2/Ep. 3: P R O B L E M I K

11 1 1
                                    

─────────────────────────────── · · ·
Po udanym sprawdzianie Pewł i Ptryk gejowo wracali razem do domu. Szli tak dość długo, i gdy byli już przy drzwiach domku Patryk niczym sparaliżowany zatrzymał się w miejscu. Paweł popatrzył się na niego, podnosząc brew do góry.
- Stało się coś? - zapytał.
- Zapomniałem. To dziś. - odpowiedział w chuj zestresowany brunet.
- Co takiego? - dopytywał blondyn, kładąc dłonie na biodrach.
- To dzisiaj żenię się z Coconut. Zapomniałem o tym, co ja mam teraz niby zrobić? - złapał Pewła za ramiona, patrząc na okno pokoju w którym mieszkała Kokos.
- Już mi to mówiłeś stupid.
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie. - zbulwersowany Patryk postanowił zadzwonić do Swojego zaufanego przyjaciela - Dawida - podczas gdy Paweł na wyjebaniu wszedł do domu.

Patryk siedział zniecierpliwiony na tarasie, czekając aż Dawid przyjedzie. Z przymusu, bo z przymusu ale jednak postanowił mu jakoś pomóc. Po kilku minutach brunet zobaczył jak pod bramę podjeżdża różowa limuzyna w Hello Kitty, a z niej wysiada Fatuba. Po chwili usłyszał dzwonek domowy i otworzył bramę, by jego szofer mógł zaparkować. Jakąś minutę później Dawid stał już przed Patrykiem.
- Dobra, to w czym konkretnie ja miałem Ci pomóc? - zapytał Dwid.
- Pamiętasz, że dzisiaj mam żenić się z Kokosem?
- Oczywiście, że tak. Jak mógłbym o tym zapomnieć, skoro dzwoniłeś do mnie o 5 rano co noc żebym na pewno nie zapomniał.
- Nie zmieniaj tematu. - wkurwiony i zdesperowany w tym samym czasie Ptryk zaczął chodzić w kółko po tarasie. - Zapomniałem. Zapomniałem o tym, mimo tego, że przypominałem wszystkim dookoła codziennie. Nic nie jest przygotowane, mamy jedynie wynajętą salę której terminu nie da się zmienić. A przecież nie powiem wszystkim gościom i Coconut, że 'a no coś nie pykło i żenimy się za miesiąc' kilka godzin przed weselem. Co ja mam teraz zrobić? - Paz1o popatrzył na Dawida, krzyżując ręce.
- Czemu akurat za miesiąc? - Dwid podniósł brew.
- NIE ZMIENIAJ TEMATU TYLKO ODPOWIADAJ-
- Chryste, uspokój się. Wkurwiłeś się jakbyś usłyszał coś o biegającym światełku po podłodze, luz. Pomyślmy. - oboje usiedli na krawędzi podestu. - Co konkretniej jest do zrobienia?
- W s z y s t k o.
- C z y l i?
- No.. Trzeba jakoś udekorować tą salę, kościołem zajmą się Ci co tam pracują. Muszę jechać po jakiś garnitur, jedzenie też by się przydało. No i jakaś muzyka. Przydałaby się też podwózka dla gości-
- Tym ostatnim się nie przejmuj. - przerwał mu Fatuba. - Ja się tym zajmę. Co do udekorowania sali, można zadzwonić po EdKóW. Z jedzeniem nie będzie wiekszego problemu, jak się pospieszymy to powinniśmy zdążyć ogarnąć to do czasu wesela. W sumie pytanie jedynie, co z garniturem i muzyką?
- Co masz na myśli? - dopytywał Patryk, próbując nie zjebać tego wszystkiego, bo w końcu Dawid ratuje mu dupę.
- One nie są przypadkiem szyte na miarę?
- O chuj.
- A muzyki raczej nie puścisz z radiomagnetifonu i postawisz przed mikrofonem, prawda?
- O znowu chuj.
- W ogóle, nie poprosisz reszty domowników o pomoc? - zapytał Girlboss Dawid, a Ptryk popatrzył na niego marszcząc brwi.
- Próbowałem. - wstał, mówiąc to. - No a więc, podnieś dupę z ziemi i jedziemy, czy cokolwiek innego żebym uniknął odpowiedzi na to pytanie. - i poszedł w stronę bramy, zostawiając zdezorientowanego Fatubę za sobą.
─────────────────────────────── · · ·

To był pierwszy rozdział jaki pisałam bez jebanego rp na edkach i trochę bardzo mi się nie chciało tego pisać więc to co wyszło to wyszło i chuj was o to może boleć ale mam na to wyjebane #emo #takajeStemniczymAneta #swag #depressed 😔✨🤠

Paweł x Chocola, bo mogę. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz