Rozdział 13

176 29 4
                                    

Gdy rano się obudziłam wspomienia z wczoraj do mnie wróciły. To jak przyszedł książe idiota i ta kobieta. Dziś mam nadzieje że wszystkiego się dowiem. Chciałam wstać ale coś a raczej ktoś mi to uniemożliwiał. Popatrzyłam na Willa który wyglądał jak dziecko gdy śpi. Po kilku minutach udało mi się wydostać z jego obięci. Poszłam do łaźenki załotwiłam poranną toaletę i zeszłam na dół zrobić nam śniadanie. Zajrzałam do lodówki i szafek. Zbrałam potrzebne produkty do naleśników. Po 20 minutach były gotowe. Poszłam na górę obudzić Willa. Odeszła do łóżka.
- Will wstawaj! - wyparła się ale on dalej spał w najlepsze. Wpadłam na genialny pomysł zbiegł po schować w wziełam szklanka i wruciłam na górę. Poszłam do łaźenki i nalałam wody do szkolanki. Z ogromnym uśmiechem na usta ruszyłam do pokoju w którym Will dalej sobie spał. Sowałam szkankie za plecy i wyparłam się ile siły w płucach.
- POLI SIĘ!!! - Will od razu się obudził i zaczoł się nerwowo rozglądać ja w tym czasie wyjełam szklankie i jej zawartość wysłany prosto na twarz Willa. Spójrz na mnie zdezorientowany.
- Pożar ugodzony. Chodzi na śniadanie - wyszłam z pokoju szczerząc się jak mysz do sera.
Po 15 minutach był na dole patrząc na mnie z pod byka. Uśmiechnełam się do niego i skoniczył śniadanie.
- Pozmywaj po sobie - wyszłam do salonu.
- Dalia wiesz że ci nie odpuszcze. Najlepiej n... - pukanie do drzwi znowu przerwa jego wypowiedź i po jego minie było widać nienawiść do osoby za drzwiami. Poszedł otworzć do mnie dotarł miły kobiecy głos. Do salonu obok Willa wkroczyła kobieta która odwiedziła nas wczoraj.
- Dzień dobry Dalio najwyższy czas byś poznała prawdę na swój temat.
Stałam i patrzyłam na nią nic nie rozumiejąc. O jakiej prawdzie ona mówi. Popatrzyłam na Willa ale ni nie mogłam wyczytać z jego twarzy.
- To może ja was zostawie. Mam kilka sprawa do załatwienia.
Moja szczęka opadłam w dół serio chce mnie zostawić z obcą kobietą a on pójdzie nie wiadomo gdzie. Jak wruć to dokopie mu do tej jego dupy.
- Dziękuje Williamie.
Wyszedł i zostawił mnie z nią.
- Hymmm.... od czego by tu zacząć?
- Może od tego kim pani jest i jak się nazywa. A później wyjaśni mi o co chodzi z tą prawdą na mój temat - warknełam zła na nią nb o wogóle pojawiła się w moim życiu i na Willa który wyszedł.
- Ach tak nazywam się....

William
Nie wiem czy dobrze że zostawiłem Dalie samą mam nadzieje że mi wybaczy.

Nie bicie za to jaki jest krótki tak wyszło. Przepraszam że tak późno dodaj. Co może powiedzieć kobieta? I dlaczego Will martwi się czy Dalia mu wybaczy i co takiego zrobił. Piszecie. Dziękuje że czytacie.

Błękit SkrzydełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz