, zasysając skórę na jej szyi.

Jęknęła przeciągle, gdy kciukiem zaczął delikatnie pieścić jej wrażliwe miejsce, cały czas poruszając w niej palcami. Ugiął je odpowiednio, by tylko wzmocnić jej doznania.

Obietnica |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz