22.

850 71 40
                                    

Dylan:

Thomas mnie trochę wkurzył tym, że do herbaty dolał mi alkoholu, a ja kretyn tego kurwa nie wyczułem. Czułem, że z nią jest coś nie tak, ale uznałem że to pewnie jakaś mocno smakowa herbata i nic poza tym. No proszę, jednak okazał się większym cwaniakiem niż mi się wydawało.

Gdy jechaliśmy cieszyłem się, że w końcu wracam do domu. Byłem lewo przytomny, zmęczony, i aż ciekawiło mnie to chłopaki powiedzą na to, że nocowałem u blondyna, bo niestety ale tego ukryć się nie da.

- Mam nadzieję, że typowi od wf-u się spodoba nasz plakat - powiedział blondyn.

- No też mam nadzieję, prawie nie spaliśmy przez niego.

Staliśmy w jak co porannym korku, spojrzałem na telefon bo usłyszałem, że przyszedł sms, to była Caroline co nie umknęło uwadze blondyna, który od razu się tym zainteresował.

- Kto to? - spytał Thomas i niby to przypadkiem zerknął mi do telefonu.

- Caroline, z pracy - powiedziałem krótko, stwierdziłem że odpiszę jej później.

- Lubicie się? - spytał, czułem jego przenikliwy, nieustający wzrok na sobie.

- No... No lubimy - powiedziałem, czułem się zakłopotany jego pytaniami, a on lubił tak czasami osaczyć człowieka i zacząć wypytywać.

- A spotykacie się? Czemu tak do ciebie wypisuje? - drążył temat dalej, nie patrzyłem na niego bo byłem skupiony na drodze, ale mimo to czułem że on nie spuszcza mnie z oczu.

- Nie spotykamy. To znaczy spotkaliśmy się wczoraj wieczorem... - przyznałem, i od razu pożałowałem że o tym wspomniałem. Niby nie było co ukrywać, nie chciałem kłamać, ale mina Thomasa od razu się zmieniła co zauważyłem gdy na niego spojrzałem.

- Czyli się z kimś spotykasz - powiedział.

- Nie. To znaczy tak. Nie, nie spotykam w takim sensie, byliśmy jedynie na kawie - zacząłem się tłumaczyć, nie musiałem wcale tego robić, ale poczułem się zakłopotany, i nie chciałem też narażać się Thomasowi, wyglądał jakby naprawdę był bardzo zazdrosny.

- A czemu nie powiedziałeś mi o tym wczoraj?

- Nie pytałeś, zresztą skąd ja miałem wiedzieć, że tobie taka informacja jest potrzebna. Czy to takie istotne, że spotkałem się z koleżanką na kawę?

- Bo... Masz rację, nie masz obowiązku mi się tłumaczyć. Zapomnij - powiedział i złapał swój plecak, akurat podjechałem pod szkołę - Sam sobie wysiądę. 

Thomas wysiadł, trzasnął drzwiami i tyle go widziałem. Zaczęły mnie nachodzić czarne myśli co zrobię, jeśli on wygada ojcu, że pracuję w klubie nocnym. Chociaż jest pewnie świadom, że mało która osoba miałaby do niego taką cierpliwość jaką mam ja, no i z ojcem ma chujowe stosunki.

Wróciłem do mieszkania, w środku był tylko Brett. Opowiedziałem mu po kolei co się wydarzyło i jak to jestem zestresowany, bo obawiam się że Thomas wygada wszystko ojcu, lub po prostu powie by mnie zwolnił.

Siedzieliśmy w pokoju Bretta i piliśmy kawę, miał dzisiaj wolne więc mogliśmy na spokojnie porozmawiać.

- I co, nadal chcesz więcej dowodów na to, że się mu podobasz? - spytał mój przyjaciel. 

- Już więcej nie chcę. Ja nie miałem zamiaru wchodzić z nim w takie coś, kurwa, ja mu nic nie obiecywałem - histeryzowałem nadal, i czułem jak włącza mi się taki tryb histerii Thomasa, on robił tak samo jak się czymś denerwował. 

Mój drogi królewicz [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz