Rozdział dwudziesty piąty

7.5K 316 40
                                    

kochani, bardzo SMUTny rozdział. przygotujcie chusteczki;)

_________

Droga zajęła im kilka godzin, przez co w domu byli dopiero w środku nocy. Zdążyli jedynie zabrać swoje bagaże i od razu rzucili się do łóżek, odsypiając podróż.

Po przebudzeniu wzięła się za rozpakowywanie, chcąc mieć to, jak najszybciej z głowy. Nie dość, że miała ze sobą wiele ubrań, to jeszcze przytargała wiele pamiątek, które musiała gdzieś postawić. Wzięła ze sobą kilka zdjęć, figurek i innych pierdół, do których miała sentyment.

— Jak dobrze cię widzieć! — odezwała się radośnie Agnes, gdy Celine zawitała w kuchni. — Jak się czujesz, kochanie?

Kobieta podeszła do niej, od razu ją obejmując.

— Już lepiej, dziękuję — odpowiedziała ze słabym uśmiechem i oddała uścisk, uśmiechając się pod nosem. — A ty?

Agnes przez ostatnie dwa tygodnie chorowała na grypę, przez co nie widziały się i nie miały szansy porozmawiać.

— Ja czuję się już wyśmienicie — rzuciła tym swoim radosnym tonem. — A Pan Powell? Co u niego?

— Jeszcze śpi — odpowiedziała, sama w to nie wierząc. Mężczyzna nie był typem śpiocha i spodziewała się, że wstanie jeszcze przed nią.

— To już biorę się za robienie śniadania!

Spojrzała zaraz na zegar, po czym wzruszyła ramionami, nie myśląc dłużej na ten temat. Widocznie był zmęczony i potrzebował więcej odpoczynku.

W tym czasie zdążyła napić się kawy i powiedzieć Agnes, co postanowiła zrobić ze swoim domem.

— Przepraszam, ale pójdę sprawdzić, czy jeszcze śpi.

Ruszyła na górę, od razu kierując się w stronę jego sypialni. Bez pukania weszła cicho do środka i zamarła, nie widząc nigdzie mężczyzny. Zmarszczyła brwi, gdy przeniosła wzrok na łazienkę, w której było ciemno.

Zapaliła jej się w głowie czerwona lampka i poczuła, jak jej serce przyśpiesza ze stresu. Przecież jeszcze niedawno tutaj był.

Wyszła z jego sypialni i przystanęła, gdy drzwi na drugim końcu korytarza gwałtownie się otworzyły.
Zacisnęła usta, gdy spojrzała na jego nagi, błyszczący tors.

— Co ty... — spytała po chwili, patrząc na niego niezidentyfikowanym wzrokiem.

Miał na sobie jedyne ciemne, sportowe szorty i wyglądał zupełnie, jak nie on.

— Gdzie ty byłeś?

Mimowolnie zjechała ponownie wzrokiem na jego tors i miała ochotę przytrzymać się ściany na widok jego mięśni brzucha. Nie spodziewała się, że mężczyzna był w takiej formie.

— Mam tam siłownię.

Zmarszczyła brwi, bo nigdy wcześniej o tym nie słyszała.

— Aha — rzuciła głupio, nie wiedząc, co odpowiedzieć.

Musiała stamtąd wyjść, natychmiast.

Obietnica |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz