28.

785 55 22
                                    

Thomas:

Tego wieczoru gdy wróciłem z imprezy długo nie spałem. Nie mogłem zasnąć, ciągle myślałem o tym co mówił mi Jackson i o tym jak bardzo nie podoba mi się to, że Dylan pracuje w klubie.

Na dworze nawet zaczęło świtać, a ja nadal biłem się z własnymi myślami. Sięgnąłem do szafki nocnej po tabletki od Jacksona, wziąłem kilka i od razu nieco się uspokoiłem.

Uspokojony położyłem się i zasnąłem. Miałem twardy i spokojny sen, niczym niezakłócony. Gdy się już wyspałem, a była dwunasta, mój organizm sam się wybudził. Nadal byłem zmęczony, ale nie było tragedii. 

Ogarnąłem się, na mojej szyi widoczna była malinka, ale nie przejąłem się tym ani trochę, nie mam zamiaru niczego ukrywać bo i tak w tym domu nikt mną się nie interesuje.

Wyszedłem z pokoju by coś zjeść, ojciec i dziwka siedzieli w salonie.

- A o której to się do domu wróciło? - spytał ojciec i aż wstał by mi się przyjrzeć, oparł się o framugę i patrzył co robię.

- Miałem wolne, więc sobie wróciłem o której chciałem - powiedziałem lekceważąco i nastawiłem wodę na herbatę.

- Patrząc na twoją szyję sądzę, że się dobrze bawiłeś - powiedział.

- Daj mu spokój, chodź lepiej zobacz jakie ładne kwiaty znalazłam na ślub - zawołała z salonu Oliwia.

- No idź zobacz kwiaty, to jest najważniejsze - burknąłem.

- Słuchaj - powiedział ojciec i podszedł bliżej - Mam wrażenie, że od pewnego czasu nic o tobie nie wiem. Kiedyś mówiłeś mi więcej, a teraz znikasz na ile ci się podoba, nic mi nie mówisz.

- Hm, może dlatego że masz teraz narzeczoną i to ona najbardziej cię interesuje. I szczerze? Nigdy o mnie nic nie wiedziałeś, i się nie dowiesz, bo nie mamy relacji jak ojciec z synem i mieć raczej już nie będziemy - wzruszyłem ramionami i zacząłem robić sobie kanapki.

Ojciec nic nie odpowiedział, bo chyba go zamurowało. Po chwili wrócił do Oliwii i kontynuowali planowanie tego zasranego ślubu, denerwowało mnie to, ale przeżywałem to mniej od kiedy byłem z Dylanem. Często uspokajał mnie w tej kwestii i pocieszał, był pierwszą osobą u której miałem takie wsparcie.

Zrobiłem śniadanie i poszedłem je zjeść na górze, gdy skończyłem musiałem się pouczyć co mi zajęło praktycznie do wieczora. W międzyczasie Dylan dopytywał o moje samopoczucie, popisaliśmy chwilę, ale on odpoczywał i odsypiał a ja jak wspominałem uczyłem się i robiłem lekcje, tak właśnie minął jeden z gorszych dni tygodnia czyli niedziela.

W poniedziałek moja cierpliwość została wystawiona na próbę. Rzecz jasna chodziło o Oliwię, Dylan napisał że będzie chwilę wcześniej. Ja wobec z tego zacząłem się pośpiesznie szykować, wrzucałem zeszyty do plecaka, jednocześnie zakładałem spodnie, i szukałem skarpetek do pary. Uwijałem się szybko, wyszedłem szybko z pokoju i zobaczyłem jak Oliwia bajeruje Dylana. 

Stała blisko niego i mu coś opowiadała, do tego jej krótki satynowy ledwo zasłaniający dupę szlafrok powodował, że była prawie goła. Dylan wyglądał na zakłopotanego, już ja go znam, nie chciał być dla niej niemiły, ale wiedział że musi być uważny by mnie nie wkurwić. Ja rozumiem, ale dla takich szmat jak Oliwia trzeba być niemiłym, bez skrupułów.  

Chrząknąłem głośno wchodząc do kuchni, Oliwia się odsunęła od mojego chłopaka, a Dylan popatrzył na mnie z ulgą, że nie będzie musiał już robić dobre miny do złej gry.

- Wychodzimy - fuknąłem, Dylan podążył za mną, a Oliwia odprowadziła nas wzrokiem.

- Dobrze, że przyszedłeś już - powiedział brunet.

Mój drogi królewicz [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz