Rozdział dwunasty

7.6K 343 17
                                    

Zdziwiła się, gdy zeszła na dół i zobaczyła bruneta, siedzącego przy stole na tarasie. Nie spodziewała się, że zjedzą dzisiaj razem śniadanie.

— Dzień dobry — mruknęła cicho, po czym zajęła miejsce, które wskazał jej ruchem głowy. — Agnes tu była?

— Nie, dzisiaj ma wolne.

Ach, czyli sam wszystko przygotował.

To ciekawe, pomyślała.

— Czyli sam przygotowałeś dla nas śniadanie? Niepodobne do ciebie — wyznała ze słabym uśmiechem.

Mężczyzna uniósł głowę i zgromił ją spojrzeniem.

— Liczyłem na podziękowanie, a nie złośliwe komentarze.

Przewróciła oczami z rozbawieniem, po czym odchyliła głowę do tyłu i głośno westchnęła.

— Dziękuję. To miłe z twojej strony i cieszę się, że zadbałeś o wspólne śniadanie.

Nie miała zamiaru być złośliwa, bo naprawdę doceniała jego gest. Nie wyglądał na kogoś, kto sam gotuje i przyrządza posiłki, szczególnie również dla niej.

Była mile zaskoczone dzisiejszym porankiem, który spędzili w miłej atmosferze. Rozmawiali, jedli i poznawali się, spędzając razem czas. Dobrze, że mężczyzna wreszcie znalazł dla niej chwilę.

— Jak było z Ruth? Nie zapytałem cię wcześniej o to — zagadnął, gdy zjedli już śniadanie i zeszli na ogród, by położyć się na wygodnych, ratanowych leżakach.

Pogoda dopisywała, dlatego mogli sobie pozwolić na odpoczynek w ogrodzie, który swoją drogą, był duży i zadbany. Spędzanie tam czasu to czysta przyjemność.

— Och, zapytałbyś, gdyby udało ci się odebrać mnie z galerii — zmrużyła oczy. — Wiesz, poczułam się dziwnie, gdy po Ruth przyjechał Kevin, a ja musiałam wracać z obcym człowiekiem. Na pewno zauważyli, że to nie ty mnie odebrałeś.

Brunet zacisnął usta, po czym potarł palcami swoją brodę.

— Już wychodziłem z domu, gdy dostałem ważny telefon z kancelarii. Nie mogłem po ciebie przyjechać, musiałem natychmiast pojechać do pracy — odpowiedział, lecz nie do końca w to uwierzyła. — Ostatecznie musiałem wysłać Drew. Sama zauważyłaś, że nie było mnie w domu, gdy wróciłaś.

To była akurat prawda. W domu zastała kompletną ciszę i zauważyła, że jego auto nie stało na podjeździe, ale uznała, że po prostu gdzieś pojechał, by nie musieć się z nią widzieć.

— W porządku, przecież nie masz obowiązku mnie odbierać. Chciałam ci tylko powiedzieć, jak się poczułam — wzruszyła ramionami.

Zdawała sobie sprawę, że nie uda im się nic zbudować bez szczerości, dlatego informowała go o swoich uczuciach i pragnęła, by robił to samo.

— Jeśli ludzie nie potrafią ze sobą szczerze rozmawiać, to prędzej czy później cała ich relacja legnie w gruzach. Nie da się zbudować relacji, nie rozmawiając ze sobą otwarcie — westchnęła ciężko, krzyżując z nim spojrzenie. — Dlatego chciałabym, byś był ze mną szczery. Ja jestem i bezpośrednio informuję cię o tym, jak to czuję.

Mężczyzna wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę, nie komentując w żaden sposób jej słów, przez co dodała:

— No chyba, że nie czujesz potrzeby zbudowania ze mną szczerej, zdrowej relacji. Skoro jestem twoją narzeczoną, to musimy znaleźć jakiś wspólny język.
Nie musimy bawić się w miłość, wystarczy, że będziemy chociażby... — zawahała się na moment. — Przyjaciółmi i będziemy się szanować.

Obietnica |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz