Patrzył na suknie. Była cała niebieska, z czarną wstążką w tali. Wysokie rozcięcie do uda. Po prostu cudo. Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Ja mam w tym być podczas koronacji? Chryste, ja nie mogę w to uwierzyć.
- Dalia, trzeba to przymierzyć - pokiwałam głową na znak zgodny i ruszyłam za Natalii do przebieralni. Weszłam do środka, pozbyłam się obecnej sukni i szybko wciągnęłam moje cudeńko. Nie do wiary, że tak szybko ją pokochałam. Pasuje idealnie. Moje oczy wydają się bardziej świecić, a włosy są jeszcze ciemniejsze. Moim skromnym zdaniem wyglądam cudownie.
- No, wyjdź, też chcę ciebie zobaczyć - głos Natalii przywrócił mnie na ziemie. Powoli wyszłam z przebieralni i spojrzałam na nią. Po jej twarzy przemknęły rożne emocje, od zazdrości po zachwyt, aż po wzruszenie. Uśmiechnęła się do mnie promienie i pociągnęła za dłoń, w sobie tylko znanym kierunku. Już po chwili stałyśmy w pomieszczeniu pełnym luster. Mogłam teraz oglądać się z każdej strony.
- Wyglądasz w niej, tak pięknie. Na pewno wszyscy będą zachwyceni... - nie pozwoliłam jej skończyć.
- Jacy wszyscy? - jęknęłam zdezorientowana. No kurczę, o czym jeszcze nie wiem?
- No, przecież na koronacje mają przybyć wszyscy szlachetnie urodzeni panowie, a jak i one też. A tak w ogóle, ty chyba masz już wybranka, co? - na jej słowa zarumieniłam się, no kurwa, ja się nie rumienie.
- Mo.... - nic więcej nie mogłam powiedzieć, bo w tej chwili do pomieszczenia wszedł Will, który stanął jak słup soli i się gapił na moje odbicie.POV William
Gdy zostawiłem Dalię z Natalii, od razu ruszyłem do ogrodu sprawdzić, czy droga na miejsce ceremonii będzie dobrze oświetlone. Zależy mi na tym, aby wszystko było idealnie. Mam tylko ogromną nadzieje, że Felicja czegoś nie wymyśli.
- Czy wszystko jest gotowe? - pytanie skierowałem do mężczyzny odpowiedzialnego za przygotowanie oświetlenia na ten wyjątkowy, ale też dziwny wieczór.
- Tak, panie, wszystko gotowe. Gdy księżniczka będzie szła, pochodnie będą zapalały się z każdym jej krokiem - uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłem go i odszedłem w stronę pałacu. Król chce o czymś porozmawiać. Ciekawe o co tym razem chodzi. Jak wreszcie doszedłem do gabinetu króla, delikatnie zapukałem. Usłyszałem ciche "proszę". Pchnąłem od razu drzwi i przekroczyłem próg. Zamknąłem je za sobą i podszedłem usiąść na fotel na przeciwko.
- Więc? - zacząłem niepewnie.
- Powiem prosto z mostu. Masz nie odstępować mojej córki na krok podczas ceremonii, jak i na balu. Nie chcę, żeby jej coś się stało. Rozumiemy się? - pokiwałem szybko głową na znak, że doskonale to rozumiem. Nawet przez głowę nie przeszło mi sprzeciwianie się mu i ten ton - Ach, byś mógł pójść po Dalię, chcę z nią porozmawiać.
- Oczywiście - od razu wyszedłem, kierując się do Natalii, i oczywiście mojej Dali. Nie wiem, kiedy zacząłem nazywać ją moją, ale chce, żeby była moja. Po kilku minutach byłem na miejscu.
- Dalia! Natalii! - cisza. Skierowałem się do wnętrza. Trochę czasu zajęło mi odszukanie dziewczyn. Kiedy wchodziłem, Natalii o coś spytała Dalię.
- Mo...- ale nie skończyła, bo w tym momencie dostrzegła mnie. Nie potrafiłem oderwać od niej wzroku, wyglądała przecudnie. Już nie mogę doczekać się wieczoru, skoro teraz tak wygląd to jak będzie wyglądać na koronacji.
- Will! William! - dopiero głos Dalii wyrwał mnie z zamyślenia. Powoli zacząłem iść w jej stronę. Kiedy stanąłem tak, żebym miał ją na wyciągnięcie rąk, przyciągnąłem ją gwałtownie do siebie.
- Teraz jesteś moja - warknąłem łącząc moje ust z jej delikatnymi wargami. Całowaliśmy się do momentu, aż nie zabrakło nam tchu. Uśmiechnąłem się do niej, co odwzajemniła.
- Will jesteś niemożliwy i głupi, wiesz? - zapytała mnie ze śmiechem.
- Wiem, ale też wiem, że jesteś moja - pokręciła zrezygnowała. Cmoknęła mnie delikatnie w usta, a kiedy chciała się odsunąć, przyciągnąłem ją jeszcze bliżej, całując mocniej. I oczywiście, wtedy ktoś musiał przerwać. No kurwa.Witam jak tam wakacje? Przepraszam za długą nie obecność. Zapraszać też na blog którego pisze z koleżankami.
mniejsz-zuo.blogspot.com