Przetarłam zaspana oczy, zastanawiając się co mnie obudziło. Po chwili odpowiedzi przyszła sama. Ktoś dobijał się do moich drzwi. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam opiepszyć osobę budzącą mnie o ... spojrzałam na zegarek 3 rano. Niech no dorwe tego idiotę który ośmielił przerwał mi spanie. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je z rozmachem.
- Debilu coś t... - nie skończyłam bo osoba która mnie obudziła przytuliła mnie mocno do siebie.
- Tak się martwiłem nigdy więcej tak nie rób. Rozumiesz? - to Will totalnie chyba mu mózg zlasowało. Ale odwzajemiłam uścisk i się odsunełam. Mój karcący wzrok spoczoł na nim.
- Jeśli jeszcze kiedykolwiek obudzisz mnie o tak diabelskej porze do ręcznie wybije ci go z głowy. Kumasz? - pokiwał głową już otwierał usta ale nie pozwoliłam dojść mu do słowa - Nie wiem czemu się martwiłeś ale nie miałeś o co pojechałam na zakupy. A teraz bądź tak łaskawy i zabierz swoje cztery litery i daj ludziom spać - chciałam zamknąć drzwi nie pozwolił mi na to. Naprawdę mu przywale jak sobie nie pójdzie.
- Dobrze ale zabieram cię na mały biwak jutro wieczorem wrócimy - zaczełam kręcić głową - Jeśli się nie zgodzisz to nie bedziesz już spać - uśmiechnął się przebiegle a w jego oczach pojawiły się iskierki.
- Dobra, ale idź już sobie - warknęłam na niego. Już odchodził a mi się wymskneło - Dupek
W jednej chwili znalazł się przy mnie.
- Słyszałem...
- No i dobrze dobranoc - uśmiechnełam się słodko przynajmiej miałam nadzieje że to tak wygląda.
- ...ach bym zapomiał. Mam nadziej że masz strój kąpielowy- no co za dupek nawet nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo już go nie było. I co ja teraz zrobię? Przecież nie pływałam od dobrych kilku lat bo nie miałam czasu. Powlekłam się z powrotem do łóżka. Zasnełam bardzo szybko.Gdy już wstałam tym razem bez pomocy Willa. Który miał w zwyczaju budzić mnie waleniem w drzwi. Szybki prysznic, śniadanie i trzeba iść po strój kąpielowy. Nie mógł powiedzieć mi o tym ,, biwaku" jak to nazwał wcześniej.
Po godzinie znalazłam odpowiedni strój i wróciłam do hotelu. Spakowałam się szybko w momecie kiedy zapinałam torbę rozległo się pukanie do drzwi. Jak je otworzyłam zobaczyłam zadowolonego Willa.
- Spakowana - kiwnełam głową - Świetanie to w drogę!
Wziełam torbę i ruszyłam w dół schodów. Will stał oparty o samochód. No po prostu żarty.
- Od kiedy ty masz samochód co?
- Od kilku lat - wzruszył ramionami a mnie szlak trafił. Czyli równie dobrze mogliśmy wtedy pojechać samochodem? Skończony dupek z niego. Nie odezwałam się do tej kreatury przez całą podróż. Wydawał sie z irytowany tym faktem. Ma nauczkę. W połowie podróży musiałam zasnąć bo obudziło mnie lekkie szarpanie za ramie.
- Już nie śpie. Czego chcesz? - nie byłam zbyt miła. Z resztą tak jak zawsze jak ktoś mi przerwie drzemkę.
- Jesteśmy na miejscu - zawołał zadowolony. Najwidoczniej humor mu wrócił - Idź się przebrać i będziemy pływać. Nie chce słyszeć odmowy - najwidoczniej zobaczył jak kręce głową. Z ociąganiem wyszłam z samochodu żeby się przebrać w domku obok którego zaparkował. Znalezienie łazienki nie trwało długo przebrałam się i wciągnełam na siebie za dużą męską bluze którą kupiłam kilka lat temu.
Wyszłam z domu, pierwsze co mi się rzuciło w oczy to Will stojący w samych spodenkach na plaży. Jesteśmy nad jeziorem ale niespodzianka. Z uśmiechem podeszłam do niego bliżej i wtedy stanełam jak bym była z kamienia. Plecy Willa zdobił tatuaż pięciu smoków splecionych razem. Powoli odwrócił się w moją stronę. Popatrzył w moje przerażone oczy. Podszedł powoli ja się cofnełam. Złapał mnie za nadgarstek, przyciągając do siebie.
- Ciii nic ci nie zrobie. Nie wiem czemu tak zaregowałaś na moje znamie. Może chcesz mi o tym opowiedzieć? - jego delikatny ton mnie uspokoił dłonią głaskał mnie po plecach i włosach ale ostatnie słowa które wydobyły się z jego ust mnie przeraziły. Zalała mnie fala wspomień najgorszych z mojego życia.
- To... - nie dokończyłam, wyrwałam się z jego ramion i ruszyłam szybko w przeciwną strone od domu. Słysząc jego kroki zaczełam biec.
- Dalia! Stój! - ale nie zatrzymałam się tylko przyspieszyłam.~~~~~~~~~
Mam 7 lat najgorszy okres mojego życia...Mam nadzieje, że pobudziłam waszą wyobraźnie. Przepraszam za błędy. Do następnego :) A co wy na to żeby dodać rozdział z perspektywy Willa? Piszcie