Kiedy wreszcie wruciłam do pokoju wynajdowanego zaczełam przygotowania do spotkania z Willem. Jestem bardzo ciekawa ci wymyśli. Wybrałam czarne szorty i czarną bokserkę. Usiadłam żeby poczytać książke. Po jakimś czasie zmudziła mi się i zrezygnowałam z czytania. Pukanie do drzwi. Wstałam żeby otworzyć. Will stał uśmiechnięty w rece trzymał pokrowiec.
- Co to? - przyglądałam mu się podejrzliwie.
- Ach... to sukienka dla ciebie- uśmiechał się od ucha do ucha. Rozsunał pokrowiec a moim oczom ukazała się najbrzydsza sukienka jaką widziałam.
- Jeśli myślisz że to włoże to głowa cię boli - patrzyła na mnie nie rozumiejąc.
- Okej w takim razie co założysz?
- A to co mam na sobie nie może być? - pokręcił głową - W takim razie co? - wskazał sukienkie. Stanowczo pokręciłam głową i cofnełam się do sypialni. Wyszperałam z niej błękitną sukienkie i białe sandałki na szpilce. Wyszłam do niego. Uśmiechając się z wyrzszością.
- Może być? - kiedy uniosłam głowe i spojrzałam na niego. Jego usta były utwarte jak ryby - Noi na co się gapisz?
Po chwili zamknoł usta. A ja zaczełam chichotać.
- N... na nic tylko ładnie wyglądasz.
Uśmiechnełam się do niego - Dobrze chocimy - odwrucił się i wyszedł z pokoju. Szłam posłusznie z nim a uśmiech nie zchodził mi z ust.
- Więc gdzie idziemy?
- Niespodzianka - nie odezwał się do mnie przez reszte drogi przez miasta. Doszliśmy na skraj lasu. Zatrzymał się i odwrucił do mnie. Przyglądał mi się przez chwile.
- Za chwile będziemy na miejscu.
Złapał mnie za dłoni i pociągnoł do lasu napiełam mięśnie. Zastanawiając się czemu mnie tu przyprowadził. Kiedy doszliśmy na polankie na której rosły wszędzie fioletowe kwiaty odwrucił się do mnie z uśmiechem.
- Podoba Ci się? - jego nieśmiały uśmiech gdy przyglądał.
- Tak bardzo - uśmiechnoł się jeszcze szerzej. Rozglądałam się po polanie. Do moich uszu doszedł szum wody - Czy gdzieś tu jest strumyk lub wodospad?
- Tak, ale pokaże ci go kiedy indziej. A teraz mały zakład. Niedaleko z stąd jest restałracja ,,Lilia" kto będzie tam pierwszy ren wygrywa. Jeśli ja wygram dostane buziaka, a jeśli ty hmm....
- ...To będziesz na moim uługom przez 1 dzień. Pasuje? - kiwnoł głową zadowolony. Chyba nigdy nie ścigał z Aniołem Śmierć. Uśmiechnełam się pod nosem - To kiedy startujrmy?
- Za chwile - spojrzałam na niego - Obiecałaś mi pokazać skrzydła.
- Ach tak - skupiłam się na chwile. Zasłona spadła ukazując moje skrzydła. Spojrzałam na niego miał taką samą mine jak wtedy gdy zobaczył muszę e w sukience.
- Masz piękne skrzydła - po chwili i z jego skrzydeł spadła zasłona. Ukazując czarne szkrzydła ze złotymi wzorami.
- Twoje też są niczego sobie a teraz... Start! - krzyknełam wzbijając się w powietrze. Stał chwile i gapił się w miejsce w którym jeszcze przed chwilą stałam. Zaśmiałam się patrząc jak wzbija się w powietrze. Pomachałam mu jeszcze i już mnie nie było. Gdy znalazłam się przed restauracją podniosłam zasłone na skrzydła i czekałam na Willa. Po kilku długich minutach był na miejsce.
- Wygrałam moją nagrode odbiore jak będę miała chwile. A teraz jestem głodna. No chodzi - pociągnełam go do środka. Reszta wieczoru mineła w przyjemnej atmoswerze. Odprowadził mnie pod pokuj i zapowiedział że wpadnie jutro rano. Wieczorna toaleta. Położyłam się spać z wielkim uśmiechem na ustach.