13.

795 55 26
                                    

Thomas:

Resztę piątku spędziłem w łóżku, ciągle źle się czułem i nawet nie miałem siły dogryzać Oliwii. Ojciec moim stanem się zbytnio nie przejął, powiedział jedynie że będę musiał nadrobić zaległości, na szczęście Teresa mi wszystko wysłała.

Sobotniego ranka byłem w domu sam, jak się okazało z Oliwią. Nie miałem nawet ochoty schodzić do kuchni, podsłuchałem że się tam kręci. Ale to ona jest w moim domu, a nie ja w jej domu, także nie będę się krępował.

Zszedłem na dół by zrobić coś do jedzenia i picia, ona paradowała sobie po kuchni w krótkim satynowym szlafroku i nie zdawała się nawet skrępowana swoim strojem przy mnie.

Nic nie powiedziałem, tylko poszedłem do lodówki i wyjąłem z niej kilka rzeczy.

- A dzień dobry powiedzieć to nie łaska? - spytała.

- A zakryć dupy dłuższym strojem to nie łaska? - spytałem przedrzeźniając ją.

- To normalny szlafrok. Ale twój brak wychowania nie jest normalny. Mieszkamy razem, i powinniśmy się chociaż tolerować - powiedziała śledząc moje ruchy.

- Odczep się od mojego wychowania. Gdy ojciec miał czas na wychowanie, to wolał pracować nieludzką liczbę godzin, a dla odstresowania chodzić do burdelu i znajdywać takie naiwne idiotki jak ty, które pchały mu się do łóżka dla hajsu - powiedziałem.

- Ty gówniarzu, jesteś bezczelny! Nie dziwię się, że matka cię nie chciała! - wrzasnęła.

O ty kurwo pierdolona, przegięłaś, przegięłaś kurwa. Nic mnie tak nie rozjuszało jak wspomnienie o matce.

Wpadłem w szał, rzuciłem talerzem który stał na suszarce i roztrzaskał się na kawałki, po czym pobiegłem na górę, trzasnąłem drzwiami i zamknąłem je na klucz.

Choć wydawałem się ze skały wspomnienie o matce bolało aż za bardzo, a ten tekst który usłyszałem był chyba najbardziej bolesny, ojciec powiedział mi kiedyś to samo. Tylko co ja mogłem zawinić, jak miałem zaledwie cztery lata gdy ona nas zostawiła?

Byłem wkurwiony, przecież to nie moja wina że ojciec ma mnie gdzieś i się tak zachowuję. Najpierw mnie nie wychował, a teraz każdy ma do mnie pretensje, że jestem bezczelny i wyrachowany.

Oliwia później dobijała się do mojego pokoju i chciała pogadać, zrobiło się jej chyba głupio, ale ja kazałem jej spierdalać.

Potrzebowałem z kimś porozmawiać, zadzwoniłem więc do Teresy.

- Co tam Thomas? - odebrała.

- Nie wytrzymam z tą idiotką. Powiedziała, że nic dziwnego, że matka mnie nie chciała - powiedziałem chodząc nerwowo w kółko po pokoju.

- No co ty... Naprawdę? Jak mogła. A co ty jej powiedziałeś? - spytała.

- No zasugerowałem że jest pustą idiotką lecącą na hajs. Jestem wkurwiony. Pójdziemy gdzieś dzisiaj? - spytałem.

- Przepraszam cię Thomas, ale nie mogę dziś. Mam w poniedziałek poprawkę z matematyki, muszę się uczyć - powiedziała.

- Jasne. To powodzenia w nauce - powiedziałem łamiącym się głosem po czym się rozłączyłem.

Zostałem sam, nie miałem z kim porozmawiać. Nikt nie chciał mnie wysłuchać, jak ktoś może nie chcieć wysłuchać MNIE? Mnie, Thomasa Sangstera?

A kim ty właściwie jesteś, Thomas...

Załamany usiadłem na podłodze, odpaliłem papierosa, uchyliłem okno. Chodziłem pod oknem i paliłem, zastanawiałem się co zrobić by się poczuć lepiej. Teresa to też, gdy potrzebuję jej, to ona nigdy nie może. Ojciec ma mnie w dupie, żeby chwilę spędzić ze mną to czasu nie ma, ale z nową laską to oczywiście - wyjazd do spa, jeszcze chuj wie gdzie. Nawet film z nią oglądał, głupi film, a ze mną nigdy tego nie zrobił.

Mój drogi królewicz [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz