Rozdział 9

193 32 2
                                    

Perspektywa Williama

Stoje na plaży patrząc na spokojne jezioro. Czekam na Dalię. Lubie spędzać czas w jej towarzystwie. Słyszę kroki ale się nie odwracam. Nagel ucichły powoli się odwruciłem w jej strone. Patrzyła na mnie z przerażeniem. Chciała odejści ale złapałem ją za nadgarstek i przyciągnełem do siebie.
- Ciii nic ci nie zrobie. Nie wiem czemu tak zaregowałaś na moje znamie. Może chcesz mi o tym opowiedzieć? - mówiłem delikatnie, głaskałem ją po plecach i włosach.Uspokojła się ale na krótko.
- To... - nie dokoniczyła, wyrwała się z moich ramion i zaczeła iść bardzo szybko w przeciwną strone niż dom.
- Dalia! Stój! - nie zatrzymała się tylko zaczeła biec. Nie wiem co robić cz biec za nią czy dać jej chwile samotności. Zabolało mnie jej zachowanie. Nie pojmuje dlaczego tak zaregowała. Może już widziała takie znamie? Nie to niemożliwe żeby w tym kraju żył ktoś z tym znamieniem. Zanim się zorientowałem Dali już nie było. Ruszyłem w stronę w którą pobiegła.

Szukam jej już od kilku godzin nigdzie jej nie widać. Od zamartwiania się jestem jeszcze bardziej zmęczony a głowa mi pęka od okropnych scenariusz które powstały w tym czasie. Dochodzę właśnie do lasu. Moje oczy widzą idealnie w ciemnościach. Dostrzegłem postać zwiniętą pod jednym z drzew. Powoli podeszłem bliżej. Kiedy zoriętowałem się że to Dalia rzuciłem się w jej stronę biegiem. Gdy już stałem nad nią ujrzałem na policzkach ślady łez które nadal spływały chociaż spała. Najdelikatniej jak potrafiłem podniosłem ją i ruszyłem w stronę domu. Patrząc na jej spokojną pogrążoną w śnie tworz uświadomiłem sobie coś ważnego. Mi na niej cholernie zależy. Nie chcę widzieć na jej twarzy ani łez no chyba że ze szczęścia, ani smutku. Niosłem ją do domu dobrą godzinę. Gdy wreszcie dotarłem zaniosłem Dalię prosto na górę. Położyłem do łużka i przykryłem. Nie potrafiłem się powstrzymać i pocałowałwm ją delikatnie w czoło. Jak już miałem odchodzić. Ktoś a raczej Dalia złapała mnie za rękę.
- Zostani proszę. Nie chce być sama - nie potrafiłem odmówić. Położyłem się po drugej stronie łużka. Patrząc na jej twarz zasnełem.

Coś mnie obudziło spojrzałem na zegarwk na szafce druga w nocy. Rozglądałem się za tym co mnie obudziło. Po chwili zoriętowałem się że to Dalia wtulił się we mnie. Przytulając ją spowrotem zasnołem.

Przepraszam że tak długo nie pisałam. Przepraszam również za błedy. Nie jestem pewna czy ten rozdział mi wyszedł. Mam nadzieje że się spodoba jeśli nie lub tak to piszcie w komętarzach.

Błękit SkrzydełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz