Rozdział trzeci

9.4K 390 17
                                    

Skrzywiła się, próbując choć trochę obciągnąć materiał eleganckiego kombinezonu w dół, by tak bardzo jej nie uwierał. Jej kreacja była wyjątkowo niewygodna i sprawiała, że Celine czuła się w niej niekomfortowo.

Caden przyglądał jej się z rozbawieniem, nie rozumiejąc, dlaczego tak bardzo walczyła z materiałem. Kombinezon leżał na niej idealnie, eksponując długie, zgrabne nogi, więc nie widział żadnego problemu.

— Zaraz go porwiesz i dopiero wtedy będzie problem.

Dziewczyna przewróciła oczami, wsiadając do samochodu. Jego złośliwy komentarz sprawił, że nie podziękowała mu za otworzenie drzwi, a jedynie zamknęła je za sobą.

— Wybrałeś za mały rozmiar! Jestem za szeroka na XS — burknęła, czując złość. Tak się właśnie działo, gdy mężczyzna musiał robić wszystko po swojemu. Nie spytał jej nawet o rozmiar, wszystko wybrał sam i większość rzeczy ledwo przechodziła przez jej biodra.

— Właśnie, dlatego jedziemy teraz do galerii.

Miała ochotę uderzyć go za ten spokojny ton, który działał jej na nerwy. Wydał niepotrzebnie pieniądze na zbyt małe ubrania i czuła się przez to jeszcze bardziej winna, bo zostały kupione na marne.

Przez dwa ostatnie dni było między nimi zadziwiająco spokojnie. Spożywali, co prawda w ciszy, ale wspólnie posiłki i wyglądało na to, że dziewczyna zdążyła już zaklimatyzować się w nowym miejscu. Nawet ta upiorna ciemność i wystrój wnętrza domu mężczyzny przestały jej przeszkadzać.

Mimo, że spędziła już tam pięć dni, dalej nie wiedziała o nim praktycznie nic. Nie wiedziała ile ma lat, czym się zajmuje i przede wszystkim, dlaczego jej ojciec tak bardzo go nienawidził. Miała naprawdę wiele pytań, a zero odpowiedzi.

Nie chciała się jednak za bardzo narzucać i zadręczać go pytaniami, na które z pewnością niechętnie by odpowiedział.

— Nie pracujesz dzisiaj? — zagadnęła po uświadomieniu sobie, że Caden nie poszedł dzisiaj do pracy.

— Nie, wziąłem sobie jeden dzień wolnego. Wieczorem mam ważne spotkanie, do którego będę musiał się jeszcze przygotować — odpowiedział gładko, na co Celine przytaknęła.

— Czym ty się w ogóle zajmujesz?

Wreszcie zdecydowała się wypowiedzieć słowa, które cisnęły jej się na język już od momentu, gdy zobaczyli się po raz pierwszy.

— Jestem prawnikiem — odpowiedział, co wcale ją nie zaskoczyło. Doskonale pamiętała nazwę jego firmy, a raczej kancelarii. — Mam swoją kancelarię.

Teraz wszystko jest jasne, pomyślała. Już rozumiała, dlaczego dom mężczyzny był tak duży i skąd miał pieniądze na te wszystkie prezenty.

— Brzmi... interesująco — mruknęła, przez co mężczyzna oderwał na chwilę wzrok od jezdni, by przenieść go na jej twarz.

— A ty co chciałabyś robić w przyszłości?

Blondynka zasznurowała usta, gdy tylko usłyszała jego pytanie. Ten temat był dla niej bolesny, gdyż zdawała sobie sprawę, że jej marzenia nigdy nie staną się rzeczywistością. Nie chciała robić sobie złudnych nadziei, dlatego przez dłuższą chwilę milczała, próbując wymyślić coś na poczekaniu.

— Pas.

Brunet zmrużył na nią oczy, zastanawiając się, dlaczego nie chciała odpowiedzieć mu na pytanie. Podejrzewał, że po prostu nie miała żadnego pomysłu na siebie i była jeszcze niezdecydowana. Sam doskonale pamiętał, jak wielki problem miał z wyborem zawodu w jej wieku. Ostatecznie skończył na prawie i był wdzięczny, że jego życie zawodowe potoczyło się właśnie w tym kierunku.

Obietnica |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz